Podjęłabyś się wyzwania postawionego przez szefa?
Znacie mnie. Wiecie, że jak wpadnę w trans czytania po angielsku to jest apokalipsa. Coż, stos wstydu jak stał tak stoi i czeka na przeczytanie, a ja ciągle robię dochodzenie, którą książkę na czytniku teraz przeczytać. Akurat ostała mi się jedna nowelka Whitney G., którą w Polsce znamy z „Turbulencji” i to właśnie na nią padł mój wybór. Dodatkowo zostałam uświadomiona, że ominęłam jeszcze jedną nowelkę z serii Steamy i możecie być pewni, że niedługo „Cocky Client” także zawita na blog.
„Thirty day boyfriend” to samodzielna książka, nienależąca do żadnej serii. Możecie ją bez przeszkód brać i czytać, jeżeli tylko po mojej opinii nabierzecie ochoty.
Emily Johnson jest głównym kierownikiem wykonawczym w firmie Wolf Industries. Dziewczyna obchodzi właśnie drugą rocznicę pracy w tym miejscu, a jej umowa została spisana na cztery lata. Jednak mimo zarabiania ponad normę oraz wszelkich wygód dziewczyna nie cierpi tej pracy. Chce jak najszybciej się zwolnić i znaleźć coś nowego, przez co ciągle okłamuje swojego szefa, o wizytach u lekarzy, gdy tak naprawdę udaje się na rozmowy kwalifikacyjne. Problem w tym, że Nicholas A. Wolf jest wilkiem z Wall Street i ma wszystko dopięte na ostatni guzik. Wie, że dziewczyna wcale nie udaje się do specjalisty i skutecznie, przez swoje ogromne wpływy niweczy jej plany zmiany pracy.
Pomijając fakt, że oboje są pracoholikami, a Emily jest naprawdę bardzo dobrą pracowniczką w zespole Nicholas czuje do niej coś więcej, niż przyjaźń.
Pewnego dnia jego doradca mówi mu, że aby podpisać interes warty okrągłą sumkę właściciel zadecydował, że musi zobaczyć rodzinnego kupca. Wolf będący nagradzany tytułem Najgorętszego Kawalera w NY raczej się do tego nie nadaje, ale jego doradca ma plan.
Chce zwerbować fałszywą narzeczoną na trzydzieści dni do podpisania umowy.
Po wielu kandydatkach okazuje się, że każda jest od niczego i wtedy do gabinetu wchodzi Emily, wiedząca o swoim szefie wszystko.
Tym sposobem dziewczyna po wynegocjowaniu odpowiednich dla siebie warunków zostaje narzeczoną Wolfa.
Oboje za sobą nie przepadają ( w teorii ), ale podczas ich miesięcznego pobytu u rodziców Nicholasa, gdzie mają podpisać z Watsonem umowę o inwestycję wszystko zaczyna się zmieniać.
Pocałunki na pokaz stają się prawdziwe.
Seks, którego miało nie być nagle zaczyna się dziać.
Jeżeli miałyście okazję czytać coś Whitney G. to doskonale wiecie jak ta autorka pisze. Jej książki są pełne ostrych ripost wymienianych między bohaterami, ale też pełne humoru i lekkości.
„Thirty day boyfriend” nie różni się od innych pozycji tej autorki, co więcej uderza w podobny klimat jak te krótkie nowelki „Dirty doctor” oraz „NaughtyBoss”. Zastanawiam się, dlaczego ta książeczka nie została podpięta pod całą serię no, ale tylko Whitney Gracia Williams może to wiedzieć.
Emily jest bohaterką, która nie da sobie w kaszę dmuchać i doskonale wie, co ma zrobić i jak, aby postawić na swoim. Jest konkretną dziewczyną i właśnie za to ją polubiłam od samego początku. Mimo utrudnień w zdobyciu nowej pracy, usilnie stara się znaleźć kogoś, kto ją zatrudni i nie poddaje się w swoim postanowieniu, które końcem końców i tak nie zostaje zrealizowane.
Nicholas A. Wolf jest… wilkiem. Tak, mam wrażenie, że autorka doskonale przemyślała jego nazwisko z całą osobą Nicholasa, bo ten facet jest typowym samcem alfa, który ma wszystko pod kontrolą i nic nie może być niezaplanowane w jego życiu.
Whitney G. ma niesamowity talent do pisania krótkich i okrutnie wciągających nowelek. Kolejny dzień, kolejna zarwana noc przed czytnikiem i znowu przez tę samą autorkę. Nie da się ukryć, że rozpoczęcie książki napisanej przez nią ciągnie za sobą odpowiedzialność jej skończenia niemalże od razu. Nie sposób się oderwać albo, co gorsza odłożyć na dłuższą chwilę. „Thirty day boyfriend” jak każdą inną książkę tej autorki serdecznie Wam polecam. Szczególnie, że nie czyta się jej zbyt długo (ok. 2h), a w zamian można naprawdę nieźle się uśmiać i dać się porwać historii Emily i Nicholasa.
