Kiedy pozostaną tylko zgliszcza.
Miałam okazję, albo raczej przyjemność czytać książkę Agnieszki Bednarskiej “Zanim się obudzę”. Już wtedy autorka nie bała się poruszyć ciężkich tematów, co sprawiło, że kiedy ujrzałam “Piętno Katriny” wiedziałam, że muszę sięgnąć po tę pozycję.
Amy uciekając z Polski przed przeszłością przyjeżdża do Norco Valley, która dotknięta została huraganem Katrina. Dziewczyna myśli, że po drugiej stronie oceanu uda jej się uciec przed problemami. Nie może być w większym błędzie. Huragan Katrina pozostawił po sobie nie tylko zniszczone domostwa i cmentarze, ale też traumę, z którą mieszkańcy miasta muszą sobie radzić każdego dnia.
Nasza bohaterka zbliża się do małżeństwa, które postanowiło opuścić dawny dom i zamieszkać w jednym, odbudowanym na zgliszczach domu w Norco Valley. Amy wraz z Rebeccą szybko znajdują wspólny język i zbliżają się do siebie.
Stare, nowe domy po huraganie, który zabrał wiele istnień kryją w sobie tajemnice i niepokój.
Czy Amy będzie w stanie zrozumieć syna młodego małżeństwa, Marcusa i przekazać jego wiedzę Rebece?
A przede wszystkim czy będą w stanie zapewnić spokój zagubionym duszom dzieci i ich opiekunki?
Dobra... przyznam się Wam szczerze, że dawno nie miałam takich ciar na plecach, jak podczas czytania tej pozycji. Szczególnie, że czytałam „Piętno Katriny” o pierwszej w nocy, gdzie paliła się obok mnie jedynie mała lampka, która oświetlała mi książkę. A gdy stwierdziłam, że skończę książkę w dzień, to odkładając ją nie czułam się zbyt pewnie w ciemnościach domu. No... muszę przyznać, że dawno żadna książka tak na mnie nie działała.
Agnieszka Bednarska w „Piętnie Katriny” nie tylko poruszyła ważny temat pochówku ofiar huraganu, z którym po latach wyszły niezłe przekręty, ale też traumy, jaką sam ten huragan zostawił. Bohaterowie książki, choć nie są mieszkańcami Norco Valley od urodzenia i tak mają wrażenie bycia obserwowanym przez siły nadprzyrodzone. Szybko okazuje się, że ich przeczucia wcale nie są na wyrost, bo tak naprawdę nigdy nie mają okazji przebywać samym w domu.
Pomijając jednak cały thriller, który jest w tej książce, Agnieszka Bednarska pokazuje, jak bardzo ludzkie życie jest kruche. Zwłoki, które wypływają na wierzch, bądź te odnajdywane po latach od huraganu, dają do myślenia, że po każdym z nas nie zostanie nic wartościowego. Ale czy na pewno?
Wydaje mi się, że osiągnięcia, jakie po nas zostaną, będą czymś, co sprawi, że nie przeminiemy z czasem i nie zostaniemy zapomnieni.
Niemniej jednak, w obliczu katastrof, jakimi są tsunami, huragany, czy inne niebezpieczne dla człowieka zjawiska meteorologiczne, ludzie pozostają po prostu bez szans. Choćbyśmy mieli schrony, armie, zabezpieczenia, przed naturą nigdy nie będziemy w stanie się ochronić.
„Piętno Katriny” to książka wyjątkowo ciężka. Myślę, że każdy z nas odbierze tę pozycję zupełnie inaczej. Jedni skupią się na fabule i bohaterach, inni będą myśleć o przemijaniu ludzkiego żywota, a jeszcze inni zaczną myśleć o ziemskich żywiołach. Książka ta skłania mnie do czegoś, co od dawna respektuje. Szanujmy siebie, ale też miejmy szacunek do naszej planety. „Piętno Katriny” to emocje na najwyższym poziomie i lektura, przy której na pewno nie będziecie się nudzić.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.