"Boski gniew" - Jennifer L. Armentrout


Jest sukces!

„Boski Gniew” to trzeci tom serii „Covenant” od Jennifer L. Armentrout. Będąc w świecie Alexandrii sięgnęłam po niego od razu, po skończeniu „Czystego Serca” i muszę przyznać, że zauważyłam wyraźną poprawę zarówno w historii, jak i w głowie głównej bohaterki. 

Sprawy zaczynają się komplikować wraz ze zbliżającymi się urodzinami Alex. Dziewczyna nie jest pewna czy doczeka osiemnastki, bowiem fanatyczny zakon stara się ją zabić, sięgając po coraz to wymyślne sposoby. Jakby tego było mało Alex trenuje z Sethem, który tak naprawdę nie pomaga jej w samodoskonaleniu, a jedynie wykorzystuje czas na trening do spędzenia z nią czasu na rozmowie o niczym. Na jej skórze pojawia się kolejny znak apoliona, co stanowi krok do wcześniejszego przebudzenia. 
Wszystko zmienia się, kiedy zjawiają się bogowie, którzy w końcu wzięli sprawy w swoje ręce i chcą doprowadzić świat do porządku. 
Alex musi zrozumieć, że tylko jeden z chłopców, z którymi spędzała czas kocha ją naprawdę, a drugi wykorzystywał ją, aby móc z niej potem jedynie czerpać. 

No muszę przyznać, że „Boski Gniew” jest aktualnie najlepszym tomem całej serii „Covenant”. Dopiero tutaj zaczyna się coś konkretnie dziać i widać, że daimiony są najmniejszym problemem Rady. A końcówka tego tomu? Pfff... biorę czwartą część od razu! 

Jakbyście mnie zapytali, którego z przystojniaków wolę, to odpowiedziałabym, że Setha. Jest nieujarzmiony i dziki, co mi się bardzo podoba. Aiden musi się pilnować, być rozważny i poważny, a ja nie przepadam za takimi bohaterami. Jednak wolę, jak są nieobliczalni. 
Ale z tą nieobliczalnością też nie można przesadzać. 

Alex, której zarzuciłam brak mózgu pod kopułą, w tym tomie pokazuje, że jednak połowę wspomnianego mózgu posiada. I nawet potrafi go używać. W tym tomie Alexandria jako bohaterka póki co podobała mi się najbardziej i ciekawa jestem, co będzie w kolejnych dwóch. Mam nadzieję, że autorka nie zabierze jej tego, co już raz jej dała. Może nie jest to szczyt moich marzeń, jeżeli chodzi o myślenie i rozsądek Alex, ale jest o niebo lepiej, niż było wcześniej. 

Chociaż dalej nie doczekałam się daimiona alfa, a autorka przeniosła akcję w zupełnie inne klimaty i to nie daimiony są teraz najważniejsze, ja ciągle czekam! Ale jak w czwartym tomie dalej nie będzie daimiona alfa to stracę nadzieję, na jego poznanie. No cóż... troszkę mi to przeszkadza. Najpierw wrzucani jesteśmy w walkę z daimionami, a bohaterowie ich nawet dobrze nie znają. A my razem z nimi. 

Wcześniej tego nie pisałam, ale muszę pogratulować wydawnictwu Filia za polskie okładki, które są o niebo i jeszcze kawałek lepsze, niż te zagraniczne. Przyznam szczerze, że jakbym zobaczyła taką okładkę, jakie są w oryginale, to nie sięgnęłabym po tę pozycję. Na szczęście czytam po polsku i podziwiam polskie okładki, które warto oglądać. 

„Boski Gniew” kończy się w momencie, który składnia do sięgnięcia po kolejny tom. Wcześniej takiego zabiegu nie było i muszę przyznać, że Armentrout dobrze to teraz rozegrała. Jest to tom, w którym dotychczas najwięcej się działo i nie ukrywam, ciężko będzie mnie zaskoczyć w czwartym tomie, chyba że autorka ma jakiegoś asa w rękawie. 

Póki co, jestem zaciekawiona i biorę się za kolejny tom, aby zobaczyć, czy Alex nie straciła tego, co dostała w tym tomie.

Za egzemplarz do opinii dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com