Opowiadanie dopełniające?
Miałam okazję czytać zarówno „Kirke”, jak i „Pieśń o Achillesie” autorstwa Madeline Miller i z tego co pamiętam obie książki nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Niemniej postanowiłam autoce dać trzecią szansę i sięgnełam po „Galateę”. Kiedy pierwszy raz ujrzałam tę pizycję byłam zaskoczona nie tyle, co jej grubością, co jej wielkością. Opowiadanie „Galatea” jest wydane w wersji pomniejszonej, która choć z wyglądu jest bardzo sympatyczna, do seii butikowej nie pasuje ani trochę rozmiarem. Zresztą, sami widzicie to na zdjęciu wyżej.
W starożytnej Grecji utalentowany rzeźbiarz został pobłogosławiony przez boginię, która postanowiła obdarować jego arcydzieło z marmuru darem życia. Najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widział świat była spełnieniem marzeń Pigmaliona. Mężczyzna poślubiając ją ma nadzieję, że kobieta będzie odzwierciedleniem posłuszeństwa i pokory. Ale Galatea szybko przekonuje się, że jej uroda jest idealnym źródłem manipulacji, a oprócz wspaniałego ciała posiada też lotny umysł i wolną wolę. Pigmalion ogarnięty obsesją panowania nad całym życiem swojej żony, zaczyna izolować ją od całego świata przy pomocy lekarza i pielęgniarki. Galatea musi szybko myśleć, aby jej córka nie podzieliła losu podobnego matce. Cena wolności będzie bardzo wysoka. Czy kobieta podejmie ryzyko?
Opowiadanie „Galatea” okazało się być najlepszą historią, jaką czytałam od Madeline Miller. Zostałam wciągnięta w świat rzeźbiarza i jego dzieła od pierwszej strony i do samego końca kibicowałam Galatei w sukcesie. Mam wrażenie, że Miller zaprzepaściła szansę na wydanie naprawdę świetnej pełnowymiarowej książki.
W tym krótkim opowiadaniu mamy bardzo wiele mocnych tematów. Przemoc w związku, wykorzystywanie kobiet, kontrola nad drugą osobą, wszystko to, choć dobrze napisane, wrażliwych czytelników może w jakiś sposób poruszyć.
Postać Galateii zasługuje na dłuższą historię. Bohaterka tej krótkiej powieści jest kobietą silną, świadomą swojego ciała i potrafiącą postawić się, kiedy chce coś osiągnąć. Chciałabym poznać jej dalsze losy, po zakończeniu tego opowiadania, ponieważ autorka rozpaliła moją ciekawość. Niestety do tego nie dojdzie, a szkoda.
„Galatea” to udane opowiadanie od Madeline Miller. Ta krótka opowieść chwyciła mnie za serce bardziej, niż pełnowymiarowe książki autorki. Zostałam kupiona historią rzeźby, która ożyła i rzeźbiarza, który nie potrafił pogodzić się, że jego żona nie jest idealnym uosobieniem posągu, który stworzył. Dla fanów autorki jest to pozycja, którą warto przeczytać. Jeżeli zaś jesteście po prostu ciekawi o czym jest „Galatea” to także mogę Wam tę książkę polecić.