Jak
wiecie, lubię sięgać po krótkie pozycje, kiedy w głębi umysłu zastanawiam się
co dłuższego przeczytać. Przecież szkoda marnować czas na myślenie, jak
można i myśleć i czytać. Mniejsza z tym. Na moim czytniku zagościła krótka
książeczka od Sashy Moretti pod tytułem „Guest House”.
Wzięłam ja na cel i
przeczytałam.
Jak wyszło?
Już na wstępie mogę napisać, że jeżeli nie jesteś fanem
prawdziwych zboczonych erotyków, to możesz nie czytać dalej. Uprzedzam
wcześniej, żeby potem nie było.
Młoda 21- letnia studentka Taryn Moore, planuje spędzić przerwę międzysemestralną ze swoimi przyjaciółmi. Odkładała na te wakacje, każdego dolara, aby móc się odpreżyć. Jednak jedna decyzja na uczelni sprawiła, że dziewczyna została bez kasy i chcąc, nie chcąc widmo wakacji przepadło, na rzecz wyjazdu do domu na farmę, na którą napiszmy szczerze, niekoniczenie chciała jechać.
Cud się stał, gdy zapłakana i zmartwiona siedziała pijac kawę i spotkała
swojego ulubionego
( i oczywiście jak to bywa przystojnego), wykładowcę Matta Bateman’a. Zaproponował jej kolację u niego w domu w towarzystwie swojej żony.
( i oczywiście jak to bywa przystojnego), wykładowcę Matta Bateman’a. Zaproponował jej kolację u niego w domu w towarzystwie swojej żony.
Dziewczyna oczywiście się zgodziła, bo przecież jak ma żonę to nie będzie tutaj
seksu.
Jak bardzo się myliła.
Okazało się bowiem, iż piękna doktor Natasha Bateman, ma otwarty związek ze swoim
mężem, przez co oboje podjęli decyzję, aby dziewczyna zamieszkała u nich na
okres przerwy międzysemestralnej w ich gościnnym domku. Jak możemy
wywnioskować, młoda Taryn powiedziała „tak”.
A wraz z wejściem do gościnnego domu Batemanów, weszła w seksualny trójkąt.
Nie wiem jak to jest, ale jak zacznę czytać romans, czy erotyk, mówiąc sobie,
że to będzie tylko ten jeden i potem wezmę fantastykę, to nigdy mi nie
wychodzi. Naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego ksiażki pisane na jedno kopyto (
to tak ogólnie są pisane) wciągają mnie do tego stopnia, że po skończeniu
jednego, biorę się za drugi.
„Guest House” jest książką inną niż do tej pory czytałam, gdyż we wcześniejszych pozycjach nie spotkałam się jeszcze z trójkątem. Trójkątem nie na jedną noc, tylko ciągnącym się o wiele, wiele dłużej. Jeżeli szukacie wybujałej fabuły, to tutaj jej nie znajdziecie. W tej pozycji jest seks, seks, seks, ale opisany w taki sposób, że o dziwo przyjemnie się to czyta.
Dla fanów książek dziwnych, polecam jak najbardziej. Dla
ciekawskich, tym bardziej.
Jeżeli jednak nie lubisz ciagłego seksu w książkach, a czytanie po angielsku
nic nie wnoszących książek Cię nie rajcuje to możesz sobie śmiało odpuścić.
Laure
Laure