„Trzynasta opowieść” - Diane Setterfield


Wyśmienite danie.

„Była sobie rzeka” to pierwsza książką od Diane Setterfield, która bardzo mi się spodobała. Wydawnictwo Albatros dba o nowych fanów autorki i tym oto sposobem, kilka dni temu premierę miała druga książka autorki „Trzynasta Opowieść”.

Rezydencja Angelfield lata świetności ma już dawno za sobą. Niegdyś piękny dom, w którym mieszkała zamożna i ekscentryczna rodzina, dzisiaj jest tylko ruiną i zgliszczami. Rodzina mieszkająca w posiadłości do dziś jest jedną wielką niewiadomą dla pobliskich mieszkańców.
Młoda i ambitna biografka Margaret Lea pewnego dnia otrzymuję propozycję napisania biografii o Vidzie Winter, sławnej pisarce, która przed śmiercią pragnie podzielić się swoimi przeżyciami z kimś, kto będzie w stanie sensownie je spisać. Gdy Margaret podąża tropem historii z przeszłości, którą opowiada jej starsza kobieta, odkrywa własny sekret, któremu musi w końcu stawić czoła.
Kim są nieokiełznane bliźniaczki, które kiedyś mieszkały w posiadłości Angelfield?
Czy Margaret Lea będzie w stanie odkryć prawdę na potrzeby biografii?
A przede wszystkim czy młoda biografka będzie w stanie stawić czoła swoim duchom?

„Trzynasta opowieść” to kolejna fenomenalna pozycja od Diane Setterfield. Autorka ma niebywały talent mieszania składników, które tworzą jej historie w idealnych proporcjach. Tutaj ponownie mamy tego przykład.

Wraz z Margaret Lea zanurzamy się w historię Vidy Winter i rodziny z rezydencji Angelfield. Od nieśmiałych początków przechodzimy w odważne tematy kazirodztwa, miłości, która jest ważniejsza niż życie, a na koniec stawianiu czoła własnym demonom.
„Trzynasta opowieść” to mroczna i słodko-gorzka historia, która wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się oderwać do samego końca.

Muszę przyznać, że po raz kolejny zostałam wessana w świat, jaki przedstawia Setterfield w swojej książce. Opisy, jakie autorka serwuje nam w swojej książce, są tak plastyczne, że moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach podczas lektury tej powieści. „Trzynasta opowieść” to ujmująca, nieco gotycka powieść, w której nie ma czasu na nudę.
Diane Setterfield przemyślała całą swoją książkę i konsekwentnie napisała to, co powinno się w niej znaleźć, aby zabrać Czytelnika w swój świat.

Warto wspomnieć o piórze autorki. Setterfield pisze wprost pięknie. Nawet za długie (jak na mój gust) opisy, są tutaj tak wciągające, że nie przeszkadzała mi długość ścian tekstu, które czasami miałam okazję znaleźć na stronach książki. Rozdziały w tej pozycji są bardzo krótkie i przez ich dość dużą ilość, mam wrażenie, że autorka zgubiła się w niektórych wątkach. Niemniej jednak, ani trochę mi to nie przeszkadzało podczas czytania.

Na sam koniec, wydawnictwu Albatros ponownie należą się owacje za polskie wydanie, które jest przepiękne. Obwoluta rzuca się w oczy, a pod nią, kryje się piękna butelkowa zieleń, z wytłoczonym złotym drzewem i materiałową zakładką.

„Trzynasta opowieść” to lektura, która między wierszami pokazuje, co mogą dać nam książki. Historia pięknej rezydencji, po której zostały zgliszcza oraz pisarki, która wie za dużo na temat rodziny mieszkającej tam, jest oryginalna i ciekawa. A spokój, jaki panuje w tej książce to coś, co bardzo ciężko znaleźć w dzisiejszej literaturze. Tylko pamiętajcie, że ten spokój, to słowo umowne. Pod jego cienką warstwą kryje się cała masa emocji.

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Albatros.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com