Druga część była tylko rozgrzewką.
Ile bym Wam nie napisała o „Katach Hadesa” i tak zawsze skończy się na tym, że koniecznie musicie przeczytać tę serię. Zresztą to nie tylko moje słowa. Każdy, kto przeczytał dwie pierwsze części tej serii, poleci Wam też następne tomy. Tillie Cole z każdą kolejną książką, rozkręca się coraz bardziej.
Poznaliśmy już Ky, Styxa i ich dziewczyny – Mae i Lilah. Między tymi parami, ciągle przeplatała się jeszcze jedna. Mianowicie Flame i Maddie.
Chociaż nie było ich dużo, to podświadomie czytając pierwsze tomy serii, chcieliśmy poznać ich historię. Autorka spełniła nasze ciche marzenie i tak oto powstały „Uleczone dusze”.
Wracając do końcówki pierwszego, jak i drugiego tomu, autorka przypomniała nam, w którym momencie zaczęła się znajomość Maddie i Flame'a oraz gdzie konkretnie stanęła.
Maddie będąc trzecią siostrą, której mózg został wyprany przez Zakon, siedzi w zamknięciu i boi się świata zewnętrznego. Oddaje się rysowaniu, bo to zajmuje jej myśli od rzeczywistości. Flame każdego dnia kręci się koło dziewczyny, chcąc ją trochę rozruszać. Przyzwyczaić do jej nowego życia. Najbardziej niezrównoważony członek gangu motocyklowego bawi się z Maddie w swoistego „kotka i myszkę”. Podchodzi do niej, aby następnie się cofnąć, kiedy wyczuje niepewny grunt. Tymczasem przez przypadek w jednej akcji udaje się uratować niejaką Sarai, która także była w Zakonie. Dziewczyna żyje między motocyklistami i ich kobietami, jak gdyby nigdy nic, obserwując i czekając, na atak.
Między Flamem, a Maddie rodzi się nić porozumienia, która zaczyna przekształcać się w porządnej jakości gruby sznur. Flame jest przy niej spokojny, potrafi nad sobą zapanować, a Maddie czuje się nad wyraz bezpiecznie przy tym specyficznym mężczyźnie. To Maddie, Flame wyjawia swoją największą tajemnicę z przeszłości. Co więcej, rozlicza się ze swoim dawnym życiem, aby móc rozpocząć nowe. U boku Maddie.
Prorok Cain, zaczyna mieć wątpliwości, co do działań Zakonu, a jego brat bliźniak Judah pokazuje, jak wygląda prawda. Cain przypomina sobie dni, które spędził z Mae i wszystko to, co opowiadała mu o Zakonie.
W końcu rozumie, że dziewczyna w żadnym swoim słowie nie kłamała, ale kiedy szczera prawda do niego dochodzi, jest już za późno na reakcję.
„Uleczone dusze” to najbardziej popieprzona część „Katów Hadesa”, jaką dotychczas mieliśmy okazję czytać w Polsce. Jest to też jednocześnie najpiękniejsza opowieść o miłości dwojga różnych od siebie ludzi, jaką miałam okazję ostatnimi czasy czytać. Tillie Cole zaskakuje, a to dopiero początek.
Swoją drogą, jestem ciekawa, czy wydawnictwo EditioRed, które z hukiem wydaje miesiąc w miesiąc kolejne tomy tej serii, skusi się też na wydanie dwóch nowelek. Po piątym i szóstym tomie.
Flame to mężczyzna, który pod twardą skorupą jest zagubiony. Życie od najmłodszych lat go nie rozpieszczało i gdyby nie AK i Viking, kto wie, czy chłopak dalej by żył. Jednak mimo tego, że dostał po dupie w przeszłości, nie poddał się i każdego dnia walczy o swoją przyszłość. Najpierw bez Maddie, a potem zaś z nią.
A skoro mowa o Maddie... ta dziewczyna jest moją ulubioną siostrą, z całej trójki. Cicha, delikatna i niepewna, kiedy trzeba potrafi pokazać rogi i wydrzeć się na wszystkich dookoła, tylko po to, aby ochronić osobę, którą kocha. Uwielbiam takie niepozorne bohaterki, które najpierw poklepują Czytelnika po plecach, aby potem poderżnąć mu gardło.
No wiecie... nikt nie jest do końca normalny.
Tutaj zaczyna się zmiana Proroka Caina. Jego myśli kierują się na inne tory i zaczyna dostrzegać głęboko skrywaną prawdę. Do tego dochodzi jego brat Judah, którego imię zgadza się idealnie z jego czynami. Przeczytacie „Odkupienie”, które wychodzi w listopadzie to poznacie tę historię dokładniej.
„Uleczone Dusze” to piękna i mocna książka. Będziecie ją kochać i jednocześnie nienawidzić. Jest to historia, która Was nie zawiedzie i której tak naprawdę, w głębi duszy oczekiwaliście po Maddie i Flame'ie. To pozycja, która odnowi Waszą miłość do „Katów Hadesa”, po uspokajającej i usypiającej historii Lilah i Kylera. Zdecydowanie polecam, a jeszcze bardziej polecam czwarty tom serii.
