Trzy różne wersje, która z nich prawdziwa?
Pamiętacie jeszcze „Niedopasowaną”? Historię kobiety, która zgubiła się w prawdzie i pozwalałam swojemu mężowi na o wiele za dużo? Wydawnictwo Papierówka idąc za ciosem skończyło tę dylogię już rok temu, ale swoim zwyczajem, który dość często stosuje sięgnęłam po tę książkę dopiero teraz.
Gabriella Pierce zostaje aresztowana za kradzież tożsamości i zabójstwo siostry bliźniaczki. Kobietę do więzienia wsadził jej własny mąż, który zostaje samotnym rodzicem, opiekującym się dwójką dziewczynek. Gabby jest załamana, nie dość, że siedzi w więzieniu to jeszcze ma amnezję i nie ma pojęcia co tak naprawdę się stało. Pomocną dłoń wyciąga do niej przyjaciel Lane, który wyciąga ją zza krat, a także oferuje kobiecie pomoc psychiatry, swojego przyjaciela Nicka. Lane wydaje się być przyjaźnie nastawiony do Gabby i naprawdę chce jej pomóc, jednak kobieta nie zamierza mu zaufać. Wszystko staje się dla niej podejrzane, szczególnie że Lane dziwnie się przy niej zachowuje. Gabby pragnie poznać prawdę i dowiedzieć się, co stało się w wypadku, a z pomocą nieoczekiwanie przychodzi żona Nicka, która wraz z Pierce zaczyna śledztwo.
Szybko wychodzi na jaw, że nie tylko Lane ma coś za uszami, bo Nick także nie należy do świętych.
Prawda, jaka jawi się przed dwiema kobietami, staje się najokrutniejsza ze wszystkich, jakie mogły sobie wyobrazić.
Czy Gabby wróci do Paxtona?
Co stanie się z ich małżeństwem?
„Nienasycona” to książka i dobra, i zła jednocześnie. Jettie Woodruff miała fantastyczny pomysł na historię z siostrami i zamianą, świetnie opisała życie małżeńskie między Paxtonem, a Gabby oraz poruszyła wiele trudnych wątków w swojej książce. Problem mam jednak z długością. Niby „Nienasycona” nie jest wyjątkowo długa, bo czytam w swoim życiu o wiele grubsze książki, ale z chęcią ucięłabym tak ze sto stron z tej pozycji, aby była ona jeszcze lepsza, niż jest. Dlaczego? Niektóre wątki są w niej całkowicie niepotrzebne, rozpisywanie się o czymś, co nie ma większego wpływu na fabułę zaczyna po jakimś czasie zwyczajnie męczyć czytelnika. Wymęczyło i mnie.
Gabriella po wyjściu z więzienia zachowuje się, jak spłoszona łania, co w zasadzie jest odpowiednie do jej sytuacji. Mąż, którego kochała zamknął ją za kratami, a przyjaciele odwrócili się od kobiety, gdy tylko została uznana za morderczynię i osobę niepoczytalną przez swoją amnezję. Nie ukrywam, że Jettie Woodruff w tym aspekcie wykonała kawał naprawdę dobrej roboty, bo razem z Gabby podczas odkrywania prawdy, czujemy wszystkie emocje, jakie się z nią wiążą. A uwierzcie mi... prawda jest gorzka i może wiele zmienić w życiu zarówno kobiety, jak i jej rodziny.
Swoją drogą Paxton w tej części także ogromnie się zmienił. To już nie jest ten władczy i twardy Paxton, jakiego znamy z pierwszego tomu. Tutaj, mężczyzna stara się postawić na miejscu swojej żony i jej braku pamięci. Nie zawsze mu to wychodzi, ale kiedy już mu się udaje, staje się on całkiem znośnym facetem. Między małżonkami nie jest jednak kolorowo mimo chemii i pociągu seksualnego, który do siebie odczuwają. A skoro o tym wspomniałam, to dodam też, że seksualne uzależnienie, jakim dosłownie opętana jest Gabby to coś, czego nie ma w wielu książkach. A przynajmniej nie jest to tak dobrze napisane, jak tutaj.
„Nienasycona” jest książka nieco bardziej spokojniejszą, niż „Niedopasowana”. Nie ma tutaj brutalności, jaką otrzymujemy w pierwszym tomie. Jest za to cały wachlarz emocji i świetnie rozpisana psychika bohaterów, przed którymi życie stawia wiele problemów. Czy Gabby z Paxtonem poradzą sobie z nimi? Czy ich małżeństwo przetrwa? Dowiecie się, kiedy sięgniecie po „Nienasyconą”. Polecam, choć proponuje nie rzucać się do tej książki „na raz” bo wtedy się nią nie zmęczycie, tak jak wyszło to u mnie.
Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Papierówka.