Lubicie ploteczki?
Nie macie jeszcze dość Bridgertonów? Bo jeżeli nie, to wydawnictwo Zysk i s-ka wydało perełkę, którą warto przeczytać. Dla fanów serialu, jak i kultowej serii autorstwa Julii Quinn „Kronika towarzyska lady Whistledown” to nie lada gratka. Za zgodą Julii Quinn trzy autorki postanowiły napisać opowiadania, które dzieją się w świecie Bridgertonów i choć z dużymi wątpliwościami sięgałam po tę książkę, okazała się być ona wyśmienitą lekturą.
W towarzystwie huczy od plotek, kiedy najbardziej obiecującą debiutantkę porzuca zalotnik. Wkrótce jednak jej serce podbija pewny siebie brat oszusta. Susannah Ballister zyskuje zupełnie nowego partnera, na którego kiedyś nie zwróciłaby uwagi. Jednak czy David okaże się być tym jedynym?
Kiedy Lady Whistledown opisuje w swojej „Kronice” skandaliczne wyczyny jego pięknej narzeczonej, zatroskany i zmartwiony pan młody śpieszy do Londynu, aby na zawsze zdobyć serce damy. Anne Bishop od zawsze była przyrzeczona lordowi Halfurstowi. Kobieta sceptycznie nastawiona do przyszłego męża za nic ma zachowanie godne damy, a co gorsza przebywanie z przyzwoitką w towarzystwie innych mężczyzn. Sam Halfurst postanawia zawitać do Londynu, aby zdobyć Bishop, a jej opinia o mężczyźnie zmienia się, kiedy pierwszy raz mają okazje ze sobą porozmawiać.
Lady Whistledown szuka nowych plotek, aby jej czytelnicy zawsze mieli najlepsze i najpewniejsze informacje i tym oto sposobem trafia na Carline Starling, która z całego serca nienawidzi lorda Darlingtona, który niegdyś wyrzucił ją z domu. Kobieta nie wie, że ów lord nie wydał decyzji o wyprowadzce, ponieważ przeżył wypadek i dopiero wraca do zdrowia. Ich spotkanie to początek relacji burzliwej, ale bardzo namiętnej.
Elizabeth Pritchard to kobieta, która nie boi się plotek. Nawet to, co Lady Whistledown zamieszcza o niej w swoich broszurach spływa po niej, jak po kaczce. Jest samowystarczalna, niezależna i odważna. Pewnego dnia Elizabeth budzi się i stwierdza, że życie singla zaczęło się robić nudne. Mając trzydzieści lat kobieta nie jest gorącym kąskiem dla zalotników, a kiedy w oko wpada jej przyjaciel – ten odmawia. Dla Liz jest to ogromnym zaskoczeniem, ponieważ zawsze uważała Royce'a za bardzo bliskiego przyjaciela, z którym mogłaby się związać. Jednak, kiedy Elizabeth dowiaduje się prawdy o decyzji Royce'a jest jeszcze bardziej zszokowana, niż na początku.
„Kronika towarzyska Lady Whistledown” sprawiła, że po raz kolejny poczułam klimat Bridgertonów. Losy rodzeństwa Daphne miały wzloty i upadki, ale tutaj, te cztery opowiadania kupiły mnie od razu. Każde z nich jest oryginalne i pełne humoru, wdzięku i czasów regencji. I choć podchodziłam z ogromnymi wątpliwościami do tego tytułu cieszę się, że zdecydowałam się po niego sięgnąć, bo naprawdę warto. Lektura okazała się być ciekawa i wciągająca, a opowiadania są napisane tak, że nie musimy lecieć łeb na szyję, aby skończyć jedno i zacząć od razu drugie. Dlatego od razu polecam Wam czytać sobie powoli tę książkę. Delektować się nią. Poczujcie ten klimat, który czuliście, kiedy oglądaliście „Książę i ja”. Oczywiście „Kronika” to pozycja, którą powinno kończyć się całą serię, dlatego zanim po nią sięgniecie, przeczytajcie poprzednie książki Julii Quinn z serii Bridgertonów.
Cieszę się, że wydawnictwo Zysk i s-ka zostawiło oryginalną okładkę. Z wytłoczeniami w polskiej wersji i skrzydełkami całość prezentuje się wyśmienicie. Jest to idealna pozycja na prezent. Najlepiej ten od siebie dla siebie. Dbałość o szczegóły i drobiazgowość jest tutaj na pierwszym miejscu. Swoją drogą, to nie wiem, czy nie jest to najładniejsza okładka z całej serii.
„Kronika towarzyska Lady Whistledown” to must read każdego fana Bridgertonów. Jeżeli uwielbiacie powieści Julii Quinn, a serial jest dla Was miłą odskocznią od lektury, ale nadal powrotem do starych znajomych to ta książka będzie dla Was świetnym dopełnieniem. A żeby poprawić Wam humor dodam, iż „Kronika” ma także drugi tom, który mam nadzieję będzie przetłumaczony na polski. Czekam na więcej!