„Mroczne Niebo” - Danielle L. Jensen


Poznajcie Lidię i jej historię.

Mroczne Wybrzeża” pochłonęły mnie na kilka godzin. Z utęsknieniem czekałam na drugi tom serii i, kiedy „Mroczne Niebo” trafiło w moje łapki, zasiadłam do lektury, aby sprawdzić, czy Danielle L. Jensen sprostała poprzeczce, którą założyła sobie wraz z pierwszym tomem. 

Lidia jest wykształconą kobietą. Jako uczona, wpada w kłopoty przez... książkę, której posiadać nie powinna. Dziewczyna chcąc ratować życie, ucieka na zachód, na drugą stronę Bezkresnych Mórz. Lidia nie ma jednak szans na spokój, gdyż zostaje uwikłana w wojnę. A jakby tego było mało obie strony konfliktu, chcą wykorzystać świeżo poznane moce Lidii. 
Killian to dowódca, za którym w bój całe wojsko ruszyło by bez słowa. Jednak podczas walki o Mudamorę, dar mężczyzny zawodzi, a on sam zostaje okryty niesławą. Mimo niepowodzenia, Killian szybko otrzymuje kolejne zajęcie – ma pilnować księżniczki Malahi. Mężczyzna zostaje uwikłany w sieć politycznych intryg, które poddadzą go wymagającej próbie. 
Lidia i Killian spotykając się na polu walki szybko przyklepują układ, który zaważy nie tylko na ich życiu.

„Mroczne Niebo” to książka, która miała swoją własną fabułę w mojej głowie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że wszystko, co sobie wymyśliłam podczas lektury pierwszego tomu jest jedynie wymyśloną przeze mnie wersją. Danielle L. Jensen poprowadziła historię Lidii i Killiana zupełnie inaczej, a pisząc „inaczej” mam na myśli zaskakująco. 

Fabuła „Mrocznego Nieba” skupia się na wojnie między Mudamorczykami, a Derinem. Autorka skupiła się na pokazaniu opisów walk, które wyszły na tyle dynamicznie, że podczas lektury wszystko kotłowało mi się w głowie. Za wojną idzie też miasto odcięte od dostaw żywności, bunty mieszkańców, bieda i intrygi polityczne. Jeżeli szukaliście tu romansu, jak ja, to śpieszę donieść, że nie ma go tutaj. I jak mam być szczera to szczerze żałuję, że Jensen nie dała nam chociaż miłosnych ochłapów. 

Lidia w „Mrocznych Wybrzeżach” nie zwróciła mojej uwagi. W sumie, nawet w tym tomie, mimo że to właśnie ona jest główną bohaterką, nie wczułam się w jej postać. Jest inteligentna, sprytna i potrafi walczyć o swoje, ale dalej mam do niej obojętny stosunek.
Killian także nie zyskał mojej sympatii. Jest dobrze napisaną postacią, ale jeżeli miałabym wybierać to zdecydowanie wolę Terianę i Marka. Z utęsknieniem czekam na trzeci tom, kiedy ta para wróci do historii. 

Przyznam szczerze, że „Mroczne Wybrzeża” bardziej mi się podobały, niż „Mroczne Niebo”. Być może dlatego, że tam autorka podjęła się napisania historii bardziej marynarskiej, gdzie bohaterka jest swoistym wilkiem morskim, a jak wiecie, lubię takie tematy. „Mroczne Niebo” skupia się na tematach, które z reguły w książkach mnie nudzą, aczkolwiek tutaj nudy nie odczułam, ale też nie czułam zachwycenia. 
Plusem jest, że pierwsze dwa tomy można przeczytać w dowolnej kolejności, przed sięgnięciem po trzeci tom, gdzie bohaterowie łączy wspólna historia. 

„Mroczne Niebo” to kawałek dobrej książki. Wartka akcja, świetne opisy walk to zdecydowanie coś, co w tej lekturze wyszło. Nie zmienia to jednak faktu, że jeżeli zapytacie mnie czy polecam drugi tom odpowiem „Mroczne Wybrzeża były lepsze”. 
Czekam na trzecią część serii, gdyż ponownie spotkam moich ulubieńców i mam cichą nadzieję, że Lidia z Killianem będą tam mniej obecni, niż Marek i Teriana. 

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Galeria Książki.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com