Trzeci tom bestsellerowej serii „Mr”.
Mamy już trochę książek T.L. Swan na rynku. Wydawnictwo Niezwykłe wydało ostatni tom trylogii „Mr”, który opowiada nam historię ostatniego z przystojniaków Sebastiana. Czy i on znalazł swoje szczęście?
April pracowała jako baristka w kawiarni, do której pewnego dnia wszedł najseksowniejszy mężczyzna, jakiego w życiu widziała. Był od niej starszy, a w jego spojrzeniu widziała mrok, który zwrócił jej uwagę. April dowiedziała się, że nieznajomy nazywa się Sebastian Garcia. Mężczyzna ewidentnie nie lubił kawy, którą dziewczyna mu przygotowywała, jednak każdego nia przychodził do kawiarni po następną dawkę kofeiny. A może wcale nie chodziło o kawę?
Pewnego dnia Sebastian i April spotkali się poza kawiarnią, a dziewczyna szybko zrozumiała, że mrok, który zwrócił jej uwagę to jedynie przedsmak duszy Sebastiana. Duszy czarnej, jak noc.
„Pan Garcia” to pozycja, która kończy trylogię „Mr”, zatem nie będzie to dla Was zdziwieniem, że mamy okazję wrócić do bohaterów, znanych nam z poprzednich książek. Jest to też naprawdę dobra historia, choć relacja między Arpil, a Sebastianem z początku na pewno nie należy do normalnych.
Ale wydaje mi się, że większość z nas (jak nie wszyscy) jesteśmy na tyle porąbani, że odstępstwa od reguły nie powinny nam przeszkadzać. Mam rację?
April to dziewczyna niewinna. Chce zarobić pieniądze, aby móc się utrzymać. Kiedy razem z przyjaciółką udają się do egzotycznego klubu, April nie spodziewa się ujrzeć mężczyzny, który codziennie odwiedza ją w kawiarni. A tym bardziej tego, co dzieje się potem.
Sebastian to mroczna postać, ale poznajemy go bliżej dopiero po przeskoku czasowym, który zastosowała autorka i który wyszedł wszystkim na dobre. Dlaczego? April dojrzała, zmieniła swoje podejście i zaczęła budować swoje życie, jak wzięta prawniczka. Wprawdzie ponowne wejście Sebastiana do jej świata nieco nim zachwiało, ale dziewczyna nie poddała się i ogarnęła sytuację. Lepiej czy gorzej – oceńcie sami.
„Pan Garcia” to kolejna zamknięta już trylogia od T.L. Swan na polskich półkach. Mamy tutaj romans z motywem age gap, ale też drugiej szansy, bo w końcu nasi bohaterowie spotykają się po latach. Mamy tutaj wiele zwrotów akcji, wiele sensacji i sytuacji, w których zaczynamy się zastanawiać, czym jeszcze zaskoczy nas autorka. A ta nie zawodzi, ponieważ do samego końca mamy naprawdę dynamiczne tempo fabuły. Cała trylogia mi się podobała, zresztą nie ona pierwsza. Książki T.L. Swan mają w sobie urok, który przyciąga mnie do ich przeczytania. No i oczywiście, chcę więcej!