Prawdziwy protektor.
„Ivan” autorstwa Roxie Rivery był krótką nowelką, która wprowadzała nas w świat rosyjskich porachunków, gdzie nie ma miejsca na pomyłkę. Wydawnictwo Editio Red całkiem niedawno wydało drugi tom serii „Jej rosyjski obrońca”, która opowiada historię Dymitra i Benity.
Benita nigdy nie uważała się za piękność. Dziewczyna będąc upartą, a jednocześnie delikatną i kruchą istotą, po wielu niepowodzeniach nie poddała się i postanowiła prowadzić upadającą piekarnię, którą odziedziczyła razem ze swoim bratem Johnnym. Problem w tym, ze Benny jest jedyną osobą, której zależy na podtrzymaniu tradycji i pamiątki po rodzinie, jaką jest piekarnia. Jakby tego było mało, Johnny nie dość, że nie jest chętny do pomocy, to jeszcze uwikłany w szemrane interesy utrudnia własnej siostrze pracę.
Z pomocą Benny przychodzi Dymitr, były żołnierz, przyjaciel dziewczyny i mężczyzna wynajmujący od niej małe mieszkanie.
Dymitr nie zamierza stać i bezczynnie przyglądać się, jak Benita próbuje wyjść z problemów zarówno swoich, jak i swojego brata.
Mężczyzna od dawna zakochany w uroczej i nieśmiałej właścicielce piekarni postanawia pomóc, nawet jeżeli przyjdzie mu się uciec do metod, które zasługują na potępienie.
„Dymitr” to pozycja, która niewątpliwie wyróżnia się na tle innych książek z gatunku. Dlaczego?
Cóż, Roxie Rivera pokazała w swojej pozycji bohaterkę, która nie jest gwiazdą sceny i nie wygląda, jak milion dolarów. Benita jest całkiem normalną dziewczyną, która ciężko pracuje na sukces, a przy okazji jest ambitna i inteligentna. Jej relacja z Dymitrem zaczyna się od przyjaźni, a to, jak ta dwójka krąży wokół siebie bojąc się przyznać do swoich uczuć jest przyjemnością podczas czytania.
Dymitr też nie zgrywa bogacza, który może mieć wszystko i wszystkie kobiety tego świata. Jest przyjacielem Benny, zakochanym od dawna w kobiecie, który po prostu otacza ją opieką, kiedy widzi, że ta jest potrzebna. A wierzcie mi, przy Johnnym, bracie cwaniaku Benity, ta opieka wymagana jest prawie non stop.
Minusem „Dymitra” jest ogromna ilość seksu w fabule. Pierwsze dwa razy były do zniesienia, chociaż ten pierwszy raz, jak na mój gust odbył się w książce zdecydowanie za szybko. Potem jednak, zaczęło się robić za dużo seksu, a ja odniosłam wrażenie, że fabuła została wklejona między kolejne zbliżenia bohaterów.
Historia Dymitra i Benny rozwija się powoli. Samo ich uczucie i zbliżenia, są faktem dość szybkim i częstym, ale cała reszta książki jest bardzo wolna. Brat Benny jest tutaj „tym złym” i to on doprowadzał mnie do białej gorączki, przez całą lekturę. „Dymitr” to dość spokojna opowieść o miłości przyjaciół, którzy nie byli świadomi swoich uczuć.
Drugi tom serii „Jej rosyjski obrońca” to historia, która sprawiła, że czekam na trzecią część. Podoba mi się to, że nie są to pozycje stricte nawiązujące do mafii, a bardziej idące w powieści o normalnych problemach i całkiem prawdziwym życiu. Nie ma tutaj idealnych bohaterek i bogatych bohaterów, którym kobiety kładą się do stóp. Jestem ciekawa, co autorka pokaże nam w trzecim tomie, o którym słyszałam opinie, że jest jednym z najlepszych.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Editio Red.