Nowa seria.
Szczerze? Myślałam, że wydawnictwo Zysk i s-ka, po „Bridgertonach” zrezygnuje z dalszego wydawania Julii Quinn. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy zobaczyłam zapowiedź pierwszej części nowej serii autorki „Rodzina Rokesby”. Oczywiście, że musiałam po nią sięgnąć. Chyba niczego innego się nie spodziewaliście?
Wszyscy liczą na to, że Billie Bridgerton poślubi jednego z braci Rokesby. Obie rodziny od wieków mieszkają ze sobą w sąsiedztwie, a w dzieciństwie Billie szalała z dwójgiem braci w ogrodzie, niczym chłopczyca wspinając się po drzewach i bawiąc w chowanego. Trzecim z Rokesbych był George, którego Billie nie tolerowała. George, jako najstarszy z braci jest arogancki, irytujący i nie potrafi się bawić, a przede wszystkim – czego Billie jest zupełnie pewna- nie znosi jej. Co jest nawet wygodne, ponieważ ona w pełni odwzajemnia to uczucia.
Tyle że czasami los potrafi nam spłatać figla, a ścieżki miłości są nieodgadnione. George i Billie, para, która się nie cierpi zostaje uwięziona w mało romantycznym miejscu, jakim jest dach. A gdy przychodzi im, zupełnie przypadkiem pierwszy pocałunek, szybko odkrywają, że osoba której do tej pory nie mogli znieść, jest tak naprawdę osobą, bez której nie mogą żyć.
„Wszystko przez pannę Bridgerton” to hate love w historycznym romansie. Wyobrażaliście sobie taką książkę? Julia Quinn zabiera nas (ponownie) w świat wyższych sfer. Jednak historia Billie napisana jest w nieco „lżejszy” sposób. Nie ma tutaj aż takiej etykiety, jaka znana nam jest z „Bridgertonów”. Swoją drogą „Wszystko przez pannę Bridgerton” jest też prequelem do całej serii o jej rodzeństwie, która doczekała się serialu. Ale absolutnie nie ma obowiązku czytania jej przed „Bridgertonami”, co jest dużym plusem.
Wydawnictwo Zysk i s-ka, zadbało o pasującą do „Bridgertonów” okładkę. Nie ukrywam, szanuję za pociągnięcie stylu w okładkach do poprzedniej serii, ponieważ całość prezentuje się naprawdę ładnie na półce. Mam jednak nadzieję, że mimo iż „Wszystko przez pannę Bridgerton” jest prequelem, zostanie także dokończone, jako seria „Rodzina Rokesby”. Swoją drogą, czy to nie pasjonujące, że romanse historyczne kolejny raz zyskały nowe życie?
Historia Billie i George'a to opowieść pełna humoru, ale Julia Quinn dodała tutaj też parę mocniejszych i gorętszych scen, na które z uznaniem kiwałam głową. Nie da się ukryć, że ta pozycja mocno wyłamuje się ze stylu poprzedniej serii, ale absolutnie nie jest to jej minus. Wręcz przeciwnie. Billie to dziewczyna, która ani trochę nie przypomina tego, do czego przyzwyczaiła nas Daphne. Bardziej jest podobna do Eloise, albo nawet jeszcze gorsza, niż najbardziej buntownicza bohaterka Bridgertonów. George to raczej stonowany, spokojny chłopak, który ma przejąć tytuł hrabiowski, ale kiedy musi, potrafi pokazać rogi.
„Wszystko przez pannę Bridgerton” to kolejna pozycja od Julii Quinn, która wciąga i porywa. Jeżeli jeszcze nie macie dość „Bridgertonów”, a romanse historyczne stały się dla Was jednym z ulubionych gatunków, to Billie i George czekają na spotkanie. Czekam na kolejną część nowej serii od Quinn i niezmiernie cieszę się, że wydawnictwo Zysk i s-ka postanowiło pociągnąć temat tej autorki, a my możemy się cieszyć jej innymi książkami.