„Dzieci są naszą przyszłością.”



Pomału wracając do kryminałów postanowiłam, że tym razem sięgnę po skandynawską autorkę, a mianowicie Emelie Schepp. Jej debiutancka książka „Naznaczeni na zawsze” okazała się dobrą pozycją, aczkolwiek błędów tutaj nie brakuje.

Zacznę nietypowo, bo napiszę, że dałabym tej pozycji bardzo mocną szóstkę, albo naciąganą siódemkę, gdybym oceniała pozycje cyferkami. Jednak tego nie robię i dalej napiszę Wam, co skłania mnie do ocenienia tak tej książki. 

Czytając opis byłam ciekawa, co znajdę w środku i stwierdziłam „a co tam, poczytam”. Pomijam fakt, że po przeczytaniu 3 stron na moim czytniku pojawił się „Racer” (tak ten Racer) i wiecie jak to było… papier poszedł do lamusa, a czytnik został wprawiony w ruch.
Po wytrzeźwieniu z racerowskiego szoku stwierdziłam, że nie ma to tamto, trzeba się wziąć za kryminał. W dodatku bardzo miło wspominam czas czytania „Polowania” oraz „Głosów” Ursuli Poznański, dlatego postanowiłam dać szasnę także Emelie.

„Naznaczeni na zawsze” to pierwszy tom serii o pani prokurator Janie Berzelius. Kobieta jest poważną i szanowaną w pracy osobą, która dowiaduje się, że ma rozwiązać kolejną sprawę tajemniczego zabójstwa mężczyzny. Okazuje się, że został ona znaleziony przez żonę, która wracała z basenu. Jedynym śladem, jaki zabójca zostawił był odcisk palca. 
Odcisk palca… 
...dziecka.

Kilka dni po pierwszym morderstwie, niewyspani funkcjonariusze dostają kolejny telefon. Tym razem nad wodą w trawie znaleziono broń oraz ośmioletniego chłopca. Martwego. Mia i Henrik ponownie pojawiają się w wydziale, z którego razem z reszta śledczych udają się na miejsce znalezienia zwłok. Wszystko się zgadza i okazuje się, że chłopiec był zabójcą mężczyzny.
Tylko jak?
A przede wszystkim – dlaczego?

Z początku myślałam, że głównymi bohaterami będzie tutaj Mia oraz Henrik. To ich praca była opisywana oraz ich życie prywatne. Potem okazało się, że Jana była ukrytym głównym bohaterem, co zaskoczyło mnie i sprawiło, że zaciekawiłam się jej postacią jeszcze bardziej. Mimo że, akcja dzieje się wokół poczynań Berzelius to i tak mamy tutaj od groma innych postaci, które umilają nam czas, a dodatkowo wszystkie są wprowadzone w śledztwo i mają swój własny wkład w to jak cała sprawa się wyjaśnia. 
Jednak to pani prokurator jest najważniejsza, jak wspomniałam wyżej z racji, że wraz z obejrzeniem zwłok chłopca przypominają jej się sny, które ciągle ma w głowie. 
Sny prowadzące do rozwiązania zagadki nie tylko morderstwa, ale też jej własnego pochodzenia.

Historia jest ciekawa, wciągająca i lekko napisana, ale czasami odnosiłam wrażenie, że jestem prowadzona za rączkę, a autorka blokuje ścianami wyjście z sytuacji. Jeżeli nie wiecie, o czym mówię to wyobraźcie sobie skrypty gier, które prowadzą Was wytyczoną ścieżką, bez możliwości zboczenia z trasy. W dodatku niektóre dialogi były jednowyrazowe, co także zmierzwiło mi troszkę grzywę. 
To w sumie jedyne minusy, jakie zauważyłam podczas lektury. 

Fabuła książki jest niespotykana, gdyż tutaj do samego końca nie wiadomo nic. Kompletnie nic. Miałam rożne podejrzenia i żadne się nie pokryło z tym, co otrzymałam, przez co książka bardzo mi się spodobała, bo lubię być zaskakiwana. Ciekawym zabiegiem było dodanie życia prywatnego każdej z postaci biorących udział w śledztwie. Nie samą pracą przecież człowiek żyje. 
Każda z postaci jest różna i całkowicie inna od swoich kolegów po fachu, dodatkowo wraz z tłokiem, jaki panuje na wydziale kryminalnym możemy mieć wiele pomysłów, co do rozwiązania zagadki. Uwierzcie mi, nie zgadniecie choćbyście się nie wiem jak starali.

„Naznaczeni na zawsze” to przednia lektura, która zabiera was w podróż po Szwecji. Rzuca na głębokie wody morderstw i pozwala Czytelnikowi zostać jednym z członków wydziału kryminalnego. Nie ukrywam, że mózg pracuje tutaj na pełnych obrotach, a książka nie daje zasnąć, bo chce się ją czytać i poznawać historię Jany oraz całego śledztwa.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydwnictwu



copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com