I zobacz czy przyleci.
„Wezwij Sokoła” to pierwsza książka Maggie Stiefvater po jaką miałam okazję sięgnąć. Jest to też pierwszy tom nowej trylogii, nad którą autorka dalej pracuje. Słyszałam, że postaci pojawiające się w tej pozycji mają związek z serią „The Raven Cycle”. Oczywiście doskonale wiem, że muszę nadrobić teraz poprzednią trylogię autorki, aby sprawdzić, czy jest ona tak dobra, jak „Wezwij Sokoła”.
Śniący są wśród nas. Wyśnieni także. Zależność między nimi jest taka, że kiedy śniący usilnie próbują opanować sen, wyśnieni nie potrafią samodzielnie funkcjonować, bowiem wraz ze śmiercią śniącego, wyśniony umrze.
Są też tacy, którym jedynie zło w głowie. Pragną okiełznać śniących, spętać ich i wykorzystywać. Ronan Lynch należy do śniących. Jest jednym z nich. Chłopak potrafi wyciągać ze swoich snów zarówno dobre, jak i złe rzeczy, które przenosi do rzeczywistości.
Jordan Hennessy to złodziejka. Złodziejka o dwóch twarzach, albo raczej osobistościach. Im bliżej złodziejka znajduje się przy wyśnionym przedmiocie, tym większą więź z nim zaczyna ją łączyć.
Carmen Farooq-Lane to prawdziwa łowczyni. Miała kiedyś do czynienia ze śniącym. Na własne oczy widziała co potrafi zrobić śnienie śniącemu. Ale wszystko to, co było kiedyś jest niczym przy tym, apokalipsie, która jest coraz bliżej.
Podczas lektury odniosłam wrażenie, że bardzo dużo tracę nie posiadając znajomości trylogii „The Raven Cycle”, o której wspominałam wyżej. Miałam wrażenie, że coś mnie omija, mimo iż „Wezwać Sokoła” jest całkiem oddzielną trylogią. Niemniej jednak, czytając „z bańki” tę pozycję stwierdziłam, że jest ona niebywale oryginalna i dziwna. Dziwna, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zostałam wciągnięta od pierwszego rozdziału tajemniczością tej historii i tym, co reprezentowała. Historia okazała się być ciekawa i zaskakująca, a cały świat w niej przedstawiony jest co najmniej nietuzinkowy.
Maggie Stiefvater postawiła na bardzo ciekawy temat. Sen i nasza podświadomość dalej należą do jednych z większych tajemnic, jakie my, ludzie nie jesteśmy w stanie odkryć. Autorka idąc tą ścieżką wprowadziła nas w świat snów na jawie, a czas podczas czytania tej pozycji jest rzeczą umowną. „Wezwać Sokoła” to historia, która zagina czasoprzestrzeń.
Pióro autorki jest lekkie i przyjemne, a z każdego wyrazy wyjawia się tajemniczość. Książkę czytało mi się bardzo szybko, a z każdą następną stroną miałam coraz więcej teorii i myśli na temat tego, w co autorka wrzuciła naszych bohaterów. A jeżeli o nich chodzi to póki co nie znalazłam swojej ulubionej postaci. Wszystkie mi się podobają, ale żeby którejś kibicować będę musiała spotkać ją ponownie w drugim tomie.
„Wezwij Sokoła” to historia, która zabierze Was w sny. Sny przyjemne, ale też koszmary, których nie chcecie pamiętać o przebudzeniu. Jest to tajemnicza opowieść, która pokazuje, że nie zawsze warto iść spać, bo można wyśnić koszmar, z którego ciężko będzie się obudzić. Czekam na drugi tom i mam nadzieję, że Wy też będziecie na niego czekać, po lekturze pierwszego.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Uroboros.