Ile bym Wam nie napisała o „Katach Hadesa” i tak zawsze skończy się na tym, że koniecznie musicie przeczytać tę serię. Zresztą to nie tylko moje słowa. Każdy, kto przeczytał dwie pierwsze części tej serii, poleci Wam też następne tomy. Tillie Cole z każdą kolejną książką, rozkręca się coraz bardziej.
Poznaliśmy już Ky, Styxa i ich dziewczyny – Mae i Lilah. Między tymi parami, ciągle przeplatała się jeszcze jedna. Mianowicie Flame i Maddie.
Chociaż nie było ich dużo, to podświadomie czytając pierwsze tomy serii, chcieliśmy poznać ich historię. Autorka spełniła nasze ciche marzenie i tak oto powstały „Uleczone dusze”.
Wracając do końcówki pierwszego, jak i drugiego tomu, autorka przypomniała nam, w którym momencie zaczęła się znajomość Maddie i Flame'a oraz gdzie konkretnie stanęła.
Maddie będąc trzecią siostrą, której mózg został wyprany przez Zakon, siedzi w zamknięciu i boi się świata zewnętrznego. Oddaje się rysowaniu, bo to zajmuje jej myśli od rzeczywistości. Flame każdego dnia kręci się koło dziewczyny, chcąc ją trochę rozruszać. Przyzwyczaić do jej nowego życia. Najbardziej niezrównoważony członek gangu motocyklowego bawi się z Maddie w swoistego „kotka i myszkę”. Podchodzi do niej, aby następnie się cofnąć, kiedy wyczuje niepewny grunt. Tymczasem przez przypadek w jednej akcji udaje się uratować niejaką Sarai, która także była w Zakonie. Dziewczyna żyje między motocyklistami i ich kobietami, jak gdyby nigdy nic, obserwując i czekając, na atak.
Między Flamem, a Maddie rodzi się nić porozumienia, która zaczyna przekształcać się w porządnej jakości gruby sznur. Flame jest przy niej spokojny, potrafi nad sobą zapanować, a Maddie czuje się nad wyraz bezpiecznie przy tym specyficznym mężczyźnie. To Maddie, Flame wyjawia swoją największą tajemnicę z przeszłości. Co więcej, rozlicza się ze swoim dawnym życiem, aby móc rozpocząć nowe. U boku Maddie.
Prorok Cain, zaczyna mieć wątpliwości, co do działań Zakonu, a jego brat bliźniak Judah pokazuje, jak wygląda prawda. Cain przypomina sobie dni, które spędził z Mae i wszystko to, co opowiadała mu o Zakonie.
W końcu rozumie, że dziewczyna w żadnym swoim słowie nie kłamała, ale kiedy szczera prawda do niego dochodzi, jest już za późno na reakcję.
„Uleczone dusze” to najbardziej popieprzona część „Katów Hadesa”, jaką dotychczas mieliśmy okazję czytać w Polsce. Jest to też jednocześnie najpiękniejsza opowieść o miłości dwojga różnych od siebie ludzi, jaką miałam okazję ostatnimi czasy czytać. Tillie Cole zaskakuje, a to dopiero początek.
Swoją drogą, jestem ciekawa, czy wydawnictwo EditioRed, które z hukiem wydaje miesiąc w miesiąc kolejne tomy tej serii, skusi się też na wydanie dwóch nowelek. Po piątym i szóstym tomie.
Flame to mężczyzna, który pod twardą skorupą jest zagubiony. Życie od najmłodszych lat go nie rozpieszczało i gdyby nie AK i Viking, kto wie, czy chłopak dalej by żył. Jednak mimo tego, że dostał po dupie w przeszłości, nie poddał się i każdego dnia walczy o swoją przyszłość. Najpierw bez Maddie, a potem zaś z nią.
A skoro mowa o Maddie... ta dziewczyna jest moją ulubioną siostrą, z całej trójki. Cicha, delikatna i niepewna, kiedy trzeba potrafi pokazać rogi i wydrzeć się na wszystkich dookoła, tylko po to, aby ochronić osobę, którą kocha. Uwielbiam takie niepozorne bohaterki, które najpierw poklepują Czytelnika po plecach, aby potem poderżnąć mu gardło.
No wiecie... nikt nie jest do końca normalny.
Tutaj zaczyna się zmiana Proroka Caina. Jego myśli kierują się na inne tory i zaczyna dostrzegać głęboko skrywaną prawdę. Do tego dochodzi jego brat Judah, którego imię zgadza się idealnie z jego czynami. Przeczytacie „Odkupienie”, które wychodzi w listopadzie to poznacie tę historię dokładniej.
„Uleczone Dusze” to piękna i mocna książka. Będziecie ją kochać i jednocześnie nienawidzić. Jest to historia, która Was nie zawiedzie i której tak naprawdę, w głębi duszy oczekiwaliście po Maddie i Flame'ie. To pozycja, która odnowi Waszą miłość do „Katów Hadesa”, po uspokajającej i usypiającej historii Lilah i Kylera. Zdecydowanie polecam, a jeszcze bardziej polecam czwarty tom serii.
Za egzemplarz serdecznie dziękuje