„Piękni lśniący ludzie” - Michael Grothaus


Sekrety nie zawsze powinny zostać ujawnione.

Wydawnictwo Insignis odpowiedziało na prośby czytelników i imprint Storylight ujrzał światło dzienne. Jedną z pierwszych pozycji, jakie wydane zostały przez nowe wydawnictwo są „Piękni lśniący ludzie” autorstwa Michaela Grothausa. O czym jest ta historia o tak intrygującym tytule?

„Nasz świat za kilkadziesiąt lat…

…to zwykły świat, pełen autonomicznych samochodów, szybujących po niebie dronów i pracujących w burgerowniach robotów. Są dwa supermocarstwa, trwa cyfrowa zimna wojna, ale wszelkie konflikty rozgrywają się gdzieś tam, za oceanem… Ludzie budzą się, idą do pracy, jedzą kolację. Wszystko jest tak, jak być powinno.

Ale nie dla siedemnastoletniego Johna, geniusza technologii, cudownego dziecka z rozbitej rodziny. John ma pewną tajemnicę.

W jego życiu wszystko zaczyna się zmieniać, gdy pewnego chłodnego wieczora wchodzi do małego tokijskiego bistro prowadzonego przez byłego zapaśnika sumo. Mieszka tam osobliwy pies z kulistą głową wraz ze swoją właścicielką – enigmatyczną kelnerką Neotnią.

Neotnia też coś ukrywa – sekret, który wywróci nieszczęśliwe życie Johna do góry nogami. Sekret, który przeniesie ich z neonowych ulic Tokio do tragicznej przeszłości Hiroszimy i zaśnieżonych gór Nagano.

Sekret, który pokaże, że nasz świat wcale nie jest zwykły – i na zawsze go odmieni…”*

Wiecie co, nie sądziłam, że przeczytam taką książkę, która wydaje się być literaturą piękną z elementami romansu, aby w pewnym momencie zmienić kierunek na science-fiction i poruszyć wiele problemów, które choć ciągle z nami są, to staramy się je ignorować.

John udaje się do Japonii, a konkretnie do Tokio. Na swojej drodze spotyka dziewczynę Neotię, która pracuje w bistro. Ich wzajemna relacja dość szybko zmienia motyw i ze znajomych stają się bardzo bliskimi przyjaciółmi, a nawet kochankami. Jednak wszystko to, mogą stracić przez tajemnice, jakie skrywają.
W Japonii, jak dobrze wiemy, na porządku dziennym są roboty i automaty. To właśnie w tej pozycji mamy ich najwięcej. Michael Grothaus pokazuje, że otaczająca nas technologia może nie tylko pomóc, ale też zaszkodzić. W sumie, patrząc tak na nasz świat i to, że ludzie nie daliby sobie rady bez telefonów to ma chłop trochę racji. Książka daje do myślenia i budzi pytania co będzie za kilka lat.

A co jeżeli roboty będą niczym ludzie? Już teraz maszyny wyparły ludzi z wielu fabryk. Wychodzi, ze każdy z nas jest do zastąpienia, ale z jakim skutkiem? Grothaus przez pryzmat historii o androidach i opowieści Johna pokazuje nam, że wszystko ma swoje dobre i złe strony. Jest to pozycja, która zabiera nas do Tokio będącego już od dawna miastem przyszłości. Czy reszta świata jest gotowa na to, co ma do nas przyjść?

„Piękni lśniący ludzie” to lektura, która skłania do przemyśleń i zabiera nas w podróż, którą jeszcze długo będziemy pamiętać po zamknięciu książki. Niepozorna okładka, dość dziwny tytuł sprawiają, że sięgając po tę pozycję mamy wrażenie, że otrzymamy jakiś lekki, młodzieżowy romans. Nic z tego. Jeżeli lubicie soft science-fiction to zdecydowanie jest to historia dla was, ale jeżeli roboty nie są Waszą pasją, ale macie ochotę poczytać o wizji przyszłego świata to polecam spróbować opowieść Michaela Grothausa.

*opis od wydawcy

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com