Czemu ja tego nie znałam?
Kiedy tylko ujrzałam zapowiedź od wydawnictwa Zysk „Gwiazdkozaur i Zimowa Czarownica” wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać. Jak wiecie, nie cierpię świątecznych pozycji na koniec roku, ale historia dinozaura z Bieguna Północnego przykuła moja uwagę od razu.
Teraz zastanawiam się, czemu ja tego wcześniej nie znałam?
William to chłopiec o wielkiej sile ducha. W wypadku samochodowym, w którym stracił mamę, chłopiec utracił też zdolność chodzenia. Mimo wszystkiego, Will nie załamał się i dalej czerpie ogromną radość z życia. Nawet jego przyrodnia siostra zrobiła się sympatyczniejsza, niż rok temu.
Pewnego dnia, kiedy William i jego rodzinka szykują się do świąt Bożego Narodzenia, wpada do nich Święty Mikołaj, który zabiera ich na wycieczkę na Biegun Północny. Chłopiec jest wniebowzięty, bowiem ponownie może spotkać swojego przyjaciela Gwiazdkozaura, za którym przez cały rok tęsknił. W siedzibie Mikołaja, cała rodzina poznaje tajniki pracy przed świętami elfów, które pracują w pocie czoła, aby przygotować prezenty dla dzieci z całego świata. Jednak William razem z Brendą sięgają głębiej i spotykają Zimową Czarownicę, której zdolności pozwalają zdążyć na czas ze wszystkimi prezentami, jakie Święty Mikołaj musi rozwieźć.
Szybko okazuje się, że święta w tym roku wiszą na włosku, a Mikołaj może zniknąć na zawsze.
Uratowanie Gwiazdki jest w rękach Williama i Brendy.
I oczywiście Gwiazdkozaura.
„Gwiazdkozaura i Zimową Czarownicę” podczas lektury zdążyłam polecić siedmiu osobom.
Ta książka, nie dość, że jest pięknie wydana, to w dodatku jej środek zwala z nóg!
Bardzo dużo stron poza tekstem różnej wielkości ma rysunki, które rozbudzają wyobraźnię i wizualizują całą fabułę. Muszę przyznać, że od pierwszej strony bawiłam się jak dziecko i do samego końca nie zaszła tutaj zmiana.
William to dzielny chłopiec, który choć tęskni za mamą dalej potrafi cieszyć się życiem. Polubiłam tego dzieciaka od razu i do kibicowałam mu przez całą lekturę. Sytuacja ma się zupełnie inaczej z Brendą, jego przyrodnią siostrą. Ta dziewczynka nie podobała mi się od początku i w sumie, nawet kiedy odkupiła swoje winy i tak nie została moją ulubienicą.
Z niby błahej fabuły książki dla dzieci kryje się ważny przekaz. Warto wierzyć w Świętego Mikołaja (oczywiście póki nie poznamy prawdy), bo wtedy on naprawdę będzie istniał. W świętach nie chodzi tylko o drogie prezenty, ale przede wszystkim o rodzinę. A, że w Boże Narodzenie dzieją się różne niespodziewane i przeważnie miłe rzeczy to chyba każdy z nas wie.
„Gwiazdkozaur i Zimowa Czarownica” to książka, która obudzi w Was dziecko! Jest to jedna z cieplejszych lektur, jakie miałam okazję czytać w tym roku i myślę, że nawet, jeżeli sięgnęłabym po kolejne świąteczne książki dla dzieci, to i tak nie będą one w stanie przeskoczyć tego, co zrobił Tom Fletcher w swojej historii. Jeżeli jeszcze zastanawiacie się nad tą książką, to dodam to, co pisałam wiele razy. Nie cierpię świątecznych książek. A jeżeli jakaś z nich mi się podoba, to naprawdę musi być dobra.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Zysk i ska.