Przed sięgnięciem po drugi tom wstrzymuje mnie tylko stos ksiażek, które czekają na przeczytanie. Laurelin Paige zniszczyła system pozycją „Pierwszy dotyk”.
Zaczynając od początku. Zabrałam się za tę książkę od razu kiedy ją zobaczyłam. Wydawnictwo Kobiece już teraz warto pochwalić za naprawdę ciekawą okładkę i wydanie. Przeczytałam pierwszy rozdział i wsiąknełam. Do tego stopnia, że czytałam ją biegnąc na bieżni na siłowni.
„Pierwszy dotyk” opowiada nam historię Emily Wayborn, która udziela głosu do robota w serialu „Nowa Generacja”. Autorka jednak, nie skupiła się na jej pracy, ale na życiu przed nią. Kiedy to dziewczyna uciekając z domu poznałam tajemniczą Amber. Ta zaś zmieniła ją w każdym tego słowa znaczeniu. Emily stała się z nastolatki kobietą dojrzała, pewną siebie i doskonale wiedzącą czego oczekuje od życia. Zaczeła niewinnie flirtować z mężczyzami, co potem przeradzało się w całkiem inną relację.
Pewnego dnia dostała wiadomość od przyjaciółki. Wiadmość, która mówiła, iż ta jest w niebezpieczeństwie. Postanowiła wyruszyć jej na pomoc i dodatkowo zatrudniając do tego detektywa.
Doskonale wiedziała na co się pisze, ale nie wiedziała, że pod niewinnym flirtem mającym na celu wyciągnięcie informacji, kryję się uczucie, które może ją zgubić.
Reeve Sallis, był mężczyzną, który potrafił rozkochać w sobie kobietę, aby potem zostawić ją i sprawić, że stała się wrakiem, cieniem samej siebie. Przystojny, idealnie zbudowany i bajecznie bogaty. Wybranek naszej Emily był jednak wilkiem w owczej skórze.
Mimo to, dziewczyna nie daje za wygraną i stara sie go poznać, ale też posunąć się do przodu w swoim śledztwie.
Co z tego wyniknie?
I co zwojowała Amber?
„Przed
nastaniem Reeve’a istniałam jedynie w kawałkach, a on złożył mnie w calość i nadał mi imię.”
Laurelin Paige tą książką pokazała,że nie tylko potrafi pisać erotyki, ale też świetnie się czuje w pozycjach okraszonych nutką niepewności i tajemniczości w fabule. W „Pierwszym dotyku” funduje nam nie tylko wyuzdany seks, ale też dochodzenie do prawdy. Dodatkowo daje nam bohatera, który jest naprawdę hipnotyzujący. I wszystko to zamyka się raptem w 500 stronach, po których Czytelnik krzyczy i błaga na kolanach o więcej.
Tak jak pisałam na początku, od sięgnięcia po kolejny tom wstrzymuje mnie stos książek czekających na przeczytanie. Stos naprawdę pokaźny.
Jednak „ Pierwszy dotyk” to pozycja obowiazkowa, nie tylko dla fanów Laurelin Paige, ale dla każdego kto lubuje się w literaturze erotycznej. Jest to elektryzująca, pełna napięcia i pożądania opowieść, która sprawi, że będziecie chcieli dowiedzieć się znacznie więcej, niż to co dają wam słowa napisane na białych kartkach. Jest to pozycja, która uzależnia i podświadomie kusi, aby przeczytać ją od poczatku do końca, bez wzięcia oddechu. GROZI UDUSZENIEM!
Polecam z całego serca. Wiecie doskonale, że jestem fanką twórczości Paige, ale kompletnie nie spodziewałam się TAKIEJ książki, akurat od niej. „Pierwszym dotykiem” sprawiła, że moje uwielbienie dla niej sięgneło zenitu i z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
„Robił z moim ciałem rzeczy wręcz niesamowite. Bardziej niesamowite,
niż wszelkie doznania, jakie byłam w stanie sobie wyobrazić.
A co robił z moim sercem?”
Podziekowania dla Wydawnictwa Kobiecego za egzemplarz do recenzji.