Kiedy nie wiesz, na co się piszesz, a TO okazuje się być jazda bez trzymanki.
Nie wiem jak to jest, ale co biorę jakąś mangę do rąk to jestem zachwycona i nią i anime, które oglądam po jej przeczytaniu. Naprawdę. „Seraph of the End” brałam będąc ciekawa opisu, w dodatku nie ukrywam, że głowni bohaterowie zauroczyli mnie swoim osobami. Po przeczytaniu pierwszych trzech tomów jestem TOTALNIE zakochana w mandze i cieszę się, że mam następne tomy, bo nie zniosłabym czekania aż wydawnictwo Waneko wyda dalszą część tej historii.
Japonia, rok 2016 według kalendarza wampirów. Przez świat przetoczył się wirus, który zabił wszystkich powyżej trzynastego roku życia. Ludzkość uległa zagładzie, a świat pogrążył się w pełnym chaosie. Jedynie dzieci, które nie osiągnęły wieku, aby zostać zarażone przeżyły. Zostały one jednak zabrane przez wampiry do ich podziemnego świata, aby w zamian za możliwość dalszego życia karmiły ród Draculi swoją krwią. Wśród nich znalazł się Yuuichirou Hyakuya oraz Mikaela Hyakuya. Przyrodni bracia, którzy wraz z innymi dziećmi z sierocińca zostali zabrani do świata wampirów. Chłopcy są jak yin i yang. Kiedy Mikaela po cichu planuje i zabezpiecza każdy kolejny krok ucieczki, Yuu jest w gorącej wodzie kąpany i każdemu dookoła uświadamia, że pozbija wampiry i uwolni się spod ich jarzma. Chłopiec nie chce być workiem krwi dla swoich wrogów, chce wyjść na wolność obojętnie, jaka wolność go czeka, a co ważniejsze, chce zabrać swoich znajomych, z którymi tu przybył. Nie nazywa ich swoją rodziną, ale jest do nich przywiązany.
W końcu następuje dzień, w którym Mikaela wraca od siódmego progenitora Ferida – szlachcica, który pije krew chłopca w zamian za drobne przysługi. Wtedy to Mika kładzie na stół broń i mapę, która pozwoli im uciec. Jednak bramy do wolności przekracza tylko Yuu. Po spotkaniu z wampirem Feridem, który podpuścił ich w pułapkę, wszystkie dzieci umierają, a młody chłopak odchodząc widzi umierającego brata i przyjaciela. Jedynego, jakiego miał.
Po wyjściu z więzienia zauważa, że świat nie jest tak zniszczony jak opowiadały to wampiry. Co więcej trafia na oddział uzbrojonych ludzi. Okazuje się, że jest to Japońska Cesarska Armia Demonów.
Chłopak pałając nienawiścią do krwiopijców podejmuje się bez myślenia pracy dla nich.
Aby pomścić wszystkich, których zabili.
Aby pomścić Mikaela.
Przystępuje do nauki w normalnej szkole, ale ciągle przez stratę starej rodziny jest aspołeczny i pragnie tylko iść na front i zabijać wampiry. Sprawa jednak nie jest tak łatwa jak mogłoby się mu wydawać, bowiem zwykłą bronią nie jest w stanie uszkodzić potwora. Guren – podpułkownik i dowódca elitarnego oddziału Księżycowej kompanii skutecznie i każdego dnia podnosi Yuu ciśnienie trzymając go w szkole zamiast pozwolić mu się wyżyć. Mężczyzna jednak ma plan, co do chłopca, bo widzi w nim znacznie więcej niż w innych kandydatach. Do Yuu dołącza Yoichi Saotome, będący słabym fizycznie i psychicznie chłopcem, jednak mającym ogromną wolę walki. A ekipę zamyka Shihou Kimizuki, klasowy kujon, który pragnie pomóc chorej siostrze i dlatego zaciąga się do armii.
Główną dowódczynią grupy jest niezwykle sympatyczna dziewczyna o imieniu Shinoa, która od samego początku odpowiada za Yuu oraz jego poczynania.
Yuu wraz ze innymi nowicjuszami przechodzą testy i otrzymują czarne demony – najsilniejsze z możliwych. To te demony sprawiają, że chłopcy są siedem razy silniejsi, a ich broń jest przeklęta i mogą nią zabić wampira. Chłopiec udaje się na zniszczone ulice miasta, aby bronić ludzi, którym udało się przeżyć przed wampirzą niewolą. Krwiopijcy jednak doskonale wiedzą, co Cesarska Armii Demonów ma w planach i atakują miasto szybciej, ku zaskoczeniu ludzi.
A Yuu przepełniony zemstą jeszcze nie wie, że Mikaela żyje.
Tylko, że został przemieniony w wampira.
Jakie to jest dooobre!
Tak wiem, pisze to przy każdej mandze. Co poradzę, że kiedyś czytałam dużo mang o wampirach i kiedy po odpoczynku, znowu pojawiły się na horyzoncie to siedzę w mandze i nie mogę przestać jej czytać ( tylko okładki się zmieniają z kolejnymi przeczytanymi tomami ).
Przyznam się Wam, że już mi włoski na karku stają dęba jak pomyślę sobie, że dziesiąty tom dopiero będzie, a ja zbliżam się do niego nieubłaganie. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej.
Bohaterowie są świetnie narysowani. Od samego początku widzimy różnice między Yuu, a Mikaelem i to sprawia, że nie wiadomo, komu kibicować. Czy narwanemu, pragnącemu zemsty chłopakowi, czy może cichemu i pełnemu wiary w odzyskanie przyjaciela młodemu wampirowi, który zachował człowieczeństwo? I Mikaela i Yuu są postaciami świetnie rozwiniętymi. Może w tych pierwszych trzech tomach, za dużo nie dowiadujemy się o Mice, ale przez tą tajemniczość jego postać bardzo wiele zyskuje. I to chyba właśnie on jest moim faworytem w tej mandze, ale jak coś mu się znowu stanie to przysięgam, że rozniosę kogoś w drobny mak.
Muszę Wam wspomnieć o Gurenie. Według autorów mangi pomysł powstania tego podpułkownika był taki, że miał być to najprzystojniejszy mężczyzna w całej historii. No… nie ukrywam, że jest i na pewno znajdzie swoje fanki, jednak poza świetnym charakterem i wybitną pewnością siebie mnie nie zachwycił. Wolę Mikaela.
„Seraph of the End” to manga wszechstronna. Mamy tutaj nagromadzenie bardzo dużej ilości wątków i każdy z nich jest ciekawszy od poprzedniego. Nie da się w nich zgubić, bo poprowadzone zostały wprost świetnie. Do tego na pochwałę zasługuje wydawnictwo, które to na pierwszych stronach umieszcza kolorowe wstawki z bohaterami, bądź scenami z mangi w kolorze. Dość często zatrzymywałam się na tym przed rozpoczęciem lektury. Przy okazji warto wspomnieć o garściach informacji odnośnie powstawania mangi i samego pomysłu na nią, które znajdują się na końcu każdego tomiku. Jest to świetne wyjaśnienie spraw, które w mandze się niestety nie zmieściły.
Zdecydowanie polecam! Jeżeli tematyka walk wampirów i ludzi wam nieobca. Jeżeli lubicie walkę gdzie nie ma złego i dobrego, a każda ze stron ma swoje racje to „Seraph of the End” jest idealną lekturą dla Was. Unikalni bohaterowie, ciekawa historia i te mundury sprawiają, że czyta się ja z czystą przyjemnością i nie można się od niej oderwać!
Za możliwość przeczytania mangi serdecznie dziękuję wydawnictwu