[Manga, też książka] „Wrobiona w magię” | Kon Shiyota (1)


Kiedy nie wiesz, co napisać. 


Po „Wrobioną w magię”, która wyszła w naszym kraju dzięki wydawnictwu Waneko, sięgnęłam z czystej ciekawości i ładnej obwoluty. Opis wydawał się być zaskakujący, ale kiedy otworzyłam mangę i zaczęłam ją czytać to zrobiło mi się jakoś... smutno.

Rin Kurino wróciła do normalnego życia, chodzi do szkoły, opiekuje się swoją znacznie młodszą siostrą i marzy, żeby już zawsze tak zostało. Pamięta, co robiła kiedy była młodsza i za żadne skarby nie chce wracać do tamtego okresu. 
Pewnego dnia dziewczyna, wchodząc do domu widzi swoją siostrzyczkę z zapiekanką z krewetek i psem w majtkach. Gadającym psem w majtkach. 
Ran, jej siostra prosi ją, aby pies mógł zostać z nimi, ale Rin nie chce się zgodzić. Zła siostrzyczka bierze zapiekankę i wybiega na zewnątrz, aby wyrzucić ją do wody(aż mam ochotę dopisać „iks de”). 
Rin urywa sobie pogawędkę z gadającym psem, który okazuję się być jej dawnym znajomym. Przybył, za zgodą królowej, aby prosić dziewczynę o pomoc przy wielorybach, które stanowią zagrożenie dla świata. Kurino nie chce się zgodzić na powrót do przeszłości, ale gdy okazuje się, że jej siostrzyczka jest w niebezpieczeństwie rusza od razu na pomoc. 
Walcząc z wielorybem okazuje się, że nie wyszła z wprawy, co więcej ma widzów z kamerami i kilka godzin później film z jej udziałem zostaje pokazany w telewizji, a ona sama zostaje uznana za zboczeńca. Cóż, kobiece ciało zmienia się podczas dorastania.

„Wrobiona w magię” byłaby dobrą mangą gdyby nie wiele minusów, które zauważyłam podczas czytania. Gadający buldog w majtkach to tak naprawdę najmniejszy minus z całości. Jego postać jest bez sensu i w sumie to bardziej mnie irytował, niż rozśmieszał. Autor chciał wprowadzić jakiś komizm, wraz z jego postacią (a przynajmniej tak mi się wydaje), cóż nie udało się. 
Manga jest podobno od szesnastu lat i nie zamierzam się z tym kłócić, bo w tym wieku każdy jest w stanie poznać na kobiecym ciele piersi. Mimo to, uważam że nawet jeżeli sama postać czarodziejki jest totalną fantazją to i tak jak odkrywamy piersi, to może zachowajmy umiar w odkrywaniu miejsc intymnych od pasa w dół? Clan, bo tak ma na imię czarodziejka, przypomina bardziej gwiazdkę porno, niż czarodziejkę. 

No, ale kto, co lubi.
Jestem naprawdę przyzwyczajona do wulgaryzmów, zresztą dużo osób jest, ale kiedy widzę w mandze od lat szesnastu, co już wspominałam wulgaryzm jeden na drugim i to wcale nie jakieś lekkie przekleństwa, zastanawiam się czy to wina tłumacza, czy autora mangi, który zaszalał za bardzo. 
W sumie sądząc po stroju Clan myślę, że winę można zwalić na autora. 
Co śmieszniejsze, mimo że podczas dialogów z gadającym psem można wyczytać rozmaite przekleństwa, to kiedy dochodzi do określenia sytuacji mamy tutaj lekkie „kurna”. W tym miejscu chciałabym zapytać się autor, dlaczego się stopował i od razu nie rzucał „kurwami” na lewo i prawo? 

Choćby nie wiem jak całą masę minusów neutralizowały główne dwie bohaterki, czyli Rin i Ran nie mam zamiaru sięgnąć po kolejne tomy tej mangi. Jak na mangę jest wulgarna w każdym możliwym tego słowa znaczeniu i w sumie, nawet miło się jej nie czytało. No chyba, że to ja jestem jakaś pokrzywiona umysłowo. 

W dodatku całości dopełnia fakt, jak bardzo BRZYDKA jest ta kreska. Jedynie rysunki zapowiadające kolejny rozdział mangi są naprawdę dopieszczone. Cała reszta jest ohydna, toporna, a czcionka w dymkach pogrubiona do cna możliwości zwiększa brzydotę całości. Nie wiem, czym tu się można podniecać, chyba że lubi się duże piersi i kształtne uda, ale mnie kompletnie nic nie urzekło, a dobrze wiecie, że mam słabość do kresek w mangach. 
Moim skromnym zdaniem „Wrobioną w magię” można sobie odpuścić, jeżeli jesteś kobietą. Dla męskiego grona ta manga, będzie świetną zabawą. Nic, ale to kompletnie nic nie przekonało mnie, żebym miała kontynuować przygodę z Rin. To cholernie słaba manga i zastanawiam się, czy znajdzie swoich fanów w naszym kraju. Obwoluta jest jedynym plusem całego wydania, ale wydawnictwo Waneko zawsze dba o zewnętrzną formę swoich mang, dlatego tak bardzo uwielbiam układać moją kolekcję na półce. „Wrobioną w magię” ustawię razem z resztą i postaram się o niej zapomnieć. Amen.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com