Lipiec pogodą nie zachwycił. Przynajmniej na wybrzeżu, nie wiem jak było w innych rejonach Polski, bo nie posiadam telewizora. Ale wiecie jak mówią? Biedni ludzie mają duży telewizor, a bogaci dużo książek. A książek to u mnie cała masa i jeszcze więcej. Zapraszam na podsumowanie miesiąca.
Był post w lipcu o wielkiej dostawie, jaka do mnie przybyła od wydawnictw i szczerze to zastanawiałam się czy to powtarzać i pisać tutaj ponownie. Stwierdziłam jednak, że nie ma to zbytnio sensu, więc odsyłam Was TUTAJ jakbyście chcieli więcej wiedzieć, ale zdjęcie wszystkich książek i tak zamieszczę w tym poście.
Lipiec w kolumnie „Przeczytane” mogę odhaczyć, jako Rewelacja. Szczególnie, że jak wiecie byłam na statku i miałam utrudnione czytanie i czas wolny. Mimo to, wyrobiłam się całkiem ładnie, z czego jestem naprawdę dumna.
Przeczytałam 12 książek, co dało łącznie 4788 stron. Zdecydowanie lepiej, niż w czerwcu.
Tak prezentuje się stoisk książek przeczytanych w lipcu.
O dziwo, nie mam jakiejś słabszej książki, poziom jak na różne gatunki był bardzo zbliżony, a co do najlepszej książki w miesiącu… hm też nie ma takowej. Każda z nich podobała mi się w jakimś stopniu, oraz każda z nich miała wady, ale przecież nie ma książki idealnej na tym świecie.
Poza dostawą, którą możecie obejrzeć w linku na początku tekstu, do mojej biblioteczki doszły jeszcze dwie książki. „Pakistańską córkę”, którą dostałam od Dominiki z Life By Bookaholic.. Za którą serdecznie dziękuję i posyłam buziaki oraz od Moondrive piękny pakiecik, zamówiony dwa miesiące wcześniej, czyli tajemnicze Illuminae, ale o niej... będzie osobny post.
To by było na tyle, jeżeli chodzi o lipiec. Chyba jeszcze tak krótkiego posta nie miałam okazji pisać, ale nie chcę Was dłużej trzymać przed komputerami, bo wiem, że większość z Was pewnie lubi Słońce, a mało jest go na niebie w naszym kraju w te wakacje. Oby sierpień udał się bardziej i pogodowo i czytelniczo.