Może trochę strachu?
Wierzycie w duchy? Albo chociaż lubicie o nich czytać? Wydawnictwo Zysk i ska proponuje nam w tym miesiącu klasykę historii o duchach i Susan Hill. Muszę przyznać, że lubię czytać książkowe horrory, ale nie miałam okazji wcześniej sięgnąć po literaturę grozy w tym stylu. Zasiadłam do Susan Hill bez oczekiwań, a teraz... chce więcej.
„Kobieta w czerni”
Arthur Kipp jest adwokatem w londyńskiej kancelarii. Pewnego dnia mężczyzna zostaje wysłany do Crythin Griffod, zapuszczonej mieściny, o której świat już dawno zapomniał. Kipp ma tam wziąć udział w pogrzebie jednej ze swoich klientek – Alice Darblow, a przy okazji załatwić wszystkie sprawy spadkowe. Zwykła podróż służbowa zmienia się w przygodę z istotą nadprzyrodzoną. Kipp będąc w domu Darblow zaczyna słyszeć powtarzające się dźwięki, które nie powinny istnieć – w końcu jest sam w domu. Mężczyzna z początku nie dopuszcza do siebie duchów, wszystko jednak zmienia się, kiedy kobieta w czerni staje się prawdziwa.
A jej widok nigdy nie obiecuje niczego radosnego. Wręcz przeciwnie.
„Rączka”
Adam Snow jest antykwariuszem, który zajmuje się wykwintnym i drogim towarem. Pewnego dnia mężczyźnie przychodzi wracać do domu bardzo późno. Po drodze Snow gubi się i trafia na tajemniczy Biały Dom, który mimo swojej niebezpiecznej aury, kusi do wstąpienia. Kiedy mężczyzna wkracza do dawnego ogrodu, w jego dłoń wślizguje się mała rączka. Rączka dziecka, który pragnął przystanąć z kimś dorosłym w zniszczonym przez lata zaniedbań ogrodzie. Adam zaciekawiony tym, co go spotkało zaczyna szukać informacji o Białym Domie, aby zrozumieć, czego doświadczył. Wraz z kolejnymi odkryciami, mężczyznę zaczynają nawiedzać sny i niekomfortowe wizje, a niewinna rączka dziecka staje się niebezpiecznym narzędziem.
Po przeczytaniu pierwszego opowiadania pokusiłam się o ekranizację, którą obejrzałam z takim samym zainteresowaniem i strachem na plecach, jak podczas czytania papierowego odpowiednika. Muszę przyznać, że obie te historie są piekielnie wciągające i psychologicznie przerażające. Po „Kobiecie w czerni”, myślałam że „Rączka” pozwoli mi odetchnąć. A skąd! Nic takiego nie miało miejsca! Ponownie zostałam porwana w świat stworzony przez Susan Hill i nie oderwałam się od niego, dopóki nie skończyłam całości. A zakończenie po raz kolejny sprawiło, że miałam ciarki na plecach.
Swoją drogą, jeżeli chodzi o mnie i o horrory na dużym ekranie, jesteśmy w ogromnym konflikcie. Zdecydowanie wolę czytać literaturę grozy, niż ją oglądać, bo jednak wyobraźnia działająca na pełnych obrotach to coś, co potrafi stworzyć nieosiągalne dla filmu rzeczy. Oba opowiadania Susan Hill podobały mi się, co więcej chce kolejnych! Mam nadzieję, że ta książka nie była pojedynczą propozycją od wydawnictwa Zysk, bo jeżeli tak, to przyjdzie mi nadrabiać wszystkie poprzednie książki w oryginale.
Pióro autorki wpadło idealnie w mój gust, a kreacja bohaterów, nie tylko tych głównych, ale też pobocznych i opisy otoczenia idealnie oddają nastrój opowiadań. Czy czułam niepokój? Owszem, ale był on taki, że nie miałam ochoty odłożyć książki i więcej do niej nie wracać. Czy chce kolejnych książek od tej autorki? Jak już pisałam – koniecznie!
Jeżeli lubicie literaturę grozy to Susan Hill i jej opowiadania „Kobieta w czerni” i „Rączka” będą dla Was wyśmienitą lekturą.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka.