Same cykle dookoła.
Do „Za każdą cenę” podchodziłam z ogromną rezerwą. W zasadzie nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że bardzo źle poczyniłam sięgając po tę pozycję zaraz po lekturze „Czystego Zła” Lisy Gardner.
Robert Dugoni niestety mnie nie kupił.
Ale zacznijmy od początku.
Detektyw Tracy Croswhite zostaje wezwana, aby zbadać sprawę zaginionej kobiety, która wyszła z domu i już nie wróciła. Tracy szybko zaczyna podejrzewać, że zaginiona już nigdy nie wróci nie tylko do domu, ale też do świata żywych i nie myli się w swoich podejrzeniach, bowiem kilka dni później znajduje ciało dziewczyny w niedbale wykonanym dole w lesie, przykrytym liśćmi i gałęziami. Okazuje się, że dziewczyna chciała skończyć studia, na które nie zgadzała się jej rodzina. Ktoś jednak postarał się, aby Kavita nigdy studiów nie rozpoczęła.
Kiedy Croswhite myśli, że więcej pracy mieć nie będzie, jej przyjaciel Vic Fazzio zajmujący się zamordowaniem miejscowej aktywistki próbującej oczyścić swoją dzielnicę z narkotyków, zostaje oskarżony o spowodowanie śmierci jedynego świadka. Tracy postanawia pomóc przyjacielowi, jednocześnie prowadzić własną sprawę.
Szybko okazuje się, że rozwiązanie obu śledztw ma wspólne źródło.
Tak, jak pisałam na początku mam wrażenie, że źle zrobiłam sięgając po tę pozycję, zaraz po przeczytaniu „Czystego zła”. Dlaczego?
Cóż, „Za każdą cenę” wypada bardzo blado przy wspomnianej wyżej książki od Lisy Gardner.
Nie napiszę, że byłam zmęczona tą pozycją podczas lektury, bo tak nie było. Historię Tracy Croswhite czytało mi się przyjemnie, szczególnie że prowadzimy tutaj dwa wątki: sprawę zaginionej i zamordowanej Hinduski oraz tę, którą prowadzi Faz. I jak do samej fabuły i poprowadzenia jej ścieżek nie mogę się przyczepić, tak „Za każdą cenę” było mi przez cały czas czytania całkowicie obojętne.
Nie poczułam sympatii, ani do Tracy, ani do Vica. W zasadzie to gdyby zamienić ich na innych bohaterów, ci nowi też by mnie nie ruszyli. Odnoszę jednak wrażenie, że mimowolnie porównuje Tracy do bohaterek z książki Lisy Gardner, które skradły mi serce już na samym początku lektury.
Robert Dugoni nie został autorem, którego chce nadrobić. „Za każdą cenę” było sensowną książką, która na pewno znajdzie fanów w czytelnikach, którzy zaczytują się w kryminałach na co dzień. Mnie ta pozycja nie podeszła, choć próbowałam szukać plusów całej historii. Wykonanie i pióro autora jest jak najbardziej dobre, jednak kreacja bohaterów do mnie nie dotarła, a fabuła niestety mnie nie zdobyła. Myślę jednak, że zbyt wiele czynników nałożyło się podczas czytania tej książki, stąd moja ocena jest taka, a nie inna. Nie napiszę, że jest to zła książka, bo nie jest, ale rewelacyjna też nie jest. Nie miałam uczucia „wow”, jakie towarzyszyło mi przy poprzednim kryminale. „Za każdą cenę” jest mi całkowicie obojętne, dlatego mam nadzieję, że jeżeli pokusicie się o sięgnięcie po tę pozycję to podzielicie się ze mną swoją opinią.