„Twist. Dive Bar” - Kylie Scott


Co?


Drugi tom serii „Dive Bar” nie był najbardziej oczekiwaną książką miesiąca. Po „Dirty” zastanawiałam się, jak Kylie Scott rozwiążę kolejną historię swoich bohaterów, a nawet miałam wątpliwości czy podoła. 
Myślicie, że podołała?

Eric od zawsze był playboyem. Lubił kobiety i lubił się z nimi zabawiać bez obowiązku. Kiedy na progu baru stanęła Alex Parks i rzuciła się na niego z życzeniami urodzinowymi na ustach, mężczyzna zamrugał i starał sobie przypomnieć, gdzie mógł ją spotkać. Gdy nic nie przyszło mu do głowy, zaczął wypierać się znajomości z Alex, a ta nieugięta, dalej twierdziła, że wymieniali mejle przez długi czas ze sobą. 
Problem w tym, że to nie z Erickiem wymieniała wiadomości, a z jego bratem Joem, który założył bratu konto na portalu randkowym i choć nie udawał swojego brata, to po prostu pisał za niego. 
Alex nie chciała uwierzyć w to co słyszy i szybko uciekła z baru, ale Joe, który chciał wyjaśnić sytuację pojechał za nią i czekał całą noc w aucie, aż ta będzie gotowa z nim porozmawiać. 
Kiedy w końcu ta dwójka usiadła do wytłumaczenia sobie wszystkiego, co do tej pory zwojowali okazało się, że w prawdziwym życiu dogadują się nawet lepiej, niż w mejlach, które przez tak długi czas ze sobą wymieniali. 
Czy Alex wybaczy Joemu jego drobne oszustwo?
Czy Joe znajdzie drogę do serca Alex, która nie prowadzi przez mejle?

Wiecie co? Nie wiem co mam napisać. 
„Twist” jest bardzo słabą pozycją, nawet w stosunku do „Dirty”, które było znośne, ale też nie wybijało się oryginalnością. 
Drugi tom serii „Dive Bar” to nudna historia, w której nawet humor przestał istnieć, co jak na Kylie Scott, jest naprawdę dziwnym zabiegiem. 

Zarówno Alex, jak i Joe są bezbarwni. Ona pracuje jako graficzka, on dorabia w barze, ale nawet gdybym znała ich cały życiorys to stwierdziłabym, że oboje są okropnie nudni. A dzięki temu siebie warci. 
Kiedy w „Dirty” Lydii zawaliło się życie na głowę, przez narzeczonego, który okłamywał, że ją kocha, tutaj Alex po prostu jest. Pojawia się znikąd i próbuje poznać Erica, który tak naprawdę okazuje się Joe. 
Cieszy mnie jedynie fakt, że Kylie Scott postanowiła dać własną historię właśnie cichemu Joemu, bo w pierwszym tomie był on bardzo niepozorny i grzeczny. 

„Twist” jest przewidywalny bardziej, niż deszcz, kiedy niebo jest pełne chmur. Tutaj, ta książka leci, nie zostawiając za sobą zupełnie niczego. Po skończeniu dopadły mnie myśli „dlaczego ja to przeczytałam”. Bo lekturę drugiego tomu serii „Dive Bar” uważam za naprawdę zmarnowany czas. 

Jedynie za co mogę pochwalić tę pozycję, a raczej wydawnictwo Editio to za okładkę. Zdecydowanie bardziej mi się podoba, niż w wersji oryginalnej. Ale wszyscy dobrze wiemy, że przecież nie kupujemy książek dla okładek (no przynajmniej nie wszystkich). 

Kończąc, jak pierwszy tom serii, czyli „Dirty” naprawdę Wam polecam, dla samego humoru, jaki w tej książce jest, tak „Twista” już niekoniecznie. Jeżeli lubicie Kylie Scott i chcecie przeczytać wszystkie jej książki, jakie są w Polsce to okej, ale nie obiecuje, że ta lektura będzie Wam się naprawdę podobać. Co do trzeciego tomu, czyli „Chasera” - czekam. Dlaczego? Bo właśnie w trzecim tomie jest największy gagatek w całej ekipie, czyli Eric, który, jak pisałam wyżej to urodzony casanova. Jeżeli Kylie Scott wróci do humoru w swoich książkach, to czuję, że to właśnie ten tom będzie najlepszym z całej serii. A Eric na pewno da nam popalić.

Za egzemplarz dziękuję   


copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com