„Negatyw Szczęścia. Fine” - Ludka Skrzydlewska

 Co ty nie powiesz Alessandro?

Po pierwszym tomie „Negatywu Szczęścia” od Ludki Skrzydlewskiej, od razu wzięłam się za drugi. „Fine” jest zarówno końcem historii Alessandro i Saszy, jak i początkiem czegoś znacznie większego. Już teraz żałuję, że autorka nie wydała trzeciego tomu, chociaż jak tak pomyślę to może i lepiej? W końcu każdy z nas może sobie sam dopowiedzieć sobie resztę. 

Po wydarzeniach z „Inizio” wpadamy w wir wyjaśnień, jaki funduje bohaterce nie tylko szefowa biura Di Volpe, ale też sam Alessandro. Sasza jest zagubiona w całej tej sytuacji, ale kiedy w końcu dochodzi do konsensusu, wszystko wydaje się być na tyle stabilne, że Sasza postanawia dać szansę swojemu związkowi z Alessandro. Dziewczyna nie chcąc siedzieć bezczynnie planuje na własną rękę dowiedzieć się kto zdradził dom mody i dlaczego posłużył się akurat nią. 
Alessandro choć nie jest przekonany do szalonego pomysłu swojej dziewczyny, w końcu zostaje przegadany. Sasza dostaje wolną rękę i zaczyna działać. 
Czy Polka w Mediolanie w końcu odnajdzie winnego?
A przede wszystkim czy znajdzie w końcu miłość na całe życie?

„Negatyw Szczęścia. Fine” to finał dylogii autorstwa Ludki Skrzydlewskiej. Finał, jakich w książkach polskich naprawdę mało. Autorka pokierowała historię dość szybko. Tym sposobem bardzo szybko dowiadujemy się o prawdzie, która wypływa na wierzch i jest... dość niewygodna dla niektórych. Sasza szybko zostaje bez głównego dyrektora i kiedy przyjaciele myślą, że to ona zostanie ich szefem okazuje się, że okazja do wyższego stanowiska przechodzi obok dziewczyny. 
Jej nowa szefowa nie jest konkurencją dla Saszy, ale mimo to dziewczyna czuje się przy niej niepewnie. A sam Alessandro nie ułatwia jej sprawy. 

Podoba mi się, jak Ludka rozwiązała sprawy między Polką, a Włochem. Muszę przyznać, że wybrnęła z tej sytuacji całkiem sprytnie, czym obudziła moje zadowolenie. Alessandro odzyskał w moich oczach, podobnie jak matka głównej bohaterki, którą spisałam na straty już w pierwszym tomie. „Fine” to koniec sensowny, ciekawy i naprawdę dobrze napisany. 

„Negatyw Szczęścia. Fine” to książka, którą należy przeczytać po pierwszym tomie. Obie książki są ze sobą powiązane i bez znajomości pierwszej części nie ma sensu podchodzić do drugiej. Jest to naprawdę świetne zakończenie historii Alessandro i Saszy, aczkolwiek nie ukrywam, że gdyby Ludkę Skrzydlewską wzięła wena na dalszy ciąg przygody w Mediolanie w świecie mody to będę pierwszą, która będzie czytać tę pozycję. Jeżeli zaś chodzi o dylogię „Negatyw Szczęścia” to polecam z całego serca!

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu EditioRed.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com