„Spraw, by twoje życie było coś warte.”


„Promyczek” nie zawładnął moim sercem tak samo mocno jak Waszymi, kiedy pisałyście, że MUSZĘ to przeczytać. Postanowiłam jednak zobaczyć, co będzie dalej w historii Gusa i sięgnęłam po tom poświęcony jemu. Jak wyszło?

Nie wiem, co takiego jest, w Kim Holden, że jak zajechałam do Warszawy na Targi Książek to kolejka do niej po autograf ciągnęła się na połowę korytarza stadionowego, a cały nakład „Franco” zszedł jak ciepłe bułeczki. Może to ja jestem jakaś dziwna, ale „Promyczek” mimo, że mi się podobał, nie sprawił, że pokochałam autorkę. Nie będę jednak wchodzić w takie sprawy, bo ile ludzi tyle opinii.

„GUS” jest drugim tomem serii „Bright Side”. Tytuł zaś, to imię głównego bohatera – Gustova, którego mamy okazję poznać w pierwszej części. 
Podejrzewam, że jest tutaj dużo osób, które czytały już „Promyczka”, ale jeżeli akurat TY nie miałaś/eś okazji sięgnąć po pierwszy tom, scrolluj na dół i przeczytaj na pogrubiony akapit.

Gustov nie może się pozbierać po śmierci Kate Sedgwick. Każdego dnia budzi się z ogromną niechęcią do życia, a samo wstawanie z łóżka jest dla niego katorgą. Czuje się jakby stracił poza najlepszą przyjaciółką i miłością, część swojej duszy. Jest wyciszony, zmęczony i zaczyna coraz więcej pić, gdyż tylko to potrafi ukoić, chociaż na chwilę jego zszargane nerwy i zmniejszyć odczuwany smutek. Trasa koncertowa zespołu Rook została zawieszona po pogrzebie Kate, ale nadchodzi czas powrotu do życia i stawienia czoła rzeczywistości. Pierwsze koncerty nie są jakoś specjalnie udane, gdyż Gus nie czuje gitary, ani tekstu, który śpiewa. Nie potrafi wsadzić w to serca tak jak kiedyś. 
Pewnego dnia zmienia się w ich autobusie asystentka. Jest nią Scout – młoda dziewczyna, strasznie nieśmiała i wtaczająca się w tło. Zwraca uwagę wokalisty Rook i ten chce ją poznać, ale po sposobie, w jaki to robią, czyli samoprzylepnych karteczkach, nic nie wynika. Rozmowa twarzą w twarz zamyka dziewczynę jeszcze bardziej, a na dodatek Gus odkrywa, że Scout ma na twarzy rozległe blizny. 
Ta jednak trzyma swój sekret w tajemnicy. 
Nie jeden zresztą. 

„ Promyczek nie była jedynie moją najlepszą przyjaciółką, była jakby moją drugą połówką… drugą połówką mojego umysłu, mojego sumienia, mojego poczucia humoru, mojej kreatywności. Była drugą połówką mojego serca.”

Przełomowym punktem jest nagranie, jakie Promyczek zostawiła Gusowi wraz z laptopem. Chłopak przez długi czas nie chce go dotykać, boi się, że wróci do niego ciągle odsuwana prawda, że jego przyjaciółki już nie ma. Nadchodzi jednak ten dzień, kiedy Hawthorne dojrzewa psychicznie i sięga po nagranie, które zmienia jego życie na lepsze. Tak jak Kate, która robiła to codziennie, kiedy żyła. 
Rzuca palenie i czuje wenę pisania nowych utworów na kolejną płytę. Scout, która mieszka w pokoju naprzeciwko, gdyż zostaje w międzyczasie zatrudniona przez mamę Gusa słucha każdego utworu, odczuwając wolność, spełnienie i miłość. 
Miłość nie tylko do muzyki, jaką Gus tworzy, ale do… samego Gusa.

„ Niektórzy mają blizny na zewnątrz, inni w środku. Bez różnicy. Twój charakter, twoje serce, twoja dusza - tylko one się liczą, ponieważ decydują o tym, kim naprawdę jesteś. A cała reszta – wygląd, posiadane rzeczy? To tylko nieistotne dodatki.”

Podoba mi się ta książka, serio. Nie wiem, co w sobie ma, ale naprawdę mi się podoba. Perspektywa opisania świata oczami Gusa powiodła się doskonale, wciągnęła mnie w świat całej paczki przyjaciół i sprawiła, że miło i szybko się czytało całą lekturę. Przy „Promyczku” nie czułam tego, co miałam okazję poczuć tu, a jednym z tych odczuć jest smutek. Nie da się ukryć, że „Gus” jest książką smutną, przez połowę stron. Cierpienie młodego chłopaka, radzenie sobie z żałobą, często w sposób, który okazuje się zgubny, wsparcie od najlepszych przyjaciół oraz rodziny, jest napisane po prostu pięknie. Nie ukrywam, że łezka mi się w oku zakręciła w jednym momencie, ale zaraz przyćmił ją uśmiech na ustach, przecież Kate mówiła, żeby łapać każdą chwilę. 

Bohaterowie chwytają za serce, współczułam Gusowi przez dużą część lektury i było mi go najwyraźniej szkoda. Cieszyłam się, że ma w swoim otoczeniu ludzi, którzy stoją za nim murem i pomagają mu wstać na nogi. Myślałam też, że Scout i jej nieśmiałość będzie mnie drażnić, ale okazało się być całkiem inaczej. Spodobała mi się jej zaciekłość i walka, mimo ciągłych porażek. 
Cieszę się, że Kim Holden rozwinęła wątek mamy Gusa i nie zapomniała o postaciach z pierwszego tomu. Wielki plus za to, bo po „Promyczku” byłam ciekawa czy Keller ze Stella wrócą jeszcze gdzieś w kolejnych książkach. 
Wrócili. 
Zresztą nie tylko oni. 

„ – Na tym polega sekret, rób, co kochasz, a nie będziesz musiała pracować. W życiu nie chodzi o ograniczenia. Chodzi o wciśnięcie pedału gazu.”

Scrollujący zatrzymaj się, tekst niżej jest przeznaczony dla Ciebie.

W sumie to nie rozumiałam fenomenu tej autorki, aż do teraz. Autorka opowiada historie fikcyjnych bohaterów, przekazując nimi najważniejsze wartości, jakimi my, ludzie powinniśmy się kierować. 
Nie gonić każdego dnia za pieniądzem, nie siedzieć przed monitorami, a spędzać czas ze znajomymi, poznawać nowe osoby i chwytać każdy dzień, wyciskając go do cna. Opowiada, że nie należy wyrażać zdania o człowieku, jeżeli się go nie poznało, bo nie jesteśmy istotami nieomylnymi i możemy ocenić kogoś niesprawiedliwie. Przede wszystkim zaś, pokazuje, co to znaczy poznawanie się, budowanie wzajemnego zaufania i przyznanie się przed samym sobą, co czuje się do innej osoby. 
„Gus” jest książką, która pokazuje to wszystko, a nawet więcej i pobudza do myślenia, czy warto gonić w życiu, zamiast zatrzymać się i rozglądnąć dookoła. 


copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com