Jestem rozbita. Zniszczona i jednocześnie odbudowana. Smutna
i szczęśliwa. Załzawiona, ale uśmiechnięta. Dlaczego?
Bo nigdy nie czytałam tak pięknej książki.
„Twoim śladem” A. Meredith Walters jest pozycją, która wszystkie inne New Adult
miecie jednym tąpnięciem. Pozycją, którą chce się ledwo po skończeniu czytać po
raz drugi, i jeszcze raz, a potem kolejny. Pozycją, która zostaje w pamięci, graweruje się w umyśle
czytającego tak mocno, że nie jest w stanie o niej zapomnieć.
Historia opowiada o problemie jaki w dzisiejszym świecie istnieje, ale jest
traktowany nędznie. Chodzi tu o nałóg narkotykowy, o to co mogą zrobić z
naszym ciałem i jak wpływają na nasze życie.
Autorka podjeła się trudnego tematu, ale rozwineła go w tak cudowny sposób, że
kłaniam się jej do stóp i dziękuję za tę książkę z całego serca.
Mamy tutaj Aubrey i Maxxa. Dwie młode osoby z całym bagażem przeżyć, które
wyniszczają je od środka. Różnica polega na tym, że dziewczyna nie poddaje się
i brnie na przekór prądom życia, zaś chłopak zwyczajnie daje się im ponieść.
Aubrey jest studentką psychologii, z pobudek jakie dało jej życie, pragnie
pomagać innym. Być ich zbawieniem. Jest pilną studentką, okropną
perfekcjonistką i pedantką do bólu. Zostaje wybrana do pomocy, a jednocześnie
stażu przy grupie wsparcia osób uzależnionych od narkotyków.
Pierwsze spotkanie zmienia wszystko.
A potem już nic nie potrafi być takie jak było kiedyś.
Maxx postrzegany przez innych jako pewny siebie chłopak, który może zawładnąć
światem kiedy tylko zechce. Jednak to tylko maska. Tak naprawdę jest zagubionym
w życiu chłopcem, któremu na głowę zwaliło się całe życie i musiał zostać
dorosłym. Zbyt szybko.
Opieka nad młodszym bratem sprawia, że Demelo oddaje się
imprezom, na których sprzedaje narkotyki innym uczestnikom. Sprzedaje i sam
bierze.
Poddając się zniszczeniu jakie wprowadzają w jego życie.
„ Maxx byl
mężczyzną, przed którym matki ostrzegały swoje córki. Uosabiał seks, zagrożenia
i tajemnice. Był najgorszym rodzajem pokusy i najlepszym rodzajem rozrywki.”
Losy tych dwojga są zawiłe. Są niszczące i odbudowywujące,
smutne i szczęsliwe. Ich miłość jest uczuciem rosnącym każdego dnia. Z małego
płomyka w wielki ogień. Ogień, który potrafi zniszczyć wszystko co do tej pory
zostało zbudowane. Miłość pełna zniszczenia, wyrzeczeń, ale też szczęścia i
ukojenia. On potrafi dla niej zrobić prawie wszystko, ona odkrywa się przed nim
i pokazuje mu swoje serce i duszę, które zamknęła na cztery spusty.
„Twoim śladem” to
książka, która wciaga i porywa w swoją historię. Czytając miałam wrażenie, że
moje serce pęka na miliony kawałeczków po to, aby skleić się ponownie i znowu
przestać istnieć. Tak było przez całą lekturę.
Calutką.
Recenzję pisze na świeżo i szczerze to nie wiem co napisać.
Jestem do tego stopnia zaskoczona wyrazem tej powieści, zdewastowana tym co się
w niej wydarzyło i szczęśliwa, że będzie drugi tom. Całkiem szczerze mogę też
napisać, że Maxx został oficjalnie moim mężem numer trzy. Nie pytajcie mnie
dlaczego, bo nie wiem. Po prostu coś jednocześnie mnie do niego ciągnie i
odpycha z tą samą siłą. Postaci są dopielęgnowane, napisane z głębią, niemalże
z uczuciem i to sprawia, że z każdą stroną czytelnik zaczyna się zżywać z
bohaterami i pragnie poznać ich jeszcze bardziej, a także poradzić im co mają
poczynić.
Nie oceniam książek cyfrowo, dlatego że cyfry nie oddają tego co czuje się
podczas czytania danej pozycji, albo kiedy się ją skończy i odłoży. Tutaj
jednak zrobię wyjątek.
„Twoim śladem” jest książką ciężką, ciągnącą w dół, wprost do piekła. Jest też
pozycją uskrzydlającą i prowadzącą wprost do nieba. Dwa sprzeczne światy, które
zaplatają się ze sobą w sposób zaskakujący i idealnie wyważony. Jak dla mnie
10/10.
Dodatkowo przyznam, że przebieram nogami w oczekiwaniu na drugi tom, gdyż
ostatnie dwa rodziały czytałam trzykrotnie nie mogąc uwierzyć, że to już
koniec, którego nie chciałam ujrzeć.
„Niektórzy ludzie
potrafią tak ci się wryć w pamięć, że nawet się nie zorientujesz co się dzieje.”
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal
Laure