Te oczy na okładce!
Nie wiem czy Wy też zauważyliście, że pierwotna „Diuna” zaczęła się całkiem solidnie rozrastać. Film przyniósł ogromny rozgłos, a teraz dostajemy komiksy, które także należą do uniwersum stworzonego przez Franka Herberta. Odnoszę wrażenie, że może tu zakwitnąć coś na kształt Star Wars, chociaż nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Szczególnie patrząc na to, w którą stronę idzie uniwersum George'a Lucasa. Pożyjemy zobaczymy, a póki co cieszmy się, że Non Stop Comics wydało drugi (a nawet i trzeci już!) tom komiksu „Diuna. Ród Atrydów”.
FABUŁA
Wysłany na planetę Ix Leto Atryda przynosi wieści o narastających buntowniczych nastrojach, ale przywódcy miasta, mimo tych wieści podejmują decyzję, która może zagrozić wszystkim. Chłopak wpada w sam środek intrygi, która skierowana jest w Verniusów, będący sojusznikiem Atrydów. W Bene Gesserit próbują wyhodować mesjasza, choć z marnym skutkiem. Zaś w Arrakis Pardot Kynes zaczyna dzielić się rajską wizją terraformacji pustynnej planety Diuny. Miejscowi Fremeni powątpiewają w kierujące planetologiem motywy i w to, czy naprawdę zdołają tego dokonać.
OPRAWA GRAFICZNA
Komiks jest bliźniaczo podobny do pierwszej części. Nadal mamy na jednych kadrach całą gamę barw, aby na następnych zobaczyć głównie czerń, co świetnie ze sobą kontrastuje. Ponownie jest tu wiele rysunków, które z chęcią zobaczyłabym w większym, plakatowym formacie i po raz kolejny obrazem wyrażone jest tu więcej, choć tekstu na stronach także momentami pojawia się cała masa. Moje podejście do miliona dymków, gdzie zdania są upakowane, niczym serdelki w puszce znacie, ale nadal podtrzymuję, że jest to już osobista preferencja czytającego. Ja „jem” historie w komiksach oczami, które skupiają się na kadrach, dlatego też tekst czasami mi zwyczajnie przeszkadza. Niemniej jednak drugi tom komiksowej „Diuny” to nadal jest świetnie wydana historia, która w twardej oprawie wiele zyskuje.
OPINIA OGÓLNA
Głupia sprawa, bo po przerwie od pierwszego tomu tego komiksu, musiałam zrobić sobie reread. Kiedy sięgnęłam po drugi tom, odnalazłam się w nim dość szybko, ale podejrzewam, że bez przypomnienia sobie pierwszej części mogłoby być ciężko ponownie wejść w tę historię. Tak, jak w książkowej „Diunie” dzieje się tu bardzo dużo i trzeba być uważnym podczas lektury, gdyż chwila nieuwagi i... czytamy całą stronę od początku. Komiks jest mocno osadzony w świecie, jaki stworzył Frank Herbert, stąd śmiało można podczepić tę historię, jako dopełnienie do serii.
Z największą chęcią powtórzę to, co pisałam w opinii pierwszego tomu: to wszystko broni się samo. Ponownie dostajemy dopracowany i dopieszczony komiks, w który ktoś wsadził całe serce, abyśmy mogli czerpać z niego, jak najwięcej. Co ciekawe, historia „Diuny” ani trochę mi się nie nudzi, a sami dobrze wiecie, że można mieć przesyt czytelniczy. Zatem jeżeli nadal żyjecie w „Diunie” po filmie, czy książkach to Non Stop Comics podsuwa Wam komiks, który na pewno Was zadowoli i nie pozwoli opuścić uniwersum jeszcze przez długi czas.