Więcej takich książek poproszę.
Nie od dziś wiecie, że bardzo lubię pozycje, które wychodzą spod pióra Penelope Ward. „Tylko Rok” był kolejną książką, której odpuścić nie mogłam, a która ponownie zabrała mnie w ciekawą fabułę i charyzmatycznych bohaterów, z którymi można konie kraść.
Mogłoby się wydawać, że studia są najlepszym okresem w życiu młodego człowieka. Cóż, nie dla Teagan. Dziewczyna szybko została prowadzona do parteru, kiedy okazało się, że nie dostała się na ważne dla niej zajęcia z chemii, do tego chłopak, który miał mieszkać z nią na wymianie ma alergię na kota, który urzęduje w domu, a na sam koniec spotkała przystojnego i miłego chłopca w toalecie, w której... cóż nie pachniało fiołkami. A jakby tego było mało, na koniec dnia, kiedy już nic nie powinno jej zaskoczyć, okazało się, że ten sam chłopak z toalety ma właśnie u niej mieszkać przez rok w ramach wymiany. Z początku Caleb nie był miły dla Teagan. Jednak z biegiem czasu, z rokiem, który bardzo szybko leciał Brytyjczyk zbliżył się do dziewczyny i jej rodziny do tego stopnia, że oboje zaczęli otwierać się na siebie i mówić o głęboko trzymanych sekretach.
Czy przez rok można zakochać się w osobie, która mieszka po drugiej stronie oceanu?
A jeżeli tak, to co dalej?
Wiele razy pisałam, że Penelope Ward ma niezwykły talent do pisania swoich książek w sposób wciągający do tego stopnia, że ma się ochotę rzucić w ogień za bohaterami. „Tylko Rok” to właśnie jedna z tych książek, w których ponownie zżyłam się z Calebem i Teagan i życzyłam im wszystkiego dobrego. Dwójka młodych ludzi musiała walczyć wiele razy o swoje uczucia i siebie samych, ale finał ich historii, warty jest grzechu.
Teagan to normalna nastolatka, która pod uśmiechem kryje wiele smutnej prawdy o swojej rodzinie. Ale Caleb nie pozostaje jej dłużny. Chłopak z pozoru sympatyczny i wesoły, także ma swoje demony, które dopiero Teagan będzie potrafiła wyciągnąć na światło dzienne.
„Tylko Rok” to kolejna udana książka od Penelope Ward. W zasadzie, to chyba nie miałam okazji naciąć się na pozycjach od tej autorki. Choć są to dość spokojne, czasami młodzieżowe romanse, o dziwo każdy jeden bardzo mi się podoba.
Cieszę się też, że wydawnictwo Editio Red zostawiło oryginalną okładkę to tej pozycji, bo przyzwyczaiłam się do niej z zagranicznego wydania książki. Mam też nadzieję, że kolejne lektury od tej autorki będą ukazywać się w naszym kraju.
Jeżeli szukacie pozycji wciągającej i wyjątkowo przyjemnej to „Tylko Rok” jest dla Was lekturą idealną. Jest to prawdziwe „slow burn”, które rozwija się pomalutku. Razem z bohaterami drepczemy w miejscu, choć cały czas idziemy do przodu. Nie ukrywam też, że według mnie jest to jedna z lepszych książek od Ward. Dla fanów autorki – pozycja obowiązkowa!
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Editio Red.