„Zawsze mile widziany”| „Pan wysposażony” Lauren Blakely



Lauren Blakely jest jedną z topowych autorek romansów w USA. Wydawnictwo EditioRed podłapało jej twórczosć i pierwsza jej pozycja z wielotomowej serii właśnie wejdzie na nasz rynek. 

Spencer Holiday jest typowym playboyem. Jego ojciec jest właścicielem szanowanego salonu jubilerskiego, którego chce się pozbyć, aby móc spędzać czas z żoną. Mogłoby się wydawać, że Spencer jest rozpuszczony i nie docenia tego, co posiada, jednak prawda jest całkiem inna. Chłopak wpadł na pomysł stworzenia aplikacji Materiał na chłopaka, na której zarobił całkiem niezłą sumkę i dzięki niej razem ze swoją najlepszą przyjaciółką Charlotte Rhodes otworzył knajpę o wdzięcznej nazwie Lucky Spot – od imion ich psów. Oboje zajmują się finansami swojego interesu, a dodatkowo Spencer pracuje, jako barman. Z mężczyzny jest niezły żigolo i gagatek, co wiemy już od samego początku książki, kiedy to zostaje nam powiedziane, „ że wie, czego pragną kobiety”(akurat).
Podczas jednego spotkania z biznesmenem, który ma zamiar odkupić od ojca Spencera salon jubilerski młody Holiday ma odgrywać grzecznego chłopca, którego reputacja „ruchacza” to kłamstwo, wychodzi na jaw, że Charlotte jest narzeczoną Spencera. 
Problem tylko w tym, że tak naprawdę nie jest, ale dziewczyna po przedstawieniu przez żigolo planu zgadza się na tę szopkę z zaręczynami poniekąd, dlatego, że będzie mogła pozbyć się swojego uporczywego byłego chłopaka. 
Cały misterny plan do jakiegoś czasu idzie perfekcyjnie.
Jednak w pewnym momencie i Spencer i Charlotte zaczynają rozumieć, że ich udawany związek nie jest już udawany.
A prawda ich zaręczyn w końcu wychodzi na jaw.


„To nie jest historia o kolesiu, który ,a bogatego, posranego ojca i zimną, zołzowatą matkę. To historia o kolesiu, który lubi swoich rodziców, a jego rodzice odpłacają mu się tym samym”

Miałam okazję popróbować „Big Rocka” po angielsku kiedyś, ale wtedy mnie tak nie ujął jak teraz po polsku. Przyznam szczerze, że od samego początku książki się śmiałam. Tak prawdziwie.
Nie ukrywam jednak faktu, że jak na początku te przechwałki Holidaya, co to on nie wie i jaki to on nie jest były powodem do śmiechu, tak potem zwyczajnie zaczęły mnie męczyć. Ile można pisać o tym samym? Rozumiem, że ego Spencera było większe, niż chociażby lotniskowce Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, ale co raz, na początku zostało dostatecznie wyjaśnione, nie powinno być powtarzane w trakcie historii. 

„Była jak piękny ptak zamknięty w klatce, którego serce wali jak oszalałe, które trzepocze skrzydłami i pragnie jedynie wyrwać się na wolność.”

Jeżeli chodzi o Charlotte to jest ona porządną, rozsądną i inteligentną dziewczyną, którą polubiłam od początku, ale nie do tego stopnia, żeby skakać za nią w ogień. Nie mam, co do niej zastrzeżeń, co więcej mam wrażenie, że jest ona raczej postacią drugoplanową, a nie jedną z głównych postaci, a to wszystko za sprawą Holidaya. 
Cała akcja, blichtr i sława jest na jego osobie. Spencer prowadzi tę książkę, od początku do końca. To on jest główną postacią „Pana wyposażonego”. I tak jak pisałam wyżej, na początku jego przechwałki mnie śmieszyły, potem zaczęły irytować. 
Nie da się jednak ukryć faktu, że książka napisana jest w bardzo lekki i przyjemny sposób, który sprawia, że szybko się ją czyta. Dodatkowo jest dość cienka, więc jak dobrze się dosiądzie to w jeden wieczór można przeczytać ją całą. 

- Jesteś cudowna. Jesteś piękna. Jesteś zachwycająca – wypaliłem, strzelając komplementami jak sprzedawca na rogu ulicy. - A jednocześnie nie chcę zepsuć naszej przyjaźni. Jest dla mnie zbyt ważna.”

Historia Charlotte i Spencera jest podobna do wielu innych książek, jednak została napisana w sposób humorystyczny i wesoły. Nie ma tutaj sztywności, ani snobizmu, a bohaterowie znają się od lat i wiedzą o wszystkich swoich słabościach, przez co się dopełniają. 
Miło spędziłam czas z tą pozycją i z niecierpliwością czekam na drugi tom, który będzie opowiadał o Nicku - przyjacielu Spencera oraz jego siostrze Harper, którą poznaliśmy w tym tomie i okazała się być iluzjonistką. Jestem bardzo ciekawa ich historii, bo mam dziwne wrażenie, że może być nawet lepsza niż „Pan Wyposażony”. 
Kończąc, polecam Wam tę pozycję tak samo jak i autorkę. Lauren Blakely zdecydowanie powinna stanąć na Waszych półkach.

„Była absolutnie zajebista. Miała moje błogosławieństwo, by udawać moja narzeczoną, kiedy tylko przyjdzie jej na to ochota.”

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com