„W labiryncie smoków” - Marie Brennan


Nadgoniłam!

W opinii następnego tomu przeczytacie dość wesołą historię tego, jak odbyło się moje czytanie cyklu „ Pamiętniki Lady Trent”, dlatego póki co powstrzymam się z opisywaniem tego tutaj. „W labiryncie smoków” to czwarty tom serii, która zabrała mnie w świat smoków, a także sprawiła niesamowitą radość podczas lektury.

Lady Trent nie może usiedzieć na miejscu. Słynna już badaczka i podróżniczka tym razem wraz ze swoją załogą udaje się do pustynnych terenów Achii, aby tam kierować tajnym wojskowym projektem. Projektem, który jest dla niej prawdziwą przyjemnością, bowiem to właśnie tutaj kobieta może obcować ze smokami. Badać je i obserwować ile tylko zapragnie i nikt nie powie jej, że marnuje swój czas. Mogłoby się wydawać, że smoki będą największym zagrożeniem dla Lady Trent, ale to nieprawda. Kobieta, już za samą płeć ma trudniejszą drogę do sukcesu, a przebrnięcie przez tonę biurokracji i niechęć szejka jest zadaniem trudniejszym, niż dotknięcie skóry skrzydlatego gada. W końcu jednak Lady Trent zyskuje nie tylko mężczyznę, który darzy ją ciepłym uczuciem, ale też odkrywa znalezisko, które może przewrócić świat badaczy do góry nogami.

Pomijając fakt, który poznacie już niedługo w opinii ostatniego tomu, czyli „W sanktuarium skrzydeł”, lektura czwartego tomu sprawiła mi ogromną przyjemność. Marie Brennan ponownie zabrała mnie w świat smoków, które uwielbiam (ale kocham gryfy) i przygodę pełną niebezpieczeństw, pasji, a przede wszystkim uporu, jaki Izabela Trent pokazuje w każdej pozycji z tego cyklu.

Po raz kolejny kobieta musi zmagać się nie tylko z uporczywą biurokracją i uprzedzeniami, ale też i tym razem z własną płcią, bowiem w pustynnej Achii kobiety nie są uważane za wiarygodne i w zasadzie to Marie Brennan odwzorowała tutaj sytuację znaną nam z Arabii Saudyjskiej i możliwości kobiet. I powiem Wam, albo raczej napiszę, że bardzo fajnie autorce to wyszło.
Lady Trent przez cztery tomy przeszła niejedno, a mimo jej osiągnieć i zasług dla świata nauki o smokach dalej uważana jest za zwykłą nowicjuszkę, a badacze nie uważają ją za pełnoprawnego członka stowarzyszenia. Mimo tego kobieta nie zamierza się poddać i dalej walczy zarówno o swoje stanowisko, jak i o smoki, które są dla niej prawdziwą pasją.

„W labiryncie smoków” jest kolejnym świetnym tomem serii, która szybko zdobyła moje serduszko. Uwielbiam Lady Trent i żałuję, że jest tylko pięć (dobra sześć) części tego cyklu. Z chęcią poczytałabym o kolejnych odkryciach i podbojach badaczki smoków, bo jej pasja do tych istot wychodzi z każdej strony książki. Jeżeli lubicie smoki i macie ochotę na solidną dawkę fantastyki z tymi gadami w roli głównej to „Pamiętniki Lady Trent” są dla Was. Gorąco polecam!

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com