„Tusz” - Alice Broadway


Lubicie tatuaże?


Przyznam się szczerze, że „Tusz”, a raczej wtedy jeszcze „Ink” chodził za mną, za każdym razem kiedy robiłam na bookdepository zakupy. Myślałam o tej książce i myślałam, ale nic nie wymyśliłam, do czasu, aż wydawnictwo We need YA! zapowiedziało tę pozycję u nas w Polsce.
Co lepsze polska premiera była w październiku, kiedy ja byłam gdzieś w drodze do Arabii Saudyjskiej i nie miałam czasu, żeby przeczytać tę książkę dalej.
Mijaliśmy się długi czas, ale los nas w końcu połączył. (zabrzmiało trochę tanim romansem)

Nie boimy się umrzeć. Kiedy nasze tatuaże trafią bezpiecznie do księgi, żyjemy nawet po śmierci. Historia wyryta na ciałach przetrwa wieki – jeśli ktoś jest tego wart. Jeśli zachowamy słowa, obrazy i chwile wymalowane na naszej skórze, nasze życie będzie wiecznie. Otaczają nas martwi, ale tak długo, jak ich księgi skór są czytane, a imiona wspomniane, tak długo wciąż żyją.”

Leora jest naznaczoną. Razem z innymi ludźmi mieszkającymi w Saintstone, dziewczyna wierzy, że tatuaże opowiadają historię o życiu danego człowieka. Matka dziewczyny jest „czytającym”, który patrząc na wytatuowaną skórę potrafi poznać sekrety osoby noszącej dane tatuaże, a Leora odziedziczyła ten dar po niej. 
Ojciec dziewczyny był skórownikiem, który zajmował się zmarłymi naznaczonymi i robił księgi z ich skór po śmierci, aby rodzina mogła ponownie mieć swojego bliskiego w domu. A także jego historię. Leora próbuje pogodzić się ze śmiercią swojego taty Joela Flinta, ale razem z matką mają ciche dni. Jej najlepsza przyjaciółka Verity pomaga jej otrząsnąć się trochę z tego niebytu, a obie dziewczyny przygotowują się pomału do najważniejszych egzaminów w ich życiu, które mają dać im przepustkę na przyszłość. 
Leora dostaje najlepsze wyniki i otrzymuje posadę wymarzonej tatuażystki w Saintstone. Dziewczyna zaczyna uczęszczać do Obela – najlepszego w swoim fachu tatuatora, który skrywa tajemnicę. 
Jednak nie tylko on ma sekrety, a Leora przekona się, że prawda kryje się pod skórą. 

Przeczytałam tę książkę w jeden dzień spóźniając się na autobus, co sprawiło, ze musiałam czekać na kolejny. To teraz wyobraźcie sobie, jak dobra musi być ta pozycja i jakie musi być jej zakończenie, że nie można się oderwać i trzeba ją ostatecznie i definitywnie skończyć, aby można było zebrać swoje życie do przysłowiowej „kupy”. 

- Częścią mojej pracy jest bycie lustrem dla moich klientów. Próbuję zrzucić z siebie wizerunek tatuażysty, chce się stać częścią nich samych. Uzewnętrzniam ich pasje i obawy. Staję się ich azylem.”

W każdym razie „Tusz” to coś, czego na naszym rynku jeszcze nie było. Ciekawa fabuła, pokazująca jak postrzegani są ludzie z tatuażami i, co te tatuaże dla nich znaczą, a także jak widziani są ci bez obrazów z tuszu na skórze i, jakie oni mają zdanie o tatuażach. 
Czego mi zabrakło to opisów świata, w którym żyje Leora. Nie wymagałam tutaj tekstu na dwie strony o krzakach, jak u Tolkiena, ale sama mapka na początku, choć ładna i przejrzysta nie opowiada niczego więcej. Przydałoby się dodać jakieś „zielone drzewka”, czy coś w ten deseń do całej tej historii. 

Dodatkowo nie do końca dałam radę umieścić tę pozycję w czasie. Dobra. Wcale nie dałam rady. Noszą szaty, nie mają telefonów, ale są mikrofony. I tak sobie gdybałam, gdzie oni niby żyją. Wymyślona kraina, genialny pomysł na tatuaże i ich wykorzystanie w społeczeństwie, ale brak określenia czasu. Może i niepotrzebne, ale mi trochę przeszkadzało.

- Wszyscy mamy w sobie trochę zła. Wszyscy zrobiliśmy w życiu coś, czego się wstydzimy i żałujemy. Coś, co zraniło nasze dusze i skrzywdziło ukochanych. Ale mamy w sobie również trochę dobra. Powiedziałbym nawet, że przede wszystkim jesteśmy dobrzy. W życiu chodzi o to, by odnaleźć równowagę, swoje miejsce.”

Za to muszę pogratulować autorce uniknięcia wielu schematów w książkach młodzieżowych i zakończenia, którego poniekąd się spodziewałam, ale nie w takim stopniu, w jakim je otrzymałam. Alice Broadway spuściła bombę na sam koniec i zaskoczyła mnie swoim pomysłem. Sama idea tatuaży i określania statusu społecznego, czy robienie ksiąg ze skór zmarłych, aby ich historia przetrwała to mistrzostwo w pełnej krasie. Oklaski za pomysł. I chyba właśnie znalazłam wytłumaczenie, dlaczego brakuje rozwinięcia świata w tej książce. Broadway po prostu skupiła się na świecie tatuaży, a nie na świecie otaczającym bohaterów. Szach mat!(nie pytajcie, czasami rozmawiam sama ze sobą).
I na koniec okładka! Specjalnie oblukałam zagraniczne edycje i okazało się, ze wydawnictwo nas rozpieściło dając oryginalną okładkę. I nie chodzi mi tu o rysunki, ale o to, jak ta okładka mieni się pod wpływem światła. Bajka! Normalnie bajka! Każdy książkoholik, który lubi otaczać się pięknymi książkami, będzie dosłownie zakochany w tej pozycji. Dodając do tego niebanalną fabułę i ciekawe zakończenie możecie być pewni, że „Tusz” rozkocha Was w sobie. 

Nie możemy żyć w nadziei, że nigdy nie zrobimy niczego złego. Nie jesteśmy stworzeni do życia w świecie tuszu; do życia w świecie, gdzie nie można zacząć od początku.”

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com