„Czas skrytobójców” - R.J. Barker


Cichy zabójca.

Wydawnictwo Papierowy Księżyc postanowiło wrócić do starych dobrych asasynów. Jeżeli mam być szczera, to naprawdę tęskniłam za tym motywem w książkach. Pamiętam do dziś, że „Droga Cienia” od Brenta Weeksa kupiła mnie do tego stopnia, że zapragnęłam więcej pozycji z zabójcami, asasynami. Niestety na polskim rynku jest tego bardzo mało, stąd każda kolejna możliwość sięgnięcia po taką pozycję jest dla mnie ogromną radością. Czy jednak „Czas skrytobójców” to książka warta przeczytania?

Girton Kulawiec, czeladnik najlepszej skrytobójczyni w krainie, nadal musi się wiele nauczyć w sztuce odbierania życia. Chłopak otrzymuje misję, która stawia przed nim znacznie trudniejsze zadanie: musi ocalić życie. Jakież to zupełnie przeciwne do tego, do czego jest szkolony. Ktoś usiłuje zamordować następcę tronu. Zadaniem Girtona oraz jego mistrzyni będzie odkrycie tożsamości zdrajcy królewskiego rodu, a przede wszystkim powstrzymanie zabójstwa.
Czy w królestwie stojącym u progu wojny domowej, w zamku kipiącym od kłamstw, Girton wypełni swoje zadanie? Czy chłopak będzie w stanie wejść w świat obowiązków, a przede wszystkim intryg, które zdolne są zniszczyć cały kraj?

„Czas skrytobójców” od pierwszych stron mi się spodobał. Chociaż nie ukrywam, że wejście w tę historię było nieco toporne, ale jest to debiut Barkera, zatem jestem to zdolna wybaczyć. Sam styl pisania i pomysł na historię jest nader oryginalny. Nasi bohaterowie nie są wszechmocni i idealni. Zostają złapani, mimo ogromu treningu, jaki wykonują, aby być zabójczym cieniem. Podobało mi się to, że autor nie przesadził w zajebistości swoich bohaterów. O wiele łatwiej polubić ich takimi, jakimi są, niż gdyby byli „och i ach”.

W tej pozycji podobały mi się intrygi, jakie Giton chcąc nie chcąc odkrył. Autor pokazał, że królestwo zgnite jest od środka. Także opisy walk są bardzo plastyczne i dynamiczne. A przede wszystkim mamy nawet nazwy zmyłek, uników i ataków, jakich bohater używa. Podczas lektury byłam w ty świecie. Żyłam w nim. Nie da się ukryć, że Barker napisał historię, która wrzuca czytelnika w świat skrytobójców, ale też zarówno dla nas wszystko jest nowe, jak i dla Girtona, którego misja okazuje się być zupełnie różna od tego, do czego był szkolony.

Sam Girton to bardzo oryginalna postać. Bo szczerze, gdzie widzieliście skrytobójcę, który jest kaleką? Osobiście nie miałam okazji spotkać się z takim motywem, zatem tutaj otrzymałam coś nowego, coś co mi się spodobało, bo pokazało, że nie ma granic między osobami z niepełnosprawnościami, a tymi bez nich. I choć jest to tylko książka, posiada drugie dno, jeżeli tylko chcemy je ujrzeć.

Jestem bardzo ciekawa, co dzieje się w kolejnych tomach tej trylogii, ale niestety mam wrażenie, że dla wydawnictwa „Czas skrytobójców” był tylko pojedynczym strzałem i nigdy nie ujrzymy kontynuacji po polsku. No cóż, nie pozostaje nic innego, jak dodać do kolejki na czytniku pozostałe części i przeczytać je w oryginale.

„Czas skrytobójców” od R.J. Barkera to książka, którą warto przeczytać, jeżeli na polskim rynku pojawią się trzy tomu. Normalnie nie pisałabym tego w opinii, bo jak sami dobrze wiecie sprzedaż napędza szybkość wydawania kolejnej części, ale w przypadku wydawnictwa Papierowy Księżyc niczego nie można być pewnym. Jeżeli będziemy mieć całą trylogię po polsku to na pewno Wam o tym powiem, ale póki co zapiszcie sobie tę pozycję i cierpliwie czekajcie na kontynuację.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com