„Moje Bieguny. Dzienniki z wypraw” - Marek Kamiński


Nieskończenie wiele światów do zdobycia.

Nie tak dawno temu spotkałam się pierwszy raz z książką Marka Kamińskiego. „Moje Bieguny” to drugie wydanie dzienników z wypraw, które autor miał okazję odbyć w 1990-1998. Drugie wydanie rozszerzone o dodatkowy biegun.

"Moje bieguny", wydane po raz pierwszy w 1998 roku, to surowe zapisy z dzienników Marka Kamińskiego - pierwszego człowieka w historii, który zdobył oba bieguny Ziemi w tym samym roku bez pomocy z zewnątrz. Były uhonorowane Nagrodą Artusa w kategorii Najlepsza Książka Roku 1998 i Nagrodą Bursztynowego Motyla im. Arkadego Fidlera za najlepszą polską książkę o tematyce podróżniczej i krajoznawczej.

Niniejsze wydanie wzbogacono o zapiski z podróży na „trzeci biegun” - Santiago de Compostela - różniącej się od poprzednich wypraw bogactwem miejsc i ludzi przewijających się w niej jak w kalejdoskopie.

"Moje bieguny" to nie tylko książka podróżnicza. Zaczynając od Spitsbergenu, a kończąc na przylądku Finisterre, poznajemy wewnętrzną narrację towarzyszącą wędrówkom - nie tylko tym geograficznym ciągnącym się tysiące kilometrów, ale i metafizycznym w poszukiwaniu motywacji, sensu życia i działania. Poznajemy wewnętrzne dialogi człowieka pokonującego zmęczenie i ból, odnajdującego wciąż na nowo siły, by iść dalej, zachowującego w sobie głęboką miłość do świata i ludzi.*

W sumie, dalej zastanawiam się, co mnie do tej książki przyciągnęło. Nie jestem człowiekiem, którego jara chodzenie po górach, zdobywanie szczytów, czy jakieś dłuższe piesze wędrówki. Przesuwanie i testowanie granic w moim wydaniu wygląda zgoła inaczej, ale nie mnie się licytować, kto sprawdza je w bardziej drapieżny sposób.

Niewątpliwie drugie wydanie „Moich Biegunów” sprawia, że przechodząc obok książki można się przy niej zatrzymać. Twarda oprawa, rzucająca się w oczy okładka, a przede wszystkim fenomenalne barwione brzegi, które złączone pokazują obrazki to coś, co przyciągnie wiele książkowych srok. Fani autora, czy śnieżnych wypraw także znajdą tu coś dla siebie. Nie miałam okazji poznać wcześniej wydawnictwa Makami. Zostałam pozytywnie zaskoczona i zastanawiam się, czemu tak późno się o nim dowiedziałam.

W „Moich Biegunach” autor opowiada o swoich przygodach, kiedy to udawał się na tytułowe bieguny. Ale pomijając jego wspomnienia, które są wciągające i pokazują siłę i dyscyplinę autora, moją uwagę zwróciły dodatkowe informacje zawarte w tej pozycji. Współrzędne geograficzne, wyposażenie plecaków oraz ich waga, a także tabele podsumowujące pogodę, z jaką spotkał się autor. Dla osób, które planują wycieczkę na biegun to ogrom informacji ważnych, który niewątpliwie przyda się w pakowaniu. Szacun dla Marka Kamińskiego za to, że się tym podzielił i z dzienników, które mogły być tylko pamiętnikiem, „Moje Bieguny” stały się poradnikiem - „jak przygotować się do wyprawy na grube mrozy, śniegi i przygotować do odmrożeń”.

Jedyne do czego mogę się naprawdę przyczepić to rozdział trzeci i wpis o Darłowie. Nie wiem, czy Marek Kamiński nie zrobił researchu, czy po prostu ślepo zaufał ludziom, którzy oprowadzali go po tym mieście, ale żadnej katedry w Darłowie nie ma. Mało tego te potrawy wspomniane w restauracji nijak się mają do „lokalnych potraw i przysmaków”. Bzdura powtórzona od właściciela, aby się lepiej sprzedać. I zanim zapytacie – wiem to od lokalsów.

„Moje Bieguny” to książka, która na pewno znajdzie rzesze fanów. Rozdział dodany do drugiego wydania uważam za najsłabszy, ale lektura zdobywania prawdziwych biegunów była naprawdę ciekawym doświadczeniem, które całkiem mi się podobało. Wprawdzie nie zamierzam się tam wybrać (wystarczy mi regularne zwiedzanie całej Skandynawii), spisy co ze sobą zabrać przydadzą się nie tylko na bieguny, ale też na dłuższe wycieczki po lesie, czy górach. Oczywiście po wcześniejszym odfiltrowaniu rzeczy, które potrzebne są tylko w śniegu. Czy polecam? Fanom podróżnika nie muszę, zaś tym, którzy zainteresowali się okładką – nie będziecie żałować lektury.

*opis ze strony wydawcy

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com