Co powiecie na wycieczkę do Szkocji?
Wydawnictwo You&YA sięga po pozycje, które wraz z otwarciem książki, otwierają nam drzwi do krain pełnych przygód. „Rzeka zaklęta” to opowieść od Rebecci Ross, która zabiera nas do osnutej mgłą Szkocji i magicznej wyspy Cadence. Czy poza przyciągającą wzrok okładką, mamy tutaj też zapierającą dech w sercu historię?
Jack Tamerlaine od dziesięciu lat nie postawił stopy na Cadence. Tamerlaine studiował i tworzył muzykę na kontynencie, a właśnie udało mu się zostać asystentem na uniwersyteie. Kiedy jednak małe dziewczynki zaczynają znikać z wyspy, mężczyzna odpowiada na wezwanie przywódcy klanu i wraca, by razem z Adairą, swoją nemezis i odwieczną rywalką z dzieciństwa, szukać zaginionych. Oboje szybko odkrywają, że są lepszymi sojusznikami, niż wrogami, a ich pełna rezerwy współpraca zaczyna przeradzać się w coś znacznie głębszego. Jednak, na Cadence nie można tracić czujności i oddawać się przyjemnościom. Wyspa pełna jest zaklęć, a rządzące nią duchy żywołów pokazują swoje kapryśne oblicze. Jedyną szansą na ich łaskę, jest muzyka, która dla Jacka jest ucieczką od świata rzeczywistego. Niestety z każdą wybrzmiewającą nutą staje się jasne, że problemy z duchami są znacznie poważniejsze, niż początkowo się wydawało, a skrywany od dawna mroczny sekret grozi unicestwieniem wszystkiego.
Do „Rzeki zaklętej” podchodziłam, jak pies do jeża. Mimo pięknej okładki, nie byłam przekonana do fabuły tej pozycji, a opis nie sprawił, że moje zainteresowanie urosło. W końcu jednak odetchnęłam i stwierdziłam, że nic nie stracę, jak spróbuję. A kiedy otworzyłam historię Rebecci Ross przepadłam na cały wieczór, póki nie zobaczyłam napisu „Koniec cześci pierwszej”. I w tym momencie padło pytanie: Kiedy następna część?
Klimat to największy plus tej książki. Autorka wyczarowała iście baśniową scenerię w Szkocji, która w sumie jest dość ponurym i zamkniętym w sobie krajem. Dwa skłocone ze sobą klany, zaczarowane ostrza i magia, która wyczuwalna jest na każdej stronie. Duchy żywiołów, które mogą być zarówno przyjaciółmi, jak i wrogami. Gdyby nie sprawa zaginionych dziewczynek, ta opowieść mogłaby prowadzić prosto do raju.
Autorka wprowadza nas w świat przez siebie stworzony pomału. Jesteśmy jak dzieci we mgle, które próbują odnaleźć się bez mapy. Poznajemy wyspę, jej mieszkanców i ich tradycje. Szybko okazuje się, że porwania to jedynie czubek góry lodowej. Rebecca Ross w tej historii zamieszcza całe mnóstwo wątków, które budzą niepokój i sprawiają, że tajemnice nabierają zupełnie innego wymiaru. Sekret goni sekret, a wątki zaczynają być tak zagmatwane, że w pewnym momencie usiadłam i musiałam sobie to wszystko w głowie jeszcze raz rozrysować, aby móc dalej kontynuować lekturę. Niemniej jednak rozplątanie tych wątków okazało się być bardzo satysfakcjonujące.
„Rzeka zaklęta” to opowieść pełna magii i tajemnic. Choć miałam wątpliwości, od pierwszej strony zostałam zabrana w świat pełen sekretów i legend, a Jack okazał się być naprawdę świetnym kompanem. Warto dodać, że jego relacja z Adairą także jest poprowadzona w sposób ciekawy, a przede wszystkim nienachalny. Nie ukrywam, że czekam na drugą część tej historii, aby kolejny raz udać się do baśniowej Szkocji, która skrywa jeszcze całe mnóstwo tajemnic. Jeżeli szukacie klimatycznego adult fantasy, która porwie Was do swojego świata to „Rzeka zaklęta” jest pozycją, na którą warto spojrzeć.