PSYCHO-PASS.
Jeżeli weszliście tutaj, aby poczytać negatywną recenzję, to możecie już wyjść. Musiałabym nie być sobą, żeby o mojej ulubionej mandze i anime napisać coś złego.
Nie ma nawet takiej opcji moi drodzy.
PSYCHO-PASS wraz z paroma innymi czy to mangami, czy anime jest moim ulubieńcem.
Niżej, dowiecie się, dlaczego.
Kiedy wydawanictwo Waneko ogłosiło, że pierwsze sześć tomów mangi ukaże się w Polsce kręciłam się po domu myśląc, brać od razu czy poczekać. Poczekałam. Nie żałuję.
Teraz, gdy informacja o drugiej części mang PSYCHO-PASS wypłynęła na światło dzienne, oczekuję z niecierpliwością, aż cała kolekcja będzie pięknie wyglądać na półce.
Mogłabym się zachwycać nad tą produkcją przez bardzo długi czas, ale nie chce Was zanudzić, zatem proponuję przejść do fabuły.
W niedalekiej przyszłości, gdzie roboty, samo jeżdżące samochody i holograficzny świat jest normalnością panuje porządek, który zależny jest od Systemu Sybilla. System okryty jest tajemnicą, wiadomo jednak, że mierzy on poziom stresu i możliwość popełnienia przestępstwa przez każdego człowieka chodzącego po Ziemi. Ludzie poddali się temu systemowi całkowicie i dbają o swoje psycho- passy, aby były przejrzyste i czyste, gdyż skanery będące w strategicznych punktach miasta badają każdego przechodnia.
Akane Tsunemori jest młodą dziewczyną, która wraz z przyjaciółkami zdała egzaminy przygotowawcze do dalszego życia. Czeka na wyniki testów i propozycje pracy, które Sybilla ma jej wyznaczyć. Jest typową prymuską, która system stawia ponad wszystko i pragnie pomagać sprawiedliwie i uczciwie.
Okazuje się, że wyniki Tsunemori są jedne z najlepszych i otrzymała ona całą gamę propozycji pracy w tym od Ministerstwa Publicznego Bezpieczeństwa i Spraw Kryminalnych, krócej zwaną tak jakby policją. Dziewczyna ma za zadanie likwidować ludzi, których Psycho- Pass stał się niezgodny z systemem. Zostaje rzucona na głęboką wodę i już na samym początku szefowa, każe jej iść na pierwszą misję. Tam poznaje Inspektora Ginoze, z którym będzie pracować oraz czwórkę Egzekutorów - ludzi, których współczynnik przestępczości jest wysoki, ale zostali oni zatrudnieni przez policję, aby pomóc w łapaniu innych przestępców.
Od pierwszej sprawy ma na pieńku z przystojnym Egzekutorem – Kougami Shinyą, który jest bezwzględnym policjantem i stosuje się do tego, co dyktuje mu Dominator.
Zanim zapytacie, Dominator to broń, która mierzy psycho-pass i decyduje czy osobnik będzie tylko porażony prądem, aby przewieźć go na terapię (resocjalizację), czy zostanie stracony na miejscu.
W pierwszym tomie mamy opisaną misję w fabryce dronów, gdzie to Kougami jest najbardziej dociekliwy i chętny do jej rozwiązania. On sam kryje w sobie tajemnicę, której Akane dowiaduje się dzięki Ginozie. Kolejne dni, kolejne zadania stawiane przed młodą policjantką są wymieszane, z grubszą sprawą i życiem codziennym.
Tu muszę pogratulować sobie cierpliwości w czekaniu na większość tomów, gdyż kończąc pierwszy i widząc napis „To be continued” zrobiło mi się słabo jak pomyślałam o czekaniu.
Zatem wyciągnęłam dłoń po kolejny tom.
Sprawa fabryki dronów zostaje dopiero tutaj rozwiązana, ale też możemy bliżej poznać Egzekutora Masokę, który jest jednym z najbardziej przyjaznych zabójców, jakich zna Akane oraz dowiedzieć się więcej o Kougami. Manga powstała na podstawie anime toteż, jeżeli widzieliście anime pierwsze to czytając mangę zrobicie sobie powtórkę z całej historii Psycho- Passa. Tom drugi zaprasza nas do zamkniętej szkoły dla dziewczyn dobrego wychowania, gdzie nie do końca wszystko jest dobre. Szczególnie, że uczennice zaczynają ginąć, aby odnaleźć się w miejscach publicznych. Martwe, nagie i w pozycjach niczym z obrazów. Nie wiadomo, kto jest winny, ale uwierzcie mi jedna osoba za tym wszystkim nie stoi.
Cała sprawa jest grubymi nićmi szyta, gdyż te drobne zbrodnie są odwróceniem uwagi od znacznie większego przestępstwa, którego dowiemy się w dalszych częściach mangi.
Och, ach, och… kiedy pierwszy raz włączyłam anime zrobiłam O! w końcu coś w moich klimatach.
Uwielbiam cyberpunk, a jeżeli dodać do tego wątek kryminalny i przystojnego bohatera to jestem kupiona!
I tak właśnie Psycho - Pass mnie kupił.
Kougami Shinya jest najlepszym bohaterem w tej produkcji i zdecydowanie jestem nim zauroczona. Mogą na to wskazywać westchnienia, kiedy pojawia się na ekranie, bądź na kolejnej odwróconej stronie mangi.
Oczywiście reszta bohaterów także jest ciekawa. Każda z nich ma swoją własną osobowość i historię, a także ukryte rodzinne relacje, które zaskakują jak się o nich dowiadujemy.
Jedyne, co to Akane. Podejrzewam, że będę to powtarzać za każdą kolejną recenzją tej mangi.
Boże, jaka ona jest infantylna. Ja wiem, że te główne bohaterki zawsze są robione pod takie nieśmiałe, niepewne, skromne i ciche osóbki, ale bez przesady.
I w anime i w mandze Akame jest TAK irytująca, że prycham częściej, niż wzdycham do Kougamiego.
Czy ja właśnie nie napisałam czegoś negatywnego o Psycho – Pass? (ups)
Na uwagę zasługuje piękna kreska, która sprawia, że zatrzymuje się podczas czytania, aby po prostu popatrzeć. Nade wszystko zaś muszę pochwalić wydawnictwo Waneko za wklejki na początku każdej książeczki. Kolorowe, rozkładane, pokazujące całą ekipę, z którą zaraz rozpoczniemy przygodę przewracając stronę. Fakt, palcują się troszkę, bo taki papier, ale mimo to sprawiają, że mam ochotę patrzeć na nie i nie iść dalej. Pięknie wydana manga do czytania i podziwiania.
Zdecydowanie polecam Wam tę serię. Czy czytacie mangi, czy też nie, a lubicie klimaty cyberpunku i lekkiego kryminału to pozycja dla Was. Co więcej polecam Wam anime, które nadaje jeszcze lepszy punkt widzenia na całość Psycho – Passa. Nie będziecie żałować!