Nie taki święty, jak go malują.
To właśnie wydawnictwo Zysk i s-ka zapewniło mi pierwsze spotkanie z Emily A. Duncan i jej trylogią „Something Dark and Holy”. Po „Niegodziwych świętych” sięgnęłam z ciekawości, o co tyle krzyku, ponieważ słyszałam, że większego mroku w książce nie da się zbudować. Kiedy otworzyłam pierwszy tom, szybko zrozumiałam, jak to jest zostać pochłoniętym przez ciemność.
Nadia wygląda na typową dziewczynę, ale nic typowego w niej nie ma. Dziewczyna słyszy głosy w głowie, co więcej uważa, że ów głosy należą do bogów. Księcia Serafina, który otoczony jest zdesperowanymi kandydatkami na żonę i wrogami, którzy tylko czekają na okazję, aby się go pozbyć. I potwora Malachiasza, który tak naprawdę jest przystojnym chłopakiem, ale we wnętrzu skrywa mrok, który zabija bez pośpiechu.
Drogi tej, jakże od siebie różnej trójki wiele razy przetną się podczas trwającej od stuleci wojny w świecie pełnym grzeszników i świętych. Świat, w którym przyjdzie im się spotkać wypełniony jest tajemnicami i sekretami, które niekoniecznie powinny ujrzeć światło dzienne. Przede wszystkim zaś miłość będzie tu grała najważniejsze skrzypce, bo przecież to właśnie ona moe przechylić szalę zwycięstwa w dobrą lub złą stronę. Jak potoczą się losy tej trójki? W którą stronę pójdzie świat, w którym żyją?
„Niegodziwi Święci” to pierwszy tom mrocznej trylogii opartej na słowiańskich wierzeniach. Autorka buduje w swojej książce nastrój gotyku, który świetnie pasuje do całości historii. Nie ukrywam, że jestem zaskoczona, jak ciekawie ta pozycja została napisana, mimo dość prostego pomysłu na fabułę.
Spotykamy się z trzema bohaterami. Nadia jest kleryczką, która wiele razy musiała uciekać. Serafin to książę, który zna tajemnice śmierci króla, ale nie może jej nikomu wyjawić, a w jego kraju nie dzieje się dobrze. I Malachiasz, chłopak, którego oczy potrafią się śmiać, a usta z uśmiechem potrafią zabijać. Każde z nich ma misję, którą przyjdzie im wypełnić i każde z nich brnie do jej rozwiązania na swój sposób. Chcąc nie chcąc spotykają się na swoich drogach do celu. Nic nie zapowiada tego, że ich drogi zostaną splecione ze sobą na dłużej, a oni będą musieli nauczyć się ze sobą współpracować, aby móc przetrwać. A przede wszystkim, aby móc wypełnić swoje misje.
Każdy z bohaterów ma swoje rozterki i problemy i to właśnie z nimi przyjdzie nam się spotkać, podczas lektury „Niegodziwych Świętych”. Przy czytaniu musimy być skupieni na historii, ponieważ jedna chwila nieuwagi i całkowicie zgubimy się w fabule. Emily A. Duncan wymaga od nas stuprocentowej uwagi, podczas spędzania czasu nad jej książką. To od Was zależy, czy będziecie potrafi się tak poświęcić. Ale uwierzcie mi- warto.
„Niegodziwi Święci” to naprawdę dobra historia wprowadzająca w świat opętany wojną, gdzie każdy z bohaterów ma swoje problemy, a przede wszystkim ma misję, którą zobowiązany jest wykonać. Nie ukrywam, że po skończeniu pierwszego tomu, moje dłonie od razu sięgnęły po drugi, aby po pierwsze nie zgubić się w rozbudowanej, wielowątkowej fabule, a po drugie chciałam poznać dalsze losy naszych bohaterów. Szybko okazuje się, że wróg nie zawsze jest wrogiem, a przyjaciel potrafi zdradzić. Jeżeli poszukujecie fantastyki innej, niż to, z czym głównie spotykamy się na rynku to „Niegodziwi Święcy” są tytułem, który powinien trafić na wasze półki.