Mnie nie obudziła.
„Zbudź się śpiąca królewno” to manga, która po obwolutach wydawała się być całkiem sympatyczną historią. Pierwszy tom szybko wyjaśnił moje wyobrażenia o tej mandze. O czym jest ta historia i czy tytułowa królewna w końcu się obudzi?
FABUŁA
Licealista Tetsu Misato dorabia sobie, jako pomoc domowa w rezydencji państwa Karasawa, która według plotek jest nawiedzonym domem. Pewnego dnia Tetsu spotyka córkę pracodawców, Shizu, która jest postacią bardzo tajemniczą. Tetsu mimo lęku przed spoufalaniem się z Shizu postanawia porozmawiać z dziewczyną, o której plotki wydają się być mocno wyolbrzymione. Szybko jednak okazuje się, że Shizu z każdym kolejnym spotkaniem zachowuje się inaczej. Po dłuższym czasie, Tetsu poznaje przypadłość dziewczyny. Mimo strachu przed jej zmianami zachowania, chłopak postanawia zaprzyjaźnić się z Shizu. Szybko zostaje jej najlepszym przyjacielem.
Obydwoje mogą sobie pomóc. Shizu przyjaźniąc się z Tetsu zaczyna odczuwać nieznane jej emocje i poznaje nowe doświadczenia. Ale co czuje Tetsu?
OPRAWA GRAFICZNA
Obwoluty są takie, jak ta historia. Na pierwszy rzut oka totalnie nic nie mówią. Nie wiemy, z czym przyjdzie nam się spotkać. Pod każdą z nich jest mini komiks, w których udział biorą bohaterowie z mangi, Na początku mamy przypomnienie poprzednich tomów i krótki spis bohaterów, a na końcu każdego tomików jest parę reklam innych mang wydawnictwa Waneko. Kreska mi się spodobała. Dość prosta i przyjemna dla oka. Gdzieniegdzie jest bardzo dużo tekstu w dymkach, ale byłam w stanie to przełknąć, bo nie pojawiają się one często. Ogólnie, jeżeli chodzi o stronę graficzną to nie można się do niczego przyczepić.
OPINIA OGÓLNA
Co zatem sądzę o „Zbudź się śpiąca królewno”? No cóż..., mnie ta historia nie obudziła. W sumie to stało się zupełnie odwrotnie. Znudziłam się tą paranormalną opowieścią, która w dodatku jest bardzo ckliwa. Nie kupiły mnie problemy bohaterki, a to, jak się zmieniała w pewnym momencie zaczęło mnie drażnić. Pomysł na mangę miał ogromny potencjał, ale przez kreację bohaterów został niewykorzystany. Akcja mangi rozwija się bardzo wolno. Naprawdę czekałam na jakiś szok, który sprawi, że zapragnę czytać dalej, ale nic takiego się nie stało. „Zbudź się śpiąca królewno” przeczytałam, aby przeczytać. Co więcej piąty tom nie jest ostatnim. Szóstego czytać jednak nie zamierzam, bo ani trochę nie interesuje mnie zakończenie tej opowieści.
Szkoda. Megumi Morino nie zatrzęsła moim światem w posadach. Choć uwielbiam paranormalne klimaty, tutaj nie poczułam ich wpływu, a manga szybko przerodziła się w szkolną historię romansu bez romansu. Przypadłość Shizu była tylko pretekstem do poruszenia fabuły. Pretekstem dość szybko zapomnianym. Nie jestem też fanką ckliwych historii, a tutaj rozterek i problemów jest aż za dużo. Kończąc, jest to bardzo delikatna manga, zatem Ci z Was, którzy lubią lekkie opowieści, przy których czasami może polecieć łezka na pewno znajdą w „Zbudź się śpiąca królewno” coś, co sprawi, że przeczytają wszystkie sześć tomików.