Najbardziej oczekiwany bejsbolista już dostępny!
Eve Jagger wraz ze swoją serią „Sexy Bastard” wkradła się na polski rynek i skradła serca Czytelniczkom. Nie ukrywam, że Ryder z pierwszej części został moim kolejnym do kolekcji książkowym mężem i nie mogę się doczekać, jak i historia Jacksona wyjdzie w naszym języku.
Knox był jedną z najbardziej tajemniczych postaci w całej paczce kawalerów i to właśnie jego historii wyczekiwałam najbardziej. W końcu nadszedł ten dzień, kiedy Cooper Knox przybył do mnie i od razu wpadł w moje dłonie.
A potem skradł mi dobre kilka godzin.
Knox jest szanowanym bejsbolistą, który wraca do Atlanty, z racji długo wyczekiwanego transferu do Atlanta Bravesów. Wraz z przejściem do innej drużyny, do mężczyzny ze zdwojoną siłą wracają wspomnienia pobytu wśród przyjaciół, w tym urokliwego Sylwestra z piękną dziewczyną, z którą spędzili owocną noc.
Cooper chciałby dowiedzieć się kim ona była, gdyż kobieta została tajemnicą do samego końca ich spotkania, ale nie jest gotowy na to, kim tak naprawdę okazuje się być Shelby.
Shelby Master jest bowiem siostrą Jakcsona, czyli najlepszego przyjaciela Knoxa. Dziewczyna wyrosła, dojrzała i podjęła pracę w dziale PR dla drużyny bejsbolowej Atlanta Falcons.
Kiedy spotykają się po raz pierwszy i ponowny nie wiedzą co zrobić ze swoim wzrokiem i rękoma. Między obojgiem momentalnie pojawia się ogromna chemia, a iskry czuć z daleka.
Nikt, ale to nikt nie podejrzewa, że Knox z Masters znają się AŻ za dobrze.
Jedynie Cash, widząc reakcje przyjaciela zaczyna zastanawiać się, czy Shelby nie była tą dziewczyną z Sylwestra.
Oboje powinni trzymać się z daleka od siebie, ale pożądanie działa jak przyciąganie.
Jednak, jak zareaguje na to wszystko Jackson?
„Kiedy
nie masz szans w grze, czasami musisz po prostu odpuścić i zejść
na ławkę. Następnym razem będę miał więcej szczęścia.”
Eve Jagger nie wyszła z wprawy. Już na samym początku wiedziałam, że będzie to naprawdę dobra historia do szybkiego przeczytania. Nie myliłam się. Historia Shelby i Knoxa jest wciągająca od pierwszych stron, ale jest też bardzo przewidywalna. Nie mogę napisać, że nie wiedziałam jak się skończy, bo byłoby to kłamstwem. Mimo tego, muszę stwierdzić, że Knox jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w całej serii. Przynajmniej dla mnie.
Mamy okazję ponownie spotkać się z bohaterami, których już znamy. Widzimy jak związki Rydera i Casha umacniają się i wchodzą na wyższy poziom. Bardzo ucieszył mnie fakt, że autorka nie wrzuciła tych dwóch kawalerów „w pieluchy”. Rozumiem doskonale, że w trakcie serii bohaterowie dorastają, ale nie trzeba od razu robić im gromadki dzieci. Tutaj tego nie ma i całe szczęście.
Shelby jest bohaterką podobną do Savannah, bądź Cassie. Jak mam być szczera to nie zauważyłam zbyt dużych zmian w jej postaci i w sumie to, gdy tak myślę o tym „na chłodno” to stwierdzam, że jest trochę bezpłciowa. Ciągle otoczona opieką brata, mimo wieku dalej nie potrafi się postawić i powiedzieć Jacksonowi „dość”. Z jednej strony boi się jego reakcji na swoje poczynania, z drugiej nie mówi o tym głośno, żeby nie usłyszał.
Cooper Knox to bardzo sympatyczny bohater. Nie jest przysłowiowym „samcem alfa”, raczej określiłabym go, jako najlepszego przyjaciela wszystkich ludzi. Dba o znajomych, męczą go kłamstwa, ale też kiedy ma stawić im czoła to zwyczajnie się boi (taka trochę pipka). Przejmuje się swoją karierą, szczególnie, że ma problemy zdrowotne, a nie chce tak szybko odchodzić na emeryturę. Polubiłam go za tajemniczość w pierwszym tomie i lubię go dalej, za to, że się nie zmienił.
„Jesteśmy
jak dwa magnesy, nieustannie zdajemy sobie sprawę z obecności
drugiego, bo zawsze nas do siebie ciągnie.”
Sceny erotyczne są napisane ze smakiem, aczkolwiek mogłabym się przyczepić, że było ich za dużo i momentami miałam wrażenie, że czytam jakiś maraton seksu. W sumie nie powinnam się do tego przyczepić, gdyż jest to romans, ale wiecie... trzeba znać umiar w pisaniu o zbliżeniach bohaterów. Tutaj troszkę tego zabrakło.
„Knox” to historia dobra, lekka i przyjemna. Mimo minusów, które wymieniłam wyżej, naprawdę warto po nią sięgnąć i poznać trzeciego z kawalerów, który zaklepany. Z niecierpliwością czekam na „Jacksona”, który zakończy cały cykl. Swoją drogą szkoda, że nie dostaniemy nowelki „A night with Knox”, która opowiada o pierwszym spotkaniu Coopera i Shelby na Sylwestra, ale 69 stron to za mało, żeby wydać książkę. Polecam przeczytać ją po angielsku, żeby uzupełnić sobie całą historię tej dwójki.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu