[Manga, też książka] „Dziewczyna do wynajęcia” | Reiji Miyajima (1-4)


Niestety nie tym razem.

Lubię romantyczne historie. Nawet te, które spotkać można w mangach. Jedną z nich jest „Dziewczyna do wynajęcia” autorstwa Reiji Miyajima. Miałam nadzieję na dość wesołą i sympatyczną historię, a otrzymałam w sumie nic szczególnego.

FABUŁA

Kazuya Kinoshita zostaje rzucony przez swoją dziewczynę. Chłopak ponownie jest singlem, choć ten stan nie sprawia, że czuje się świetnie. Przeglądając internet wchodzi na stronę randkową, a tam dostrzega ofertę „dziewczyny na godziny”. Choć Kazuya jest studentem, a rodzice z góry zapowiedzieli mu, że więcej pieniędzy od nich nie dostanie, niż dostał, postanawia wynająć dziewczynę, aby przekonać się, czy ma to jakikolwiek sens. Spotyka się z Chizurą Mizuharą, która wpada mu w oko od razu. Pierwsza „randka” nie przebiega najlepiej, a Kazuya łapie, że wszystko co robi Chizura jest na pokaz, a raczej na powodzenie opłaconego spotkania. Sprawy zaczynają się komplikować, kiedy Kinoshita musi jechać do szpitala do babci i zabiera ze sobą Mizuharę. Chcąc nie chcąc przedstawia ją, jako swoją rodzinę, a babcia chłopaka, która jeszcze sekundę temu była na łożu śmierci od razu zaczyna planować przyjęcie, na którym oficjalnie ogłosi dziewczynę wnuka. Kazuya i Chizura zaczynają ze sobą być, jako para i spędzać czas razem. Pewnego razu w pubie dochodzi do spotkania Mami, czyli byłej dziewczyny chłopaka i jego obecnej damy serca. Jednak spotkanie w pubie to tylko przedsmak tego, co czeka tę dwójkę. Kłamstwa zaczynają się piętrzyć, a zarówno Kinoshita, jak i Mizuhara nie wiedzą, jak wyjawić prawdę. Co więcej na horyzoncie pojawia się tajemnicza Ruka Sarashina, która wie na czym polega „wypożyczona dziewczyna”.
Czy prawda wyjdzie na jaw?

OPRAWA GRAFICZNA

Wydawnictwo Waneko jak zawsze postarało się, jeżeli chodzi o oprawę swojej mangi. Mamy tutaj naprawdę ładne, barwne obwoluty, zgodne z oryginałem. Kreska w tej historii także jest całkiem przyjemna, choć klasycznie, czasami spotkałam się ze ścianami tekstu, które mi osobiście nie odpowiadają. Ale to już własne preferencje, także pomińmy to milczeniem. Choć cała ta manga prezentuje się naprawdę ładnie, a dziewczyny na okładkach są naprawdę urocze, treść niestety kuleje i to bardzo. Pod każdą obwolutą mamy mini komiks, zaś na końcu możemy zobaczyć reklamy innych mang wydawnictwa, co także nie jest niczym nowym, jeżeli czytacie wiele mang od Waneko. Krótko pisząc, a nawet powtarzając się, „Dziewczyna do wynajęcia” graficznie prezentuje się o wiele lepiej, niż fabularnie.

OPINIA OGÓLNA

Niestety nie tym razem. „Dziewczyna do wynajęcia” nie jest mangą, którą zamierzam kontynuować. Nie zostałam zainteresowana, a ostatni z posiadanych tomików czytałam w zasadzie na siłę. Głównie dlatego, że chciałam zobaczyć czy manga ma długi rozruch, czy po prostu tak się wlecze i wleźć będzie. Historia chłopaka, który został singlem i zamówił sobie dziewczynę na godziny, a ta intryga poszła o wiele kroków za daleko nie ruszyła mnie i nie zaciekawiła. Podejrzewam, że znajdą się fani takich mang, typowych romansów, pełnych dziwnych przypadków, które „akurat” musiały się stać wtedy, kiedy między bohaterami dzieje się gorąca akcja. Mnie osobiście nie kupiła ta manga i nie mogę jej polecić. Niemniej jednak, jeżeli chcecie spróbować to jak najbardziej. Próbujcie i koniecznie dajcie mi znać, czy Wam się podobała. Być może czuję się trochę zawiedzona, bo miałam nadzieję na lekką historię, gdzie choć raz nie ma walki dobra ze złem. Wychodzi na to, że jednak ten motyw jest dla mnie stworzony, a romantyczne mangi powinnam zostawić tym, którzy będą czerpać z nich pełną radość. „Dziewczyna do wynajęcia” to manga, której czytanie pozostawiam Waszej decyzji. Tylko potem nie piszcie, że też Wam się nie spodobała. Chce widzieć tylko pozytywne wieści.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com