Prawdziwa uczta.
Guy Gavriel Kay to w świecie fantastyki dość znany autor. W Polsce wydawnictwo Mag i Zysk i s-ka pokusiło się o sięgnięcie po jego książki za co oba wydawnictwa bardzo cenię. „Dzieci Ziemi i Nieba” to jednotomowa pozycja od Kaya i właśnie wydawnictwa Zysk i s-ka, która choć z początku była nieco trudna do okiełznania, na koniec okazała się być wspaniałym zaskoczeniem.
Z Senjanu, cieszącego się złą sławą pirackiego miasta, wyrusza młoda kobieta, której celem jest zemsta za śmierć rodziny. Tej samej wiosny z bogatego państwa-miasta Seressy, słynącego ze swoich kanałów i laguny, w podróż wyprawiają się dwie zupełnie różne osoby. Młody malarz, który udaje się na niebezpieczny wschód, by na życzenie wielkiego kalifa namalować jego portret oraz niesamowicie inteligenta kobieta, która udaje żonę lekarza, a tak naprawdę bierze udział w misji szpiegowskiej. Dwójka wędrowców udaje się w podróż statkiem , którego kapitanem jest mężczyzna targany wątpliwościami, czy aby na pewno jest to życie, jakim chce żyć. Dalej, w głąb wschodu pewien chłopiec szkoli się na żołnierza, aby pewnego dnia stanąć do walki, która nieuchronnie się zbliża. Losy wszystkich splatają się ze sobą, kiedy kalif wysyła wielką armię, której celem jest zająć fortecę, będącą bramą do zachodniego świata.
Czy Danica sięgnie po zemstę, którą sobie obiecała?
Czy wojna dojdzie do skutku?
Czy Leonora wypełni swoją misję?
I czy malarz Pero będzie w stanie pod okiem kalifa malować jego portret?
„Dzieci Ziemi i Nieba” to prawdziwa uczta dla fanów trudnej i wolno rozwijającej się fantastyki. Guy Gavriel Kay ma bardzo podobny styl pisania, co Robert Jordan, zatem jeżeli kojarzycie drugiego autora i znacie jego książki to i ten pisarz powinien Wam się spodobać.
Historia przedstawiona w tej grubej na ponad siedemset stron pozycji to nic innego jak średniowieczne realia wrzucone w fantastyczny świat. Wiele razy, podczas lektury dostrzegłam właśnie to powiązanie ze średniowieczem, a co ciekawe jedno z miast bardzo kojarzyło mi się z Chorwacją i Dubrovnikiem. Nie pytajcie dlaczego, nie mam pojęcia, ale ani trochę z tego powodu nie narzekam.
Przez długi czas, podczas czytania „Dzieci Ziemi i Nieba” czułam się, jakbym trafiła między wódkę, a zakąskę. Nie chodzi o to, że nie potrafiłam się w tej książce odnaleźć. Raczej podejrzewałabym, że pozycja ta gdzieś, być może w innej lekturze od Kaya po prostu odnosi się do niektórych bohaterów przedstawionych tutaj. A być może to po prostu moje wrażenie, niemniej jednak na początku zostajemy rzuceni na bardzo głęboką wodę i musimy się bardzo skupić, aby ogarnąć kto jest kim, jaki ród gdzie rządzi i jaką ma władzę, a przede wszystkim w jakich krainach się obracamy.
Narracja trzecioosobowa, poprowadzona przez wielu bohaterów to coś, co sprawy w odnalezieniu się w tej pozycji wcale nie ułatwia, ale jest niesamowicie przyjemne do czytania. Wiem, że wiele osób nie odnajduje się w trzeciej osobie i woli pierwszą, ale Guy Gavriel Kay prowadzi nas prawie za rączkę, tuż obok wydarzeń, jakie przeżywają bohaterowie, którym towarzyszymy.
Książka ta porusza bardzo wiele tematów. Mamy tutaj kapkę opowieści szpiegowskiej, kryminał, ciut obyczajowej historii i całą masę fantastyki. Nie ukrywam, że każdy z bohaterów zawładnął moim sercem, ale najbliżej miłości była Danica, która jest bohaterką, jakiej potrzebowałam. Konkretna kobieta, która nie boi się brnąć przez bagno do przodu, aby osiągnąć swój cel. Fakt, Leonora nie ustępuje jej kroku, ale to Danica sprawiła, że czekałam na każdy fragment poświęconej jej historii.
„Dzieci Ziemi i Nieba” to uczta, jakiej się nie spodziewałam. Wiedziałam, że ta pozycja będzie dobrą lekturą, ale nie sądziłam, że wciągnie mnie do tego stopnia, że nie będę mogła się od niej oderwać. Zdecydowanie, jeżeli jesteście fanami klasycznej fantastyki, w której jest wszystkiego po trochu to ta lektura sprawi Wam ogromną radość. Mam też nadzieję, że wydawnictwo Zysk i s-ka nie zrezygnowało z tego autora i już niedługo będziemy mieli okazję przeczytać kolejne książki Guya Gavriela Kaya po polsku. Bardzo czekam!