Lepiej
nie będzie.
Naprawdę myślałam, że styczeń poszedł bardzo dobrze. Z takim mocnym rozmachem.
Tu, zaś okazało się, że drugi miesiąc w roku był jeszcze bardziej udany. I pod
względem czytelniczym i pod względem książkowym.
Mogę się na przykład pochwalić, że nie kupiłam sobie żadnej książki, ani mangi.
Chwalę się, dlatego, że dzięki temu mam więcej miejsca na kolejne miesiące
(żartuje, nie mam miejsca). Naprawdę męczy mnie to, że nawet jak człowiek ma
już konkretną pasję, jaką są książki to jego mieszkanie wiecznie jest za małe
na ich kolekcjonowanie. Powinno być jakieś zaginanie wielkości pokoju względem ilości
książek, że na przykład im więcej książek masz, tym bardziej pokój się
rozszerza.
No, ale przejdźmy do rzeczy.
W lutym przeczytałam siedemnaście (17!) książek, co jest dla mnie już lekko
chore. Żebym jeszcze się spieszyła czy coś, a ja więcej grałam, albo nie
robiłam nic, zamiast czytać. Ten wynik dał mi w sumie 5543 strony.
Wspominałam już, iż nie kupiłam żadnej książki, ale za to otrzymałam ich cały
ogrom.
Od
wydawnictwa Czwarta Strona udało mi się dostać „Raczej szczęśliwy niż nie”
Adama Silvery, którego recenzję możecie przeczytać pod tym linkiem.
Od
księgarni dadada.pl dostałam pozycję, na którą czatowałam od stycznia, czyli
„Chłopak, który bał się być sam”. W sumie to moje przeczucie mnie nie zawiodło,
że jest to dobra książka.
Od
wydawnictwa Kobiecego otrzymałam marcowe premiery „Zapytaj astronautę” Tima
Peake’a oraz „ Wyśnione życie” Cynthii Swanson. Przy okazji wpadł też
„Antybrat” autorstwa Tijan i mój ukochany „Tyran” od T.M. Frazier. Tak jak
pisałam na facebooku, czy w recenzji „Zapytaj astronautę” to MUST READ w marcu.
Miejcie to na uwadze.
Od
wydawnictwa Media Rodzina wpadły dwie książki – ostatnia część „Trylogii czasu”
Krestin Gier, czyli „Zieleń szmaragdu” oraz niespodziewane „Royal. Królewstwoze szkła”.
Od
wydawnictwa Insignis otrzymałam „Fale ciemności” Aarona Rosenberga, które
ponownie zabrały mnie w świat mojej ulubionej gry World of Warcraft.
Editio
Red tym razem podesłało mi moją rekomendację „Zakazany układ” K.N.Haner, a
także „Sweet Cheeks” K. Bromberg i „Pan O” Lauren Blakely.
Wydaawnictwo
YA! poszalało z paczkami, gdyż otrzymałam od nich całą serię autorstwa Colleen
Hoover „Pułapka uczuć” oraz „ Do zobaczenie w kosmosie” Jacka Cheng’a.
Od
Edipresse Polska otrzymałam „Bez pożegnania” Mii Sheridan, czyli jej najnowszą
książkę, którą znam od strony angielskiej, a także „Tamtą dziewczynę” Erici
Spindler, której okładka mnie zachwyca, nawet teraz.
Od samej autorki Anny Sznajder otrzymałam jej książkę „Niczyja”, którą aktualnie czytam i jestem nią oczarowana bez reszty.
Na koniec zostawiłam „Present Perfect” od wydawnictwa Niezwykłego. Książkę, którą czytałam po polsku i która boli podwójnie. Odkładam jej recenzje i odkładam, ale w końcu będę musiała i ją napisać.
W sumie w lutym otrzymałam osiemnaście książek. Patrząc na to, że przeczytałam siedemnaście mogę stwierdzić, że nawet nieźle mi idzie ze zmniejszaniem stosu wstydu (jednego z trzech).
Do dodatkowych sukcesów mogę zaliczyć rozpoczęcie współpracy z wydawnictwem Kotori, od którego na start otrzymałam „Totally Captivated”, którego pierwsze tomy są już w poście na blogu oraz „Rycerzy Sidonii”, których nie mogę się doczekać, ale czekam na konkretnego kaca, aby wyleczyć go mangami.
Książki przeczytane:
Przyznam szczerze, że w tym miesiącu nie będzie jednej najlepszej książki. Będą dwie!
„Zapytaj astronautę” oraz „Present Perfect”.
Zaś najgorszą zostaje „Royal. Królewstwo ze szkła.”. Dlaczego? Przeczytajcie w recenzji. Skutecznie wymazałam tę książkę z pamięci.
Kiedy piszę to podsumowanie jest marzec, a ja oczywiście jestem w ciemnej… ( tu sobie dopiszcie) z postami. Za oknem śnieg pada, mróz trzyma i całe szczęście, bo trzeba jeździć na nartach.