Wyczekiwany drugi tom!
Po premierze „Leva”, czyli pierwszego tomu serii „Shot Callers” widziałam wiele głosów i pytań, kiedy drugi tom. Belle Aurora nie spieszyła się z historią „Vika”, ale kiedy ta w końcu wyszłam, miałam okazję czytać ją w wersji recenzenckiej w oryginale. Wydawnictwo Niezwykłe nie kazało nam długo czekać, od premiery zagranicznej i opowieść Natasii i Viktora szybko ukazała się na naszych polskich sklepowych półkach.
Natasia Leokov pokochała Viktora Nikulina od pierwszego zobaczenia. Jednak dziewczyna wiedziała, że jej marzenie bycia kobietą Vika nigdy nie zostanie spełnione. Viktor był najlepszym przyjacielem jej brata, a ich przyjaźń nie należała do tradycyjnych, ponieważ scalała ją mafia.
Natasia była dla Viktora zakazanym owocem. Mężczyzna traktował ją, niczym cenny skarb, który trzeba chronić, ale nigdy nie wolno dotykać. Aż... do pamiętnego pocałunku, który wszystko zmienił. Tamtego dnia, między Natasią, a Vikiem zrodziło się tak silne pożądanie i uczucie, że odebrało im to zdrowy rozsądek. Niestety ich związek skazany jest na niepowodzenie. Wręcz na katastrofalną porażkę. Natasia jednak nie zamierza patrzeć na mafię, która dla Viktora jest ważna. Dziewczyna chce od Nikulina jednej rzeczy. Rzeczy, której ten nie może jej dać.
Od historii „Leva” minęło bardzo dużo czasu. „Vik” to pozycja, która na pewno jest dużo słabsza od pierwszego tomu, ale nadal dobrze się ją czyta. Fakt, obszerność historii Viktora i Natastii może przyprawiać o zwątpienie. W końcu ile stron można poświęcić na napisanie romansu mafijnego? Niemniej jednak Aurora doskonale wiedziała, co robi, podczas pisania tej książki. Wszystko jest tutaj dopasowane do siebie, niczym puzzle.
Między Natasią, a Vikiem czujemy pożądanie z każdej strony, kiedy ta dwójka znajduje się koło siebie. Ich odpychanie i przyciąganie sprawia, że zaczynamy nicierpliwić się, jak będzie wyglądać zakończenie tej historii. Bowiem nic nie jest tutaj oczywiste i nikt, nie jest w stanie przewidzieć, czy nasi bohaterowie będą razem. A jeżeli czytaliście „Raw Family” to wiecie, że Belle Aurora zdolna jest do wszystkiego w swoich książkach.
Choć „Vik” podpisywany jest jako romans mafijny, sama mafia jest tutaj potraktowana bardzo obojętnie. Ba! Mamy tutaj nawet legalny biznes, na który cały czas pada cień szemranych interesów. Niestety przeszłość bohaterów cały czas buduje mrok w ich życiu.
Historia Vika i Natasii to pełna erotyzmu opowieść o dwójce ludzi, których uczucie nigdy nie powinno zaistnieć. Jest to skomplikowana opowieść o miłości, błądzącej w brutalnym i złym świecie mafii, z którego wyjść można tylko i wyłącznie poprzez śmierć. Nasi bohaterowie są przemyślani i krążą wokół siebie niczym ofiara i łowca. Nie ukrywam, że przyjemnie czytało się te podchody, choć trwają one przez sporą część tomu.
„Vik” poza dobrą historią, daje nam też przedsmak tego, co możemy otrzymać w trzecim tomie, na który przyjdzie nam poczekać. Z serii „Shot Callers” to Lev nadal jest moim prywatnym ulubieńcem, ale tutaj Belle Aurora w prosty sposób pokazała, że nie zawsze trzeba prowadzić walkę, aby osiągnąć sukces. Czasami wystarczy prosta, a przede wszystkim szczera rozmowa. Wyrzucenie wszystkiego, co leży na sercu osobie, do której czuje się całą gamę uczuć. Nie warto marnować czasu na kłótnie, bo te do niczego nie prowadzą, a jedynie mogą zaszkodzić.