Tak się buduje legendę.
Myślę, że nie muszę Wam przypominać, jak bardzo jestem zakochana w „World of Warcraft” i wszystkiemu, co jest z nim związane. Wydawnictwo Insignis staje na głowie, aby jak najszybciej udostępnić nam polskie wersje książek ze świata Blizzardowskij gry. „Sylwana” to długo wyczekiwana pozycja, która opowiada o jednej z barwniejszych postaci w całym lore WoWa.
Generał tropicieli, Wódz Hordy, Królowa Banshee – to tylko niektóre z jej tytułów. Sylwana Bieżywiatr dla jednych jest prawdziwą bohaterką, dla innych zaś czarnym charakterem. Bez względu za kogo ją uważacie jedno jest pewne – zawsze bierze los we własne ręce. Dzięki współpracy z Nadzorcą – cel Sylwany jest w zasięgu ręki. Pozostał jedynie ostatni krok: przekonanie uwięzionego króla Anduina Wrynna, by przeszedł na jej stronę. Aby to mogło dojść do skutku Sylwana będzie musiała zmierzyć się z przeszłością. Wspominając dramatyczne wydarzenia, odkrywa przed największym rywalem swoje rzeczywiste oblicze.
Oto prawdziwa historia Sylwany – zaczynająca się od rozłamu w rodzinie Bieżywiatrów i awansu na generała tropicieli, przez śmierć z rąk Arthasa i przewodzenie Porzuconym, aż po zejście do Czeluści i poznanie prawdziwej istoty śmierci.
„Sylwana” jest to książka dedykowana fanom gry World of Warcraft. Nie ma zmiłuj się, jest tutaj kawał historii z lore gry, choć wiele wydarzeń zostało pominiętych. Niemniej jednak, aby odnaleźć się w tym wszystkim, trzeba choć trochę znać grę i jej historię. Dla czytelnika, który sięgnie po tę pozycję „z czapy” znajdzie się tu wiele postaci czy sytuacji, które będą zwyczajnie nielogiczne i niezrozumiałe. Co więcej, lektura na pewno szybko się znudzi, bo skoro trzeba znać grę, aby odnaleźć się w książce, to jaki sens czytać samą książkę?
Sama historia Królowej Banshee pełna jest zawiłości, które zrozumieć łatwo, ale trzeba się w nie dobrze wczytać. Zdecydowanie jest to jedna z barwniejszych postaci, jakie są w lore World of Warcraft i nawet, jeżeli ktoś za nią nie przepada, musi jej to oddać. Książka napisana przez Christie Golden jest jednak trochę niepodobna do tych, które autorka już napisała i, które miałam przyjemność czytać. Wielu rzeczy tu brakuje, przez co czujemy się, jak dzieci we mgle.
Polityka Blizzarda też nie sprzyja sympatii do książki. Usilne tłumaczenie nazw własnych jest zwyczajnie bardzo słabe. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Blizzard trwa przy tłumaczeniu, kiedy gracze znają te postaci pod zupełnie innymi nazwami. Kłuje to w oczy niesamowicie.
Mam wrażenie, że „Sylwana” to zmarnowany potencjał. Historia tej bohaterki powinna być prawdziwym arcydziełem, ponieważ WoW wykreował Sylwanę na naprawdę ciekawą postać, która musiała zmierzyć się z wieloma duchami przeszłości i stawić czoła wrogom, o których nikomu się nie śniło. Jak na Christie Golden z żalem muszę stwierdzić, że jest to jedna ze słabszych książek autorki. Wielka szkoda.