Wejdziesz do gry? Czy będziesz uciekać?
O „Foxhole Court” słyszałam, ale jakoś nigdy nie było okazji, aby sięgnąć po tę pozycję i ją rzetelnie przeczytać. Dlatego kiedy wydawnictwo Niezwykłe obwieściło radosną nowinę, iż książka ukaże się pod ich logiem, rzuciłam się na nią szybciej, niż wilki na zdobycz po polowaniu.
Neil Josten jest nierzucającym się w oczy młodym chłopakiem, który w przeszłości widział za dużo i bardzo chciałby o niej nie pamiętać. Jego życie nie było bajką od samego urodzenia, co więcej chłopak nawet teraz żyje w ciągłym strachu przed dawnym życiem. Ukrywa się w szkole, śpi w dziwnych miejscach i stara się być niczym duch. Jego jedyną pasją jest gra w Exy, czyli połączenie lacrosse'a i hokeja. Chodząc do szkoły stara się całą swoją miłość przekazać do gry, przez co zostaje zauważony przez trenera, który składa mu propozycje nie do odrzucenia. Pewnego dnia po treningu przychodzi do niego trener „Lisów” z Uniwersytetu Stanowego Palmetto. Chłopak z początku odmawia, ale końcem końców zostaje skutecznie przekonany do podpisania papierów i grania w nowej drużynie. Tam poznaje innych graczy, którzy są dość specyficzni. Drużyna Lisów, dla zawodników jest Ośrodkiem Resocjalizacji. Każdy z nich w jakiś dziwny sposób odbiega od norm zachowawczych, ale łączy ich jedno – Exy.
Chłopak z początku stara się być duchem, jednak nie jest to łatwe, gdyż drużyna Lisów podsiada w swoim zespole znaną osobistość. Niejakiego Kevina Daya, który miał przed sobą śpiewające szanse na fantastyczną karierę, jednak wszystko to zostało zniszczone, kiedy złamał rękę.
Z dnia na dzień Neil poznaje lepiej innych członków zespołu, ale poza samym poznawaniem się, głęboko skrywane tajemnice zaczynają wychodzić na jaw.
A niekoniecznie powinny, zostać ukazane w świetle dziennym.
„ Bądź
kimkolwiek, tylko nie sobą i nigdy nie przybieraj jednej tożsamości
na zbyt długo.”
„The Foxhole Court” to książka, która przez cały czas trzyma w napięciu i tajemnicy. Co więcej, pod sam koniec i tak mało z tych sekretów zostaje rozwiązanych i chce się od razu sięgnąć po kolejny tom z trylogii.
Bardzo podobało mi się to, że autorka nie skupiła się tylko na Neilu, ale pokazała też innych bohaterów. Szczególnie Andrew przypadł mi do gustu i jestem bardzo ciekawa, co ten chłopak kryje w sobie. Mam nadzieję, że moja ciekawość zostanie wraz z premierą drugiego tomu zaspokojona.
Autorka ukazała każdego bohatera i jego dziwne odchyły, ale to Neil gra główne skrzypce w lekturze. Ten chłopak zdecydowanie ma coś na sumieniu. Jego tok myślenia jest dość specyficzny, ale to musicie odkryć sami.
Fabuła rozpędza się szybko, książka nie nudzi, a akcja nie zwalnia, wręcz przeciwnie, zaczyna pędzić jak bolid Formuły 1.
Wielkie brawa należą się dla autorki za wymyślenie całkowicie nowego sportu, jakim jest Exy. Z początku nie byłam, co do tego przekonana, ale kiedy dostałam opisy reguł, a potem meczu to zdecydowanie spodobała mi się ta gra zespołowa i nie ukrywam, ale z chęcią sama bym w nią chciała zagrać.
Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej w historii Neila, szczególnie że na końcu mamy całkiem niezłe zawirowania. Co więcej, okazuje się, że Neil to tylko początek góry lodowej, bo zaraz za nim mamy całe tony lodu, których nie można z łatwością przebić. Sekret rośnie na sekrecie i tworzy się wielka piramida, a mało rzeczy zostaje rozwiązanych.
„The Foxhole Court” to książka, która rozpoczyna serię „All for the game” i po pierwszym tomie zaprasza nas w krainę gry, tajemnic i dziwnych bohaterów. Zaś w ich dziwności nie ma nic odpychającego, wręcz przeciwnie, przyciągają do siebie jeszcze bardziej, niż powinni.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu