„Neom” - Lavie Tidhar


Roboty też mają uczucia.

Jak wiecie, jestem ogromnym fanem gatunku sci-fi. Jest to jeden z tych gatunków, których nie potrafię sobie odmówić, nawet, jeżeli miałam już styczność z autorem i pierwsze spotkanie nam nie pykło. Wydawnictwo Zysk i s-ka podsuwa nam „Neom”, który zaskakuje swoją oryginalnością i pokazuje, że każda maszyna ma duszę i uczucia.

Neom to miejsce, które dla jednych jest futurystyczną baśnią pełną technologicznych cudów, zaś dla drugich chaotycznym miastem na wybrzeżu Morza Czerwonego. Dla wielu maluczkich to po prostu dom, jedyny jaki znają.
Młody sierota Elias marzy o opuszczeniu Ziemi. Dołącza do karawany w nadziei na zdobycie środków do podróży w gwiazdy. Pustynia kryje wiele artefaktów, których przeznaczenie nigdyś bardzo proste, teraz jest kompletnie niezrozumiałe. Niektóre z nich są śmiertelnie niebezpieczne. Kiedy Saleh, jako jedyny ocalały z wyprawy do Dahab stwierdza, że chce spotkać się z przedstawicielem Zielonego Karawanseraju, poznaje właśnie Eliasa. Jednak ten, nie jest zainteresowany przedmiotem, który Saleh ma na sprzedaż. Ale obiecuje mu pomoc i znalezienie kupca na znalezisko, jakie chłopak ma ze sobą.
Tymczasem pomiędzy policjantem Nasirem, a kwiaciarką Mariam, która w dzień pracuje na targu, a w nocy marzy o ciszy, odżywa stare uczucie. Ich losy splatają się ponownie za sprawą tajemniczego bezimiennego robota, który zamierza wskrzesić legendarnego złotego człowieka, od dawna będącego tylko legendą. Ów robot, choć wydawać by się mogło, że to tylko maszyna, zachowuje się, bardzo specyficznie. Niczym odrzucony i zagubiony człowiek, który pragnie wypełnić swoją misję. Czy uda się im spełnić swoje marzenia? A może to Neom zadecyduje o ich przeznaczeniu?

„Neom” to moje pierwsze spotkanie z Lavie Tidhar. Pozycja ta rzuciła mi się w oczy okładką. Cóż więcej może do mnie przemowić, jak nie robot trzymający różę ( o której też jest spory akapit ). Jest to historia lekka, nieprzytłaczająca i niezwykle misternie skonstruowana. Oczywiście nadal pojawia się tu przemoc, ale przyjaźń, ciepło i bliskość skutecznie odwraca od niej uwagę.

Zaglądnęłam na goodreads i okazało się, że „Neom” to drugi tom „Central Station”. Jako osoba, która nie czytała pierwszego tomu, mogę śmiało stwierdzić, że znajomość „Stacji Centralnej” nie jest obowiązkowa, aby czerpać przyjemność z tej historii.

„Neom” to opowieść, która jest jak puzzle. Z każdym kolejnym rozdziałem odpowiednie luki zostają wypełnione, a nasi bohaterowie spotykają się na wspólnej trasie. Wszystko to toczy się niespiesznie, ale w swoim spokoju i normalności, wciąga i nie pozwala się oderwać do samego końca. A pozycja jest na tyle krótka, że moża tę chwilę wytrzymać bez kawy. Chyba, że macie wielki kubek, a zrobiliście ją sobie przed lekturą.

Jeżeli szukacie futurystycznej baśni, która prowadzi nas przez historię pomału, zaś maszyny, jakie poznajemy na swojej drodze szukają sensu istnienia i mają swoje rozterki, to „Neom” jest lekturą, którą powinniście się zainteresować. Mi osobiście ta pozycja przyniosła bardzo dużo radości z czytania i żałowałam, że skończyła się tak szybko. A Lavie Tidhar tylko potwierdził moje przekonanie, że każda maszyna ma duszę. Wystarczy ją tylko wydobyć.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com