„Rat Queens: Magią i Masakrą” - Kurtis J. Wiebe & Roc Upchurch (1)


Odnalazłam najlepszy komiks świata.


FABUŁA

Poznajcie królowe szczurów: Betty, Dee, Hannah i Violet. Dziewczyny, które żadnej pracy się nie boją, a im brutalniejsza i bardziej krwawa robota im przypadnie, tym bardziej się z niej cieszą. Dziewczyny należą do jednej z pięciu miastowych grup najemników, które burmistrz Palisady, razem ze swoim asystentem Sawyerem zatrudnia, aby w mieście i jego okolicach panował względny spokój. Względny, bo choć najemnicy wykonują swoje zadania, to sami robią w centrum miasta niezłe rozróby. Tym razem naszym bohaterkom przydzielono pozbycie się goblinów, które grasują w jaskini za miastem. Śmierdzące, ogromne i tłuste stwory, nie są wymarzoną misją dla Betty, Dee, Vi i Hannah, ale chcąc nie chcąc, dziewczyny udają się na miejsce wcześniej wskazane, a tam okazuje się, że czeka na nich zabójca, który ma za zadanie zabić nasze seksowne płatne zabójczynie.
Oczywiście mężczyzna ginie śmiercią tragiczną, a dziewczyny wracając do miasta dowiadują się od innych grup, że te także spotkały się z zabójcami, czekającymi, aby zaatakować. 
Pytanie tylko, kto zlecił zabicie grup najemniczych? 
Dziewczyny nie czekając za długo, podejmują się rozpoznania wroga i ukatrupienia go przy najbliższej okazji. 


OPRAWA GRAFICZNA

Jestem całkowicie zakochana w tych kolorach. Nawet, kiedy są ponure to idealnie wpasowują się do całości i nie zioną smutkiem. Rysunki pełne szczegółów, postaci bardzo dopracowane i nawet otoczenie nie zostało olane! Cud, miód i orzeszki.
Lejąca się podczas dynamicznych walk jucha, zwiększa tempo całej akcji i sprawia, że ma się jednocześnie ochotę pokontemplować trochę rysunek, jak i czytać dalej, bo halo! fabuła goni! I wcale nie przejrzałam po przeczytaniu całego komiksu, jeszcze raz wszystkich obrazków, aby się nimi delektować. Nie.. skąd.

BOHATEROWIE

Nie potrafię zdecydować, która z Królowych mi się podoba najbardziej. Każda ma w sobie to „coś”, co przyciąga. Każda ma inne zdolności, a przede wszystkim każda na swój sposób jest urocza. Violet lubię za jej waleczność, przypomina mi Meridę z Disneya. Dee jest... w sumie trochę jak Domino z Deadpoola. Betty, to najsłodsza istota z komiksu, jaką kiedykolwiek poznałam! Co ciekawe, kojarzy mi się bardziej z postacią męską – Muradinem z WoWa – niż z żeńską. A Hannah... tu mam problem. Hannah nie przypomina mi nikogo, a jak teraz o tym myślę to blisko jej do Cruelli de Mon. No śmiejcie się, proszę bardzo. Ciekawa jestem, jak Wy zareagujecie (albo zareagowaliście) na Królowe Szczurów. 


OPINIA OGÓLNA

Jestem kupiona. „Rat Queens'y” zawładnęły moim sercem. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejne części i zrobię to, jak najszybciej, bo uwielbiam spotkanie z Betty, Hannah, Dee i Violet. Jeszcze gdyby były prawdziwe i można byłoby iść z nimi na piwo, to już całkiem byłabym szczęśliwa. Równe z nich babki, a przygody jakie przeżywają też są świetne. Co więcej, język jaki jest użyty w tym komiksie sprawia, że chce się go po prostu czytać. Nie wiem, czy to tłumacz wyczuł klimat, czy może sami autorzy postanowili między poważnymi sprawami dodać parę naprawdę humorystycznych odzywek, ale całe to połączenie jest naprawdę zajebiste. 
Jak komiksów czytam mało, tak „Rat Queens” lądują na pierwszym miejscu w moim osobistym rankingu na najlepszy komiks. Pierwszy tom jest jedynie wstępem do całej historii, czterech dziewczyn, ale jeżeli tak wygląda wstęp, to ja zdecydowanie poproszę tego więcej!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com