„STAR WARS. Eskadra Alfabet” - Alexander Freed


Piloci Nowej Republiki.

Dawno nie miałam okazji sięgnąć po książkę z uniwersum STAR WARS. Mam za sobą całkiem pokaźną ilość lektur z kanonu, kiedy ten jeszcze był, ale do tych nowych pozycji nie zawsze pałałam chęcią poznania. Wydawnictwo Olesiejuk wyszło mi naprzeciw i „Eskadra Alfabet” przyjechała do mnie, aby ponownie zatopiła się w świat, który kocham. Sama książka leżała bardzo długo na półce, ponieważ nie miałam na nią ochoty. Ale kiedy w końcu po nią sięgnęłam, okazała się być tym, czym inne pozycje napisane przez Alexandra Freeda. Książka dobrą, choć niepotrzebnie rozciągniętą.

Śmierć Imperatora spowodowała chaos. Mimo zwycięstwa Sojuszu Rebeliantów w bitwie o Endor, siły imperialne nie złozyły broni, a poszczególni dowódcy nadal wypełniają ostatnie rozkazy Palpatine'a, inni zaś próbują wykroić sobie prywatny kawałek galaktyki. Świeżo utworzona Nowa Republika, musi zatem nie tylko stworzyć nowe struktury administracyjne, ale też z powodzeniem zażegnać wcale niemalejące zagrożenie militarne. Agent wywiadu Nowej Republiki Caern Adan, pragnie zneutralizować pułk mysliwców, jakim jest Skrzydło Cienia. Dysponując małymi zasobami, werbuje do zespołu imperialną dezerterkę Yricę Quell. Czy imperialna pilotka ma szansę odnaleźć się pośród wcześniejszych wrogów? Czy uda jej się porozumieć z osobami, które jeszcze nie tak dawno były po drugiej stronie barykady? A przede wszystkim – czy Quell jest zdolna stawić czoła swoim byłym towarzyszom?

Alexander Freed ma w zwyczaju rzucać czytelnika na głęboką wodę w swoich książkach i tutaj nie jest inaczej. Mimo że wiedziałam, iż tak to będzie wyglądać i tak byłam zaskoczona tym, że wpadłam w książkę, nie wiedząc, co właściwie się w niej dzieje. Dopiero później, wraz z kolejnymi stronami zaczynałam odnajdywać się w fabule, choć nie ukrywam, całość „Eskadry Alfabet” mogłaby zamknąć się w trzystu stronach, nie zaś w pięciuset. Ale, jeżeli znacie autora, to doskonale wiecie, że Freed ma talent do rozciągania tego, co rozciągane być nie powinno.

Klimat STAR WARS i życie pilotów Nowej Republiki to bardzo duży plus tej pozycji. Galaktyczny świat wyczuwalny jest od pierwszych stron, zaś piloci to nadal temat tabu w książkach z uniwersum STAR WARS. Bardzo trudno dostępne pozycje z Eskadry X- wingów to moje ulubione pozycje o pilotach, ale „Eskadra Alfabet” nie jest gorsza. Zasadniczo, głównym minusem tej książki jest to rozpisywanie się z dygresjami, które nie mają nic na celu i do samej fabuły zupełnie nic nie wnoszą.
Bohaterów jest tutaj bardzo dużo, a każdy z nich jest po prostu postacią, która ma doprowadzić fabułę do celu. Wprawdzie można Quell podciągnąć pod główną bohaterkę, ale nie przyzwyczajałabym się do tego statusu. Jest tutaj cała ekipa pilotów i każdy z nich ma swoje własne ambicje, motywacje i zadania.

„Eskadra Alfabet” to historia stricte dla fanów uniwersum stworzonego przez George'a Lucasa. Jeżeli nie jesteście zakochani w mieczach świetlnych, a pojęcia X-wing, U-wing czy Y-wing są dla Was mglistym skojarzeniem, to nie odnajdziecie się w tej książce. Długość pozycji napisanej przez Alexandra Freeda też może odstraszać, dlatego polecam tę lekturę naprawdę zagorzałym starwarsowym maniakom.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com