Książę i niewolnik powracają.
Ile ta książka się wyleżała u mnie na półce, to głowa mała. Głównie przez to, że nie miałam na nią kompletnie nastroju, a żeby czytać takie pozycje to niestety, ale jest mi on potrzebny. Kiedy jednak sięgnęłam po „Książęcy Gambit”, wciągnęłam się zupełnie.
Nad Vere i Akielos po ostatnich wydarzeniach ze „Zniewolonego Księcia” zawisło widmo wojny. W obliczu zagrożenia Laurent został wysłany za granicę, aby ustabilizować sytuację. Oczywiście młody książę zabrał ze sobą swojego niewolnika Damena, który w tej wyprawie upatruje powrotu do ojczyzny. Między dwójką mężczyzn pojawia się układ, który po wykonaniu zadania ma dać upragnioną wolność Damenowi. Misja zlecona przez regenta nie jest jednak łatwa, gdyż towarzystwo, z którym mają iść nasi bohaterowie to największe szumowiny, jakie można było znaleźć w krainie.
Czy Laurentowi uda się zbudować szacunek do siebie u swoich ludzi?
Czy wojsko, z którym idą na bój będzie z nim współpracować?
A przede wszystkim, czy Damen odzyska swoją upragnioną wolność?
Muszę przyznać, że nie lubię książek, w których polityka śmierdzi na odległość. Nie jest to wątek, który mi się zazwyczaj podoba i w sumie to dość często bardziej nudzi, niż wciąga. Jednak przy „Książęcym Gambicie” C.S. Pacat zaskoczyła mnie całkowicie.
Od pierwszych stron wsiąknęłam w świat naszych bohaterów i z pełnym skupieniem czytałam wszystkie ich pomysły na temat ustabilizowania sytuacji, jaka pojawiła się w między krainami.
Do tego w tym wszystkim mamy także Damena i Laurenta, którzy muszą ze sobą współpracować bliżej, niż w pierwszym tomie i ufać sobie wzajemnie, co jest dla nich rzeczą najtrudniejszą.
Autorka spasowała także z erotyką w tej pozycji. W pierwszym tomie mieliśmy trochę więcej orgii i tego typu rzeczy, a tutaj jest bardzo mało, a solidny fragment mamy okazję czytać dopiero na końcu książki. W sumie też mogę napisać, że jest to duży plus.
Do tego mam wrażenie, że C. S. Pacat postawiła sobie wyżej poprzeczkę pisząc ten tom, co od razu budzi moje zastanowienie, co będzie się działo w tomie trzecim, który jest ostatnim z całej serii.
Teraz na pewno nie będę czekać nie wiadomo ile, aby go przeczytać, bo już mam przygotowany ten tom na czytniku i w wolnej chwili od razu po niego sięgnę.
„Książęcy Gambit” to historia pełna układów i układzików. Jest tutaj cała masa polityki, która ciekawi i nie nudzi. Do tego zachowanie dwóch głównych bohaterów, ich relacje i wzajemne stosunki są naprawdę dobrze napisane i czuć w tym głębię. Nie jest to zrobione byle jak i bardzo szybko żyłam z bohaterami ich wydarzeniami.
Tom ten obfituje też w opisy musztry i strategii bitewnych, a opisy są tak plastyczne i żywe, że czyta się je z czystą przyjemnością.
Jeżeli chodzi o zakończenie, cóż... jak pisałam wyżej, na pewno nie będę czekać na trzeci tom po polsku, gdyż autorka zrobiła nam czarną dziurę i generalnie to nie da się przewidzieć, jak poprowadzi losy bohaterów. Dlatego też postaram się szybciej przeczytać ostatni tom i zakończyć historię z Damenem i Laurentem. Mimo to, jeżeli podobał Wam się „Zniewolony Książę” to „Książęcy Gambit” tym bardziej Was zadowoli.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję