Ach, ci strażacy!
Nie ukrywam, że do “W płomieniach” podchodziłam z ogromnymi obawami. Lubię strażaków w książkach i w zasadzie podziwiam ich za pracę, jakiej się podejmują, zatem kiedy zobaczyłam książkę Magdaleny Szponar na jednym ramieniu pojawił mi się anioł mówiący, że warto spróbować i zaufać, a na drugim diabeł, który twierdził, że to nie będzie nic, czego bym oczekiwała.
Anioł wygrał, a „W płomieniach” zostało otwarte.
Rafał nie przepada za służbami, które opierają się na siedzeniu i patrzeniu w ścianę. Ale też ratowanie ludzkiego życia i adrenalina, która napędza jego żyły podczas akcji strażackiej nie jest wymarzoną służbą, bo nie zawsze wszystko idzie pomyślnie. Kiedy Rafał bohatersko ratuje kobietę przed płomieniami nie wie, że jego życie diametralnie się zmieni. Uratowanie Marty, będzie zaledwie małym kroczkiem do nowego życia i uczucia, które wybuchnie między nimi zupełnie niespodziewanie.
Czy Rafał da się mu ponieść?
Czy Marta odważy się ponownie zaufać kolejnemu mężczyźnie?
No powiem szczerze, że cieszę się, iż sięgnęłam po tę pozycję. Co więcej z niecierpliwością czekam na kolejny tom i historię Marty i Rafała. Magdalena Szponar napisała ognistą i namiętną książkę, w której świat bohaterów nie jest cukierkowy, ale krótkie chwile sprawiają, że ich życie wydaje się być lepsze.
Rafał jest strażakiem. Strażakiem konkretnym. Tutaj chce pochwalić autorkę, bowiem research odnośnie straży pożarnej i akcji, na które się udają jest wyśmienity. Rafał zaś to bohater, dla którego można stracić głowę. Magdalena Szponar świetnie oddała jego zachowanie i zmiany w nim, które pojawiają się wraz ze zmianą uczuć do Marty oraz kolejnych akcji. Polubiłam tego mężczyznę od pierwszego rozdziału i do samego końca to się nie zmieniło.
Marta jest całkowitym przeciwieństwem Rafała. Oboje są dla siebie, jak ogień i woda. Rozmowy między nimi to głównie riposty i przerzucanie się argumentami na swoją korzyść. Muszę przyznać, że parę razy śmiałam się w głos podczas czytania „W płomieniach”. Mam nadzieję, że autorka nie straci tego klimatu i humoru, jaki zbudowała tutaj, kiedy będzie pisać drugą część.
Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło, to krótkie rozdziały, które budują dynamikę całej książki. Żaden z nich nie nudzi, w każdym coś się dzieje, a fabuła twardo brnie do przodu.
Jeżeli zaś myślicie, że ta historia opiera się tylko na akcjach strażackich i romansie dwójki bohaterów to ogromnie się mylicie! Magdalena Szponar poszła krok dalej i „W płomieniach” posiada też wątek kryminalny, który nie dla wszystkich kończy się dobrze. Przeczytacie, to się dowiecie, o co mi chodzi.
„W płomieniach” to książka pełna emocji i adrenaliny. Raz jedziemy z Rafałem gasić pożar, raz siedzimy z Martą i myślimy, czy warto znowu wchodzić w romans. Historia wciąga od pierwszej strony i nie chce wypuścić z rąk dopóki nie zamkniemy ostatniej strony. Nie ukrywam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona debiutem Magdaleny Szponar i czekam na ciąg dalszy!
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Szósty zmysł